R-163
Długo trzeba było w tym roku czekać na ogłoszenie terminu i miejsca odbywania się Mini Nocnej Masakry. Wreszcie pojawia się termin (07.12) i baza imprezy (zamek na wodzie w Wojnowicach).
Ze względu na zamieszanie w pracy i zajęte dnie, mimo oczekiwania, zapominam o zgłoszeniu swojego uczestnictwa. Postanawiam jechać na "żywca" i starać się na miejscu o zarejestrowanie.
W sobotę rano widzę jednak, że organizatorzy są aktywni na forum, wysyłam więc zgłoszenie, które zostaje zaakceptowane.
W międzyczasie umawiam się z Marcinem na wyjazd. Stały towarzysz rowerowy, Rafał, był właśnie w trakcie zmiany miejsce stałej dyslokacji i tylko kibicował.
W sobotę musiałem jeszcze wpaść na kilka godzin do pracy, po czym wpadłem do domu, zjadłem obiad, spakowałem się i ruszyłem na spotkanie nocnej przygody.
Z Marcinem spotkaliśmy się na granicy naszej dzielni i ruszyliśmy pod wiatr wygasającego Ksawerego. Równym tempem przemknęliśmy przez Wrocław i niedługo potem dotarliśmy do zamku na wodzie:
Sprawnie się zarejestrowaliśmy i czekaliśmy na rozpoczęcie:
Wreszcie nadeszła godzina startu. Kilka słów od głównego Orga i rozdanie map:
Spokojnie analizujemy punkty i planujemy trasę. Ruszamy. Już po kilkuset metrach coś jest nie tak - pomyłka w nawigowaniu. Trzeba się rozgrzać i złapać cug nawigowania. Chwila konsternacji i jesteśmy na tropie 1. punktu:
Potem idzie jak z płatka.
2. punkt - zapomniany cmentarz:
3. punkt, gdzie można się ogrzać i czegoś napić. Zatapiamy się w klubowych fotelach na dłuższą chwilę:
Odświeżeni ruszamy dalej. W okolicach 4. i 5. punktu przyłącza się do nas kolega Rafał ze Strzelina, z którym od tej chwili nawigujemy:
Tniemy od punktu, do punktu:
Aż w połowie trasy, zważywszy na niezły czas, robimy mały odpoczynek w Miękini:
I znów odświeżeni ruszamy dalej. Łykamy kilometry i punkty, kiedy nagle czuję bicie tylnego koła - flak:
Bez małej awarii nie ma prawdziwej przygody. Mija kilka minut i znów jesteśmy na kursie. Punkty 14. i 15. są wymagające, bo wysoko położone - trzeba się wspinać na wzgórza: Wisielców i Słupników.
Z "15" ruszamy na "16" i popełniamy OGROMNY błąd nawigacyjny - wylatujemy w konsekwencji poza obszarem mapy (na śladzie ruchomym w linku poniżej widać to bardzo dobrze). Tracimy z pół godziny i nadrabiamy około 5 km. Dzięki chłodnej kalkulacji Marcina nie jest tego więcej.
Nadrabiamy asfaltem i znów jesteśmy na trasie:
Ostatni punkt znajduje się już niedaleko bazy rajdu - przy stawie pałacowym w Mrozowie:
Docieramy do mety kilkanaście minut przed limitem. Ogrzewamy się przy ognisku i zbieramy w drogę do Wrocławia. Niestety wiatr już prawie całkiem osłabł, więc trzeba kręcić cały czas, żeby szybko dotrzeć do domu.
W drodze rodzą nam się myśli, żeby może dokręcić do "100", ale... może gdyby nie awaria, może gdyby nie zmyłka trasy, może gdyby było cieplej.....
W imprezie zajęliśmy osobowo 16. i 17. miejsce (8 pod względem czasu).
Mapa trasy:
Ślad trasy MNM 2013:
A tu dzięki uprzejmości Michała A. i śladowi Marcina nasza wyprawa do śledzenia (trzeba wybrać mapę bez trasy i ślad rowerowy Marcina Baranowskiego oraz żeby się nie zanudzić, najlepiej wybrać w prawym górnym rogu x50).
JESZCZE RAZ, MARCIN, WIELKIE DZIĘKI WSPÓLNE KRĘCENIE!
Ze względu na zamieszanie w pracy i zajęte dnie, mimo oczekiwania, zapominam o zgłoszeniu swojego uczestnictwa. Postanawiam jechać na "żywca" i starać się na miejscu o zarejestrowanie.
W sobotę rano widzę jednak, że organizatorzy są aktywni na forum, wysyłam więc zgłoszenie, które zostaje zaakceptowane.
W międzyczasie umawiam się z Marcinem na wyjazd. Stały towarzysz rowerowy, Rafał, był właśnie w trakcie zmiany miejsce stałej dyslokacji i tylko kibicował.
W sobotę musiałem jeszcze wpaść na kilka godzin do pracy, po czym wpadłem do domu, zjadłem obiad, spakowałem się i ruszyłem na spotkanie nocnej przygody.
Z Marcinem spotkaliśmy się na granicy naszej dzielni i ruszyliśmy pod wiatr wygasającego Ksawerego. Równym tempem przemknęliśmy przez Wrocław i niedługo potem dotarliśmy do zamku na wodzie:
Zamek w Wojnowicach nocą© WrocNam
Sprawnie się zarejestrowaliśmy i czekaliśmy na rozpoczęcie:
W biurze MNM 2013© WrocNam
Koci dzwonek© WrocNam
Wejście do biura MNM 2013© WrocNam
Zamek w Wojnowicach z duchem© WrocNam
Przy ognisku MNM 2013 (by D. Mirowski)© WrocNam
Wreszcie nadeszła godzina startu. Kilka słów od głównego Orga i rozdanie map:
Kierownik MNM 2013 podczas odprawy© WrocNam
Rozdawanie map© WrocNam
Spokojnie analizujemy punkty i planujemy trasę. Ruszamy. Już po kilkuset metrach coś jest nie tak - pomyłka w nawigowaniu. Trzeba się rozgrzać i złapać cug nawigowania. Chwila konsternacji i jesteśmy na tropie 1. punktu:
Zdobywam pierwszy punkt© WrocNam
Marcin na pierwszym punkcie© WrocNam
Potem idzie jak z płatka.
2. punkt - zapomniany cmentarz:
Zapomniany cmentarz© WrocNam
3. punkt, gdzie można się ogrzać i czegoś napić. Zatapiamy się w klubowych fotelach na dłuższą chwilę:
Zamiast lwów przed pałacem w Brzezinie© WrocNam
Nocny pałac w Brzezinie© WrocNam
Ciepły przerywnik na trasie© WrocNam
Do wyboru, do koloru, do smaku© WrocNam
Wnętrze pałacu w Brzezinie© WrocNam
Odświeżeni ruszamy dalej. W okolicach 4. i 5. punktu przyłącza się do nas kolega Rafał ze Strzelina, z którym od tej chwili nawigujemy:
Na cyplu bobra© WrocNam
Dolnośląski łuk triumfalny© WrocNam
Tniemy od punktu, do punktu:
Zwichrowana ambona© WrocNam
Aż w połowie trasy, zważywszy na niezły czas, robimy mały odpoczynek w Miękini:
Ratusz w Miękini© WrocNam
Świecąca kula w Miękini© WrocNam
I znów odświeżeni ruszamy dalej. Łykamy kilometry i punkty, kiedy nagle czuję bicie tylnego koła - flak:
Naprawianie usterki© WrocNam
Bez małej awarii nie ma prawdziwej przygody. Mija kilka minut i znów jesteśmy na kursie. Punkty 14. i 15. są wymagające, bo wysoko położone - trzeba się wspinać na wzgórza: Wisielców i Słupników.
Z "15" ruszamy na "16" i popełniamy OGROMNY błąd nawigacyjny - wylatujemy w konsekwencji poza obszarem mapy (na śladzie ruchomym w linku poniżej widać to bardzo dobrze). Tracimy z pół godziny i nadrabiamy około 5 km. Dzięki chłodnej kalkulacji Marcina nie jest tego więcej.
Nadrabiamy asfaltem i znów jesteśmy na trasie:
Nietypowa ambona© WrocNam
Nad stawem w środku lasu© WrocNam
Ostatni punkt znajduje się już niedaleko bazy rajdu - przy stawie pałacowym w Mrozowie:
Altanka na wyspie w Mrozowie© WrocNam
W Mrozowie© WrocNam
Docieramy do mety kilkanaście minut przed limitem. Ogrzewamy się przy ognisku i zbieramy w drogę do Wrocławia. Niestety wiatr już prawie całkiem osłabł, więc trzeba kręcić cały czas, żeby szybko dotrzeć do domu.
W drodze rodzą nam się myśli, żeby może dokręcić do "100", ale... może gdyby nie awaria, może gdyby nie zmyłka trasy, może gdyby było cieplej.....
W imprezie zajęliśmy osobowo 16. i 17. miejsce (8 pod względem czasu).
Mapa trasy:
Mapa MNM 2013© WrocNam
Ślad trasy MNM 2013:
A tu dzięki uprzejmości Michała A. i śladowi Marcina nasza wyprawa do śledzenia (trzeba wybrać mapę bez trasy i ślad rowerowy Marcina Baranowskiego oraz żeby się nie zanudzić, najlepiej wybrać w prawym górnym rogu x50).
JESZCZE RAZ, MARCIN, WIELKIE DZIĘKI WSPÓLNE KRĘCENIE!
Dane wycieczki:
93.00 km (0.00 km teren) czas: 05:00 h avg:18.60 km/h
Komentarze
Troszkę mały niedosyt czują po tej MNM :)
a właściwie to dwa:)
1. mogliśmy dokręcić do 100:)
2. fajnie pobłądziliśmy ehh taką gafę strzelić:)
Pozdrawiam i dziękuję za wspólne kręcenie. drBike - 14:29 wtorek, 17 grudnia 2013 | linkuj
a właściwie to dwa:)
1. mogliśmy dokręcić do 100:)
2. fajnie pobłądziliśmy ehh taką gafę strzelić:)
Pozdrawiam i dziękuję za wspólne kręcenie. drBike - 14:29 wtorek, 17 grudnia 2013 | linkuj
No właśnie, to mi bardziej pasuje, bo kojarzę to miejsce za dnia i raczej z czymś a''la mauzoleum bym skojarzył niż z łukiem triumfalnym :)
Byłem kilkuktrotnie i polecam- urokliwe miejsce. Ciacho1985 - 18:49 niedziela, 15 grudnia 2013 | linkuj
Byłem kilkuktrotnie i polecam- urokliwe miejsce. Ciacho1985 - 18:49 niedziela, 15 grudnia 2013 | linkuj
Ten "łuk triumfalny", to w okolicach Brzezinki kojarzę. To faktycznie łuk czy pozostałość po czymś większym? Masz jakieś informacje może? :)
Ciacho1985 - 18:36 niedziela, 15 grudnia 2013 | linkuj
Wiatr nie przeszkadzał w czasie zawodów? Następnego dnia byłem w lesie i widziałem sporo przewalonych drzew. Widzę, że punkty były umieszczone w fajnych miejscach :)
tajemniczyjogurt - 18:21 niedziela, 15 grudnia 2013 | linkuj
Komentuj