Rano dopracy pod nawałem
Czwartek, 24 lipca 2008
Kategoria Praca
| Aktywność:
Rano dopracy pod nawałem ciężkich burzowych chmur, z których dopiero koło południa spadł rzęsisty deszcz.
Powrót po zakończeniu ulewy. Powoli, żeby niezbyt się pochlapać.
Przed samym domem rozwaliłem (jak się po oględzinach wydało) klamkomanetkę (chyba poszła jakaś sprężyna) przedniej przerzutki. Jutro dojazd pracy na rowerze Natki. A planowałem jakiś mały wypadzik.
Aneks:
rozebrałem klamkomanetkę:
Przyczyną niesprawności była, tylko i wyłącznie, przerwana linka:
Stopniowałem poziom awarii: najpierw myślałem, że poszła przerzutka (działała, więc wyeliminowałem), potem myślałem, że klamka (podczas rozbierania linka mi wypadła, więc wiedziałem już co jest przyczyną), a wreszcie linka okazała się winowajcą (postrzępiła się bardzo i trzymała się w klamce, tak że była cały czas naciągnięta i dlatego nie wiedziałem, że to ona).
Powrót po zakończeniu ulewy. Powoli, żeby niezbyt się pochlapać.
Przed samym domem rozwaliłem (jak się po oględzinach wydało) klamkomanetkę (chyba poszła jakaś sprężyna) przedniej przerzutki. Jutro dojazd pracy na rowerze Natki. A planowałem jakiś mały wypadzik.
Aneks:
rozebrałem klamkomanetkę:
Przyczyną niesprawności była, tylko i wyłącznie, przerwana linka:
Stopniowałem poziom awarii: najpierw myślałem, że poszła przerzutka (działała, więc wyeliminowałem), potem myślałem, że klamka (podczas rozbierania linka mi wypadła, więc wiedziałem już co jest przyczyną), a wreszcie linka okazała się winowajcą (postrzępiła się bardzo i trzymała się w klamce, tak że była cały czas naciągnięta i dlatego nie wiedziałem, że to ona).
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:21.33 km/h
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj