R-69
Sobota, 26 kwietnia 2014
Kategoria Okolice
| Aktywność:
Dzień próby wyścigowej - 8 Trzebnicki Maraton Rowerowy "Żądło Szerszenia" (siódmy w mojej karierze):
Rano ładuję rower do Nubiry i nieśpiesznie podążam w kierunku Trzebnicy. Kierowany przez przewodników znajduję przytulne miejsce na parkingu, skąd udaję się do biura po odbiór pakietu startowego. Przy okazji dziękuję "Greten" z Szerszeni za załatwienie małej zdrowotno-ekonomicznej sprawy (zapomnianego opłacenia w terminie opłaty startowej). Wypełniam kupon konkursowy i wracam do samochodu. Nawiązuję łączność z Robertem (kolegą z pracy), który odważył się ruszyć na trasę mega i którego, ze względu na wcześniejszy wyjazd grupy, będę musiał gonić.
Zaczynam przygotowywać rower i siebie. Pamiętając załamanie pogody z zeszłego roku i patrząc na prognozy nie mogę się zdecydować na strój - w końcu postanawiam wybrać konfigurację pośrednią z przewagą krótkiej, mając nadzieję na jednak dobrą pogodę.
Przyjeżdża Robert i razem kierujemy się w okolice strefy startowej:
W tym roku jest to miejsce startu honorowego, z którego, mając za przewodników motocyklistów, zawodnicy przemieszczają się w normalnym ruchu ulicznym do startu ostrego, kilka kilometrów za miastem. Rozwiązanie wg mnie dobre - nie ma się co ścigać na wąskich ulicach Trzebnicy, z kilkoma progami zwalniającymi na samym początku.
Wreszcie zbliża się godzina startu - rusza grupa Roberta, a 4 minuty po nim moja:
W Trzebnicy kilka razy zatrzymujemy się na światłach i stoimy w korku, ale sprawnie przemieszczamy się poza miasto. A tam strefa startu ostrego i powietrzna obserwacja towarzysząca każdej startującej grupie:
Odczekujemy swoje i ruszamy:
Zapowiedziałem Robertowi, że postaram się go dogonić przed 10 km trasy, więc od samego początku nadaję ostre tempo. Właściwie cała moja grupa się podłącza i z dobrymi zmianami, z prędkością niespadającą poniżej 35 km/h, pokonujemy pierwsze kilometry.
Wreszcie prawie 18 kilometrów od startu w Trzebnicy (te 4 minuty różnicy to mimo wszystko kupa czasu) zauważam znajomą sylwetkę w towarzystwie dwóch postaci w znajomych koszulkach Bike Family Team z Prusic. Po dojechaniu do nich okazuje się, że to sam Prezes - Tomek i czołowa zawodniczka - Sylwia "Biedrona". Dołączam się i silną czteroosobową ekipą pociskamy dalej z przeciętną prędkością 30 km/h:
Docieramy do pierwszego punktu żywnościowego, gdzie chwilę odpoczywamy i wzmacniamy się między innymi smacznymi morfinkami (jak je nazwał Tomek):
Docieramy do naprawionego odcinka trasy pod Gruszeczką, gdzie zaczynają się pierwsze delikatne podjazdy. Chwilę później Tomek oznajmia, że odpada i jedzie swoim tempem. Też zaczynam odczuwać pierwsze kilometry w szybkim tempie oraz brak energii, ale po chwili to mija (zaczynają działać morfinki) i tempo spada tylko na krótki moment. Zmieniając się w miarę swoich możliwości pokonujemy kolejne kilometry. Trasa jest urozmaicona - podjazdy, zjazdy, lasy, wioski. W Krośnicach natykamy się na startujące grupy VIII Rajdu Rowerowego "Śladami Ryszarda Szurkowskiego" - trasy się pokrywają i jest trochę zamieszania, ale możliwość wyprzedzania innych rowerzystów dodaje nam skrzydeł. Na kilka kilometrów łapiemy jakiegoś uczestnika Rajdu, który nadaje ładne tempo, dzięki temu mamy możliwość dodatkowego odpoczynku bez konieczności zmian.
Docieramy do drugiego punktu żywnościowego, gdzie robimy dłuższą przerwę:
Ruszamy dalej, wciąż zbliżając się do momentów kulminacyjnych wyścigu: Prababki, podjazdu płytowego i upragnionej mety. Nie opuszczają nas dobre humory - jedziemy w dobrym towarzystwie, posuwamy się do przodu w dobrym tempie, jest ciepło i słonecznie:
Po minięciu Zawoni zaczynają się Wzgórza Trzebnickie - szybko docieramy w okolice Prababki poprzedzonej dwoma rozgrzewkowymi podjazdami:
Raz w górę, raz w dół pokonujemy kolejne kilometry - na zjazdach króluje Sylwia, podjazdy są moją domeną.
Wreszcie dojeżdżamy do tablicy "Trzebnica" i zaczynamy finisz, który kończymy na mecie:
Odpoczywamy, wcinamy to, co przygotowali Organizatorzy.
Kilkanaście minut po nas dociera Tomek, któremu po chwilowym kryzysie, podczas którego odpadł, znów zaczęła podawać noga.
Robert zebrał się do domu, ja poszedłem się przebrać i zostawić w samochodzie rower, po czym wróciłem na rozdanie nagród. Każdy z kończących otrzymał oryginalny jak zwykle medal, zaś na zwycięzców czekały dodatkowe trofea:
WYNIKI:
Czas: 5:45:38
Prędkość: 26,04 km/h
26 miejsce w Open w kategorii Inny (na 50 startujących)
7 miejsce w M3 w kategorii Inny (na 10 startujących)
44 miejsce na Premii Górskiej (na 275 startujących) - czas 1:18,68
SYLWIA, ROBERT, TOMEK - WIELKI DZIĘKI ZA WSPÓŁPRACĘ!
SZERSZENIE - WIELKIE DZIĘKI ZA ORGANIZACJĘ I KOLEJNĄ MOŻLIWOŚĆ ZMIERZENIA SIĘ Z WŁASNYMI SŁABOŚCIAMI ORAZ WSPANIAŁĄ TRASĄ!
Trasa:
8 TMR "Żądło Szerszenia"© WrocNam
Rano ładuję rower do Nubiry i nieśpiesznie podążam w kierunku Trzebnicy. Kierowany przez przewodników znajduję przytulne miejsce na parkingu, skąd udaję się do biura po odbiór pakietu startowego. Przy okazji dziękuję "Greten" z Szerszeni za załatwienie małej zdrowotno-ekonomicznej sprawy (zapomnianego opłacenia w terminie opłaty startowej). Wypełniam kupon konkursowy i wracam do samochodu. Nawiązuję łączność z Robertem (kolegą z pracy), który odważył się ruszyć na trasę mega i którego, ze względu na wcześniejszy wyjazd grupy, będę musiał gonić.
Zaczynam przygotowywać rower i siebie. Pamiętając załamanie pogody z zeszłego roku i patrząc na prognozy nie mogę się zdecydować na strój - w końcu postanawiam wybrać konfigurację pośrednią z przewagą krótkiej, mając nadzieję na jednak dobrą pogodę.
Przyjeżdża Robert i razem kierujemy się w okolice strefy startowej:
Start i meta TMR 2014© WrocNam
Z Robertem przed startem do Żądła Szerszenia 2014© WrocNam
Mocarz przed startem do TMR 2014© WrocNam
W tym roku jest to miejsce startu honorowego, z którego, mając za przewodników motocyklistów, zawodnicy przemieszczają się w normalnym ruchu ulicznym do startu ostrego, kilka kilometrów za miastem. Rozwiązanie wg mnie dobre - nie ma się co ścigać na wąskich ulicach Trzebnicy, z kilkoma progami zwalniającymi na samym początku.
Obstawa kilku pierwszych kilometrów© WrocNam
Wreszcie zbliża się godzina startu - rusza grupa Roberta, a 4 minuty po nim moja:
Sekundy do startu (by TMR)© WrocNam
Zaczynam dojazd na start ostry (by TMR)© WrocNam
W Trzebnicy kilka razy zatrzymujemy się na światłach i stoimy w korku, ale sprawnie przemieszczamy się poza miasto. A tam strefa startu ostrego i powietrzna obserwacja towarzysząca każdej startującej grupie:
Latająca kamera nad nami© WrocNam
Powietrzny nadzór© WrocNam
Odczekujemy swoje i ruszamy:
W strefie startu ostrego (by TMR)© WrocNam
Uwiecznianie latającej kamery (by TMR)© WrocNam
Zaczyna się prawdziwa walka na TMR 2014 (by TMR)© WrocNam
Gnam na umówione spotkanie (by EC)© WrocNam
Zapowiedziałem Robertowi, że postaram się go dogonić przed 10 km trasy, więc od samego początku nadaję ostre tempo. Właściwie cała moja grupa się podłącza i z dobrymi zmianami, z prędkością niespadającą poniżej 35 km/h, pokonujemy pierwsze kilometry.
Wreszcie prawie 18 kilometrów od startu w Trzebnicy (te 4 minuty różnicy to mimo wszystko kupa czasu) zauważam znajomą sylwetkę w towarzystwie dwóch postaci w znajomych koszulkach Bike Family Team z Prusic. Po dojechaniu do nich okazuje się, że to sam Prezes - Tomek i czołowa zawodniczka - Sylwia "Biedrona". Dołączam się i silną czteroosobową ekipą pociskamy dalej z przeciętną prędkością 30 km/h:
Pierwsza część trasy© WrocNam
Dobra współpraca na czwórki na trasie© WrocNam
Docieramy do pierwszego punktu żywnościowego, gdzie chwilę odpoczywamy i wzmacniamy się między innymi smacznymi morfinkami (jak je nazwał Tomek):
Morfinki maratońskie© WrocNam
Pierwszy punkt żywnościowy TMR 2014© WrocNam
Docieramy do naprawionego odcinka trasy pod Gruszeczką, gdzie zaczynają się pierwsze delikatne podjazdy. Chwilę później Tomek oznajmia, że odpada i jedzie swoim tempem. Też zaczynam odczuwać pierwsze kilometry w szybkim tempie oraz brak energii, ale po chwili to mija (zaczynają działać morfinki) i tempo spada tylko na krótki moment. Zmieniając się w miarę swoich możliwości pokonujemy kolejne kilometry. Trasa jest urozmaicona - podjazdy, zjazdy, lasy, wioski. W Krośnicach natykamy się na startujące grupy VIII Rajdu Rowerowego "Śladami Ryszarda Szurkowskiego" - trasy się pokrywają i jest trochę zamieszania, ale możliwość wyprzedzania innych rowerzystów dodaje nam skrzydeł. Na kilka kilometrów łapiemy jakiegoś uczestnika Rajdu, który nadaje ładne tempo, dzięki temu mamy możliwość dodatkowego odpoczynku bez konieczności zmian.
Docieramy do drugiego punktu żywnościowego, gdzie robimy dłuższą przerwę:
Odpoczynek na drugim punkcie żywnościowym© WrocNam
Ruszamy dalej, wciąż zbliżając się do momentów kulminacyjnych wyścigu: Prababki, podjazdu płytowego i upragnionej mety. Nie opuszczają nas dobre humory - jedziemy w dobrym towarzystwie, posuwamy się do przodu w dobrym tempie, jest ciepło i słonecznie:
Zadowoleni na trasie na 100 km© WrocNam
Po minięciu Zawoni zaczynają się Wzgórza Trzebnickie - szybko docieramy w okolice Prababki poprzedzonej dwoma rozgrzewkowymi podjazdami:
Rozgrzewka przed Prababką© WrocNam
Walka na Prababce© WrocNam
Raz w górę, raz w dół pokonujemy kolejne kilometry - na zjazdach króluje Sylwia, podjazdy są moją domeną.
Wreszcie dojeżdżamy do tablicy "Trzebnica" i zaczynamy finisz, który kończymy na mecie:
Walczymy na finiszu TMR 2014 (by TMR)© WrocNam
Kończymy Żądło 2014 (by Data-Sport)© WrocNam
Na mecie TMR 2014 (by TMR)© WrocNam
Podziękowania za wspólną walkę na trasie (by TMR)© WrocNam
Wspaniała trójka na mecie TMR 2014© WrocNam
Odpoczywamy, wcinamy to, co przygotowali Organizatorzy.
Kilkanaście minut po nas dociera Tomek, któremu po chwilowym kryzysie, podczas którego odpadł, znów zaczęła podawać noga.
Robert zebrał się do domu, ja poszedłem się przebrać i zostawić w samochodzie rower, po czym wróciłem na rozdanie nagród. Każdy z kończących otrzymał oryginalny jak zwykle medal, zaś na zwycięzców czekały dodatkowe trofea:
Awers medalu TMR 2014© WrocNam
Rewers medalu TMR 2014© WrocNam
Trofea za dystans mega© WrocNam
Trofea za dystans mini© WrocNam
Sylwia na pudle© WrocNam
Sylwia z trofeum© WrocNam
Zgrana ekipa Bike Family Team prawie z zaskoczenia© WrocNam
W tłumie po wyścigu (by TMR)© WrocNam
WYNIKI:
Czas: 5:45:38
Prędkość: 26,04 km/h
26 miejsce w Open w kategorii Inny (na 50 startujących)
7 miejsce w M3 w kategorii Inny (na 10 startujących)
44 miejsce na Premii Górskiej (na 275 startujących) - czas 1:18,68
SYLWIA, ROBERT, TOMEK - WIELKI DZIĘKI ZA WSPÓŁPRACĘ!
SZERSZENIE - WIELKIE DZIĘKI ZA ORGANIZACJĘ I KOLEJNĄ MOŻLIWOŚĆ ZMIERZENIA SIĘ Z WŁASNYMI SŁABOŚCIAMI ORAZ WSPANIAŁĄ TRASĄ!
Trasa:
Dane wycieczki:
150.00 km (0.00 km teren) czas: 05:45 h avg:26.09 km/h
Komentarze
Na premii zaszalałeś i to mając ponad 100 km w nogach!
tajemniczyjogurt - 20:57 piątek, 2 maja 2014 | linkuj
Oj była świetna współpraca :D
Idealnie to wszystko ująłeś w słowach ;)
Również wielkie dzięki jeszcze raz ! :D Biedrona - 20:22 czwartek, 1 maja 2014 | linkuj
Idealnie to wszystko ująłeś w słowach ;)
Również wielkie dzięki jeszcze raz ! :D Biedrona - 20:22 czwartek, 1 maja 2014 | linkuj
Terminator jesteś! Ja bym po 40km leżał pewnie w rowie albo w karetce :)
Galen - 15:55 czwartek, 1 maja 2014 | linkuj
Bardzo fajna fotorelacja. Gratki Michał ! :)
Widać jak bardzo profesjonalnie zorganizowali imprezę. JPbike - 09:27 czwartek, 1 maja 2014 | linkuj
Komentuj
Widać jak bardzo profesjonalnie zorganizowali imprezę. JPbike - 09:27 czwartek, 1 maja 2014 | linkuj