Wyniki MNM.
Poniedziałek, 8 grudnia 2008
Kategoria Praca
| Aktywność:
Wyniki MNM.
Jak przewidywaliśmy, zwycięstwo w kategorii najliczniejszego teamu. Jeszcze raz dzięki!!!
Wzmianka o nas i naszych wyczynach ukazała się w "Polsce. Gazecie Wrocławskiej".
Do pracy na lekko chrzęszczącym, mimo przeczyszczenia i nasmarowania, rowerze.
Po drodze, w perspektywie ulicy Legnickiej, widzę wyjeżdżającą z prawej karetkę pogotowia. Po zbliżeniu się do stacji BP za zajezdnią MPK, widzę stojący na awaryjnych samochód (chyba Punciak) i leżący ziemi rower. Znowu pewnie jakiś maniak nie pomyślał przy wyjeżdżaniu ze stacji i nie popatrzył w obie strony, tylko w lewo, czekając na wolne miejsce na Legnickiej i potrącił rowerzystę. Nie raz tam kląłem (jak i na innych podobnych wyjazdach).
Żeby było ciekawiej, na drodze rowerowej na Obornickiej natknąłem się ciekawą sytuację. Na pewnym odcinku Obornickiej z powodu niedawnego remontu zapadła się część jezdni (prowadząca do miasta). Postawiono barierki, tak więc został tylko jeden pas jezdni. Ludzie jadą w większości ruchem wahadłowym. Ale niekiedy znajdą się "mądrzy", którzy wykorzystują biegnącą obok ddr. Wiadomo: Polak potrafi. Jadę sobie spokojnie ddr, w oddali widzę jakiegoś "mądrego" omijajacego barierki, myślę sobie "No dobra, jakiś debil", ale zaraz, kiedy już jestem w pobliżu, widzę kolejny samochód skręcajacy na ddr! Jedzie prosto na mnie, mimo że zawsze mocno pracuję na to, żeby mnie było widać. Decyzja - hamowanie i stoję na środku ddr. Zdziwiona gościówka w samochodzie staje i coś tam wywija rękoma. Dalej stoję. Gościówka już nie ma pewnej miny. Dalej stoję. Coś pokazuje, żebym zjechał. Nadal stoję. Znudziło mi się po około dwóch minutach stania a gościówka nie kwapiła się, żeby wysiąść. Teraz myślę, ze powinienem zadzwonić po policję, ale śpieszyło mi się do pracy, bo jakoś po weekendowych eskapadach byłem niedospany i trochę w "niedoczasie" (ale bez spóźnienia).
Powrót z zahaczeniem o Statoil i jego myjnię i kompresor. Po wczorajszym kąpaniu rower nadal nie stracił całej warstwy błota. Wczoraj powinienem tam podjechać - dwa złote, dwie minuty i rower bez grama błota.
Jak przewidywaliśmy, zwycięstwo w kategorii najliczniejszego teamu. Jeszcze raz dzięki!!!
Wzmianka o nas i naszych wyczynach ukazała się w "Polsce. Gazecie Wrocławskiej".
Do pracy na lekko chrzęszczącym, mimo przeczyszczenia i nasmarowania, rowerze.
Po drodze, w perspektywie ulicy Legnickiej, widzę wyjeżdżającą z prawej karetkę pogotowia. Po zbliżeniu się do stacji BP za zajezdnią MPK, widzę stojący na awaryjnych samochód (chyba Punciak) i leżący ziemi rower. Znowu pewnie jakiś maniak nie pomyślał przy wyjeżdżaniu ze stacji i nie popatrzył w obie strony, tylko w lewo, czekając na wolne miejsce na Legnickiej i potrącił rowerzystę. Nie raz tam kląłem (jak i na innych podobnych wyjazdach).
Żeby było ciekawiej, na drodze rowerowej na Obornickiej natknąłem się ciekawą sytuację. Na pewnym odcinku Obornickiej z powodu niedawnego remontu zapadła się część jezdni (prowadząca do miasta). Postawiono barierki, tak więc został tylko jeden pas jezdni. Ludzie jadą w większości ruchem wahadłowym. Ale niekiedy znajdą się "mądrzy", którzy wykorzystują biegnącą obok ddr. Wiadomo: Polak potrafi. Jadę sobie spokojnie ddr, w oddali widzę jakiegoś "mądrego" omijajacego barierki, myślę sobie "No dobra, jakiś debil", ale zaraz, kiedy już jestem w pobliżu, widzę kolejny samochód skręcajacy na ddr! Jedzie prosto na mnie, mimo że zawsze mocno pracuję na to, żeby mnie było widać. Decyzja - hamowanie i stoję na środku ddr. Zdziwiona gościówka w samochodzie staje i coś tam wywija rękoma. Dalej stoję. Gościówka już nie ma pewnej miny. Dalej stoję. Coś pokazuje, żebym zjechał. Nadal stoję. Znudziło mi się po około dwóch minutach stania a gościówka nie kwapiła się, żeby wysiąść. Teraz myślę, ze powinienem zadzwonić po policję, ale śpieszyło mi się do pracy, bo jakoś po weekendowych eskapadach byłem niedospany i trochę w "niedoczasie" (ale bez spóźnienia).
Powrót z zahaczeniem o Statoil i jego myjnię i kompresor. Po wczorajszym kąpaniu rower nadal nie stracił całej warstwy błota. Wczoraj powinienem tam podjechać - dwa złote, dwie minuty i rower bez grama błota.
Dane wycieczki:
17.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:20.40 km/h
Komentarze
Ładnie baranów nauczyłeś.
Pewnie dalej będą baranami ale przynajmniej dałeś im szansę na to, by się dowiedzieli kim właściwie są. :)
Pozdrawiam! Mlynarz - 11:56 wtorek, 9 grudnia 2008 | linkuj
Pewnie dalej będą baranami ale przynajmniej dałeś im szansę na to, by się dowiedzieli kim właściwie są. :)
Pozdrawiam! Mlynarz - 11:56 wtorek, 9 grudnia 2008 | linkuj
Mogłeś wyciągnąć telefon i udawać, że dzwonisz na policję, ciekawe jak szybko wrzuciłaby wsteczny? :D
Platon - 19:55 poniedziałek, 8 grudnia 2008 | linkuj
Komentuj