Europejski Dzień Bez Samochodu 2009
Do pracy najnormalniej. Nie widać, żeby ludzie świętowali Dzień Bez Samochodu, bo tak wyglądał Milenijny i okolice:
W pracy załatwiłem wszystkie ważne sprawy i zwolniłem się, żeby pojawić się na Rynku o godzinie 13.00 na początku obchodów Europejskiego Dnia Bez Samochodu we Wrocławiu. Obchody miały polegać na przejeździe przez miasto, z krótkim towarzystwem prezydenta, dojazdem do Domy Edyty Stein i debacie na temat polityki rowerowej miasta z udziałem przedstawicieli miasta.
Skończyło się na bardzo krótkim udziale w imprezie prezydenta, który poczuł się urażony pytaniami na niewygodne tematy rowerowe i po niedługim czasie nas opuścił. Okazało się również że na debacie ze strony miasta nie będzie nikogo więcej poza oficerem rowerowym, który i tak z nami jechał.
Po dojechaniu do celu przejazdu, opuściłem całą ekipę i wróciłem do domu:
Subiektywnie wyjazd uważam za pozytywny, ponieważ poznałem kolejnego Bikestatowicza z Wrocławia - Wojtka.
Trasa:
Krótka relacja:
Rozmawiając w gronie rowerzystów, czekamy na prezydenta:
Pojawia się prezydent - od razu otaczają go tabuny reporterów i dziennikarzy:
Ze względu na zakaz ruchu rowerem, opuszczamy Rynek prowadząc rowery:
Na Placu Uniwersyteckim (już bez prezydenta) kilka słów powiedział oficer rowerowy:
Trochę pojeździliśmy po mieście, zatrzymując się to tu, to tam:
Wreszcie cała kolumna dotarła do Domu Edyty Stein, w którym odbyła się jednostronna debata:
EDBS-2009 I© WrocNam
EDBS-2009 II© WrocNam
EDBS-2009 III© WrocNam
W pracy załatwiłem wszystkie ważne sprawy i zwolniłem się, żeby pojawić się na Rynku o godzinie 13.00 na początku obchodów Europejskiego Dnia Bez Samochodu we Wrocławiu. Obchody miały polegać na przejeździe przez miasto, z krótkim towarzystwem prezydenta, dojazdem do Domy Edyty Stein i debacie na temat polityki rowerowej miasta z udziałem przedstawicieli miasta.
Skończyło się na bardzo krótkim udziale w imprezie prezydenta, który poczuł się urażony pytaniami na niewygodne tematy rowerowe i po niedługim czasie nas opuścił. Okazało się również że na debacie ze strony miasta nie będzie nikogo więcej poza oficerem rowerowym, który i tak z nami jechał.
Po dojechaniu do celu przejazdu, opuściłem całą ekipę i wróciłem do domu:
Subiektywnie wyjazd uważam za pozytywny, ponieważ poznałem kolejnego Bikestatowicza z Wrocławia - Wojtka.
Trasa:
Krótka relacja:
Rozmawiając w gronie rowerzystów, czekamy na prezydenta:
EDBS-2009-czekanie na prezydenta© WrocNam
Pojawia się prezydent - od razu otaczają go tabuny reporterów i dziennikarzy:
EDBS-2009-Prezydent© WrocNam
Ze względu na zakaz ruchu rowerem, opuszczamy Rynek prowadząc rowery:
EDBS-2009-Rynek© WrocNam
Na Placu Uniwersyteckim (już bez prezydenta) kilka słów powiedział oficer rowerowy:
EDBS-2009-Oficer© WrocNam
Trochę pojeździliśmy po mieście, zatrzymując się to tu, to tam:
EDBS-2009-Przejazd© WrocNam
Wreszcie cała kolumna dotarła do Domu Edyty Stein, w którym odbyła się jednostronna debata:
EDBS-2009-U celu© WrocNam
Dane wycieczki:
22.00 km (0.00 km teren) czas: 01:20 h avg:16.50 km/h
Komentarze
Widzę, że było wesoło. :D
Pan prezydent niestety pokazał słomę wystającą z butów (jego wypowiedzi, które słyszałem w Radio Wrocław to żenada).
Przykre, że ludzi, którzy chcą zrobić coś dobrego, krzewią fajną inicjatywę i promują jazdę rowerem po mieście zamiast stania w korkach, nazywa "złymi" ludźmi. A źli są ci co trąbią, wymachują rękoma i sieją zagrożenie na wrocławskich ulicach.
Pewnie było Dutkiewiczowi głupio jak okazało się, że w ścisłym centrum Wrocławia rowerzysta jest praktycznie intruzem no.1.
Myślę, że zrobienie błazna z prezydenta przed dziennikarzami (właściwie to sam z siebie tego błazna zrobił uciekając na Kuźniczej) przez WIR to bardzo dobre posunięcie. On ma wszystkich rowerzystów w głębokim poważaniu i traktuje jak zwykłych durniów. Jak można pieprzyć o 140 km ścieżek rowerowych we Wrocławiu?! To cudownie, że są. Ale trzeba iść do przodu i zacząć je robić wreszcie w miejscach, w których są najbardziej potrzebne. Inną kwestią jest jakość ścieżek, sposób ich usytuowania i dbanie o ich przejezdność, która zimą jest zerowa, a latem często są zarośnięte krzakami...
Pozdrawiam! Mlynarz - 08:16 czwartek, 24 września 2009 | linkuj
Pan prezydent niestety pokazał słomę wystającą z butów (jego wypowiedzi, które słyszałem w Radio Wrocław to żenada).
Przykre, że ludzi, którzy chcą zrobić coś dobrego, krzewią fajną inicjatywę i promują jazdę rowerem po mieście zamiast stania w korkach, nazywa "złymi" ludźmi. A źli są ci co trąbią, wymachują rękoma i sieją zagrożenie na wrocławskich ulicach.
Pewnie było Dutkiewiczowi głupio jak okazało się, że w ścisłym centrum Wrocławia rowerzysta jest praktycznie intruzem no.1.
Myślę, że zrobienie błazna z prezydenta przed dziennikarzami (właściwie to sam z siebie tego błazna zrobił uciekając na Kuźniczej) przez WIR to bardzo dobre posunięcie. On ma wszystkich rowerzystów w głębokim poważaniu i traktuje jak zwykłych durniów. Jak można pieprzyć o 140 km ścieżek rowerowych we Wrocławiu?! To cudownie, że są. Ale trzeba iść do przodu i zacząć je robić wreszcie w miejscach, w których są najbardziej potrzebne. Inną kwestią jest jakość ścieżek, sposób ich usytuowania i dbanie o ich przejezdność, która zimą jest zerowa, a latem często są zarośnięte krzakami...
Pozdrawiam! Mlynarz - 08:16 czwartek, 24 września 2009 | linkuj
Ha, ha, ha, ale się "Dudek" przebrał :)))
A jeden dzień w roku bez samochodu to śmieszna niestety akcja. Wszyscy mają ją w d..., niestety :( Vampire - 19:31 środa, 23 września 2009 | linkuj
Komentuj
A jeden dzień w roku bez samochodu to śmieszna niestety akcja. Wszyscy mają ją w d..., niestety :( Vampire - 19:31 środa, 23 września 2009 | linkuj