Dzień trzydziesty drugi
Do pracy normalnie (po dwóch dniach delegacji - Świętoszów i Warszawa). Ze względu na temperaturę już w jednej parze spodni. Pierwszy raz od dłuższego czasu po drogach rowerowych.
Powrót zakończył się po 100 m głośnym wystrzałem z tylnego koła. Po zawróceniu i doprowadzeniu roweru do pracy, łatanie dętki z dziurą po wewnętrznej stronie. Nic jednak nie wystawało z felgi. Po kilku minutach wyjazd z pracy. I znowu po 100 metrach powtórka ze strzałem i kapciem.
Postanowiłem doprowadzić rower do domu. 6km - 55 minut - spacerkiem. A miałem sobie pobiegać po powrocie do domu.
Powrót zakończył się po 100 m głośnym wystrzałem z tylnego koła. Po zawróceniu i doprowadzeniu roweru do pracy, łatanie dętki z dziurą po wewnętrznej stronie. Nic jednak nie wystawało z felgi. Po kilku minutach wyjazd z pracy. I znowu po 100 metrach powtórka ze strzałem i kapciem.
Postanowiłem doprowadzić rower do domu. 6km - 55 minut - spacerkiem. A miałem sobie pobiegać po powrocie do domu.
Dane wycieczki:
8.00 km (0.00 km teren) czas: 00:25 h avg:19.20 km/h
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj