Dzień sto osiemdziesiąty czwarty
Na forum BS ogłosiłem chęć weekendowego wypadu w okolice Wrocławia i dziś o godzinie 10 pojawiłem się na Placu Solnym, w oczekiwaniu na ekipę. Kilka minut po 10 pojawił się ... Młynarz!
Niestety nie był wyposażony w sprzęt na wyprawę i tylko pogawędziliśmy kilka ładnych minut, o tym co się ostatnio działo u nas. Pożegnaliśmy się z życzeniami na Nowy Rok i rozeszliśmy/rozjechaliśmy się swoje strony.
Po przeprowadzonych z Piotrkiem konsultacjach co do trasy, wybrałem opcję dojazdu do Pierwoszowa drogą na Trzebnicę. Wpisywało się to całkiem dobrze w moje plany, które obejmowały również wizytę u nowego krasnala i oględziny zabarierkowanej DDR do Trzebnicy.
Celem był kolejny obok Jezusa ze Świebodzina, najwyższy obiekt specjalny w Polsce:
Zanim do niego dotarłem, podziwiałem krasnala w hotelu Jasek (na razie bez nazwy):
Zapoznałem się też z ostatnim krzykiem technicznej mody - barierkami przy kostkowej drodze rowerowej "o mało co" Wrocław - Trzebnica:
Jest tych barierek podobno ponad 12 km i służą do ... nikt za bardzo nie wie.
W Krrynicznie postanowiłem opuścić główną drogę i ruszyłem na Malin, z którego miałem zamiar krótką trasą leśną dotrzeć do Pierwoszowa.
Po drodze spotkałem jadącą gdzieś przed siebie znajomą rodzinę kolegi z pracy.
Po krótkim postoju i kubku ciepłej herbaty skierowałem się w las:
W śnieżnej koleinie jechało się całkiem znośnie, wystarczyła jednak chwila nieuwagi, żeby rower zahaczał o brzeg i próbował zrzucić z siodła. Nieocenione wtedy stawały się stuptuty, które Mikołaj za pośrednictwem Natki sprezentował w tym roku:
Wszędzie było biało - szadź osadziła się na wszystkim:
Wreszcie po bojach z teren i lodem na drogach dotarłem do swojego kolegi:
Trochę się rozgrzałem i ruszyłem z powrotem wzdłuż trasy kolejowej w kierunku Siedlca. Po drodze zauważyłem, że operator kolejowy myśli o pasażerach i przygotował paczki świąteczne przy trasie:
Później już zwykłą trasą przez Pasikurowice dotarłem do domu.
Trasa:
Niestety nie był wyposażony w sprzęt na wyprawę i tylko pogawędziliśmy kilka ładnych minut, o tym co się ostatnio działo u nas. Pożegnaliśmy się z życzeniami na Nowy Rok i rozeszliśmy/rozjechaliśmy się swoje strony.
Po przeprowadzonych z Piotrkiem konsultacjach co do trasy, wybrałem opcję dojazdu do Pierwoszowa drogą na Trzebnicę. Wpisywało się to całkiem dobrze w moje plany, które obejmowały również wizytę u nowego krasnala i oględziny zabarierkowanej DDR do Trzebnicy.
Celem był kolejny obok Jezusa ze Świebodzina, najwyższy obiekt specjalny w Polsce:
Megabałwan© WrocNam
Zanim do niego dotarłem, podziwiałem krasnala w hotelu Jasek (na razie bez nazwy):
Jasek© WrocNam
Zapoznałem się też z ostatnim krzykiem technicznej mody - barierkami przy kostkowej drodze rowerowej "o mało co" Wrocław - Trzebnica:
Ochrona przed dzikimi rolnikami© WrocNam
Barierki przy DDR© WrocNam
Jest tych barierek podobno ponad 12 km i służą do ... nikt za bardzo nie wie.
W Krrynicznie postanowiłem opuścić główną drogę i ruszyłem na Malin, z którego miałem zamiar krótką trasą leśną dotrzeć do Pierwoszowa.
Po drodze spotkałem jadącą gdzieś przed siebie znajomą rodzinę kolegi z pracy.
Po krótkim postoju i kubku ciepłej herbaty skierowałem się w las:
W oczekiwaniu na jeźdźca© WrocNam
W śnieżnej koleinie jechało się całkiem znośnie, wystarczyła jednak chwila nieuwagi, żeby rower zahaczał o brzeg i próbował zrzucić z siodła. Nieocenione wtedy stawały się stuptuty, które Mikołaj za pośrednictwem Natki sprezentował w tym roku:
Stuptuty© WrocNam
Stuptuty w akcji© WrocNam
Wszędzie było biało - szadź osadziła się na wszystkim:
Wszędzie biało!© WrocNam
Wreszcie po bojach z teren i lodem na drogach dotarłem do swojego kolegi:
Dwa bałwany - jeden duży, drugi mały© WrocNam
Trochę się rozgrzałem i ruszyłem z powrotem wzdłuż trasy kolejowej w kierunku Siedlca. Po drodze zauważyłem, że operator kolejowy myśli o pasażerach i przygotował paczki świąteczne przy trasie:
Kieliszki pod pokrywą© WrocNam
Później już zwykłą trasą przez Pasikurowice dotarłem do domu.
Trasa:
Dane wycieczki:
43.00 km (3.00 km teren) czas: 02:20 h avg:18.43 km/h
Komentarze
ładna wycieczka
stuptuty dobry pomysł na takie śniegi:)
ja w ten weekend jeździłem ale na desce w zieleńcu.
Wygląda jak nowe opony w rowerze, czy mi się wydaje? blase - 06:26 wtorek, 21 grudnia 2010 | linkuj
stuptuty dobry pomysł na takie śniegi:)
ja w ten weekend jeździłem ale na desce w zieleńcu.
Wygląda jak nowe opony w rowerze, czy mi się wydaje? blase - 06:26 wtorek, 21 grudnia 2010 | linkuj
Chociaż Tobie udaŁo się niedzielne rowerowanie,Ja już z góry byŁem przekreślony zanim zapodaŁeś temat .
focus74 - 22:18 poniedziałek, 20 grudnia 2010 | linkuj
Kupiłem w tym roku stuptuty na bieg pustynny (trochę inne) ale też wykorzystuję je na rower. Każda ochrona się liczy w trudnych warunkach.
krzara - 22:10 poniedziałek, 20 grudnia 2010 | linkuj
Rozważałem opcję zjawienia się, ale potem pomyślałem "jazda po śniegu" i mi przeszło ;)
Platon - 18:27 niedziela, 19 grudnia 2010 | linkuj
Ja miałem się pojawić ale jak się obudziłem było grubo po 11;/ wczoraj trochę pobalowałem. niestety nie dałem dziś rady wstać a szkoda z tego co widzę wycieczka przednia. Pozdrower
drBike - 18:17 niedziela, 19 grudnia 2010 | linkuj
Michał - ja bym też się zjawił na Solnym, ale jak tu się superszybko tam teleportować z Poznania ? ;)
Jak to że poza Tobą i Młynarzem (szok !) nikt ze znajomych nie zjawił się ?
Wycieczka super ! JPbike - 17:59 niedziela, 19 grudnia 2010 | linkuj
Jak to że poza Tobą i Młynarzem (szok !) nikt ze znajomych nie zjawił się ?
Wycieczka super ! JPbike - 17:59 niedziela, 19 grudnia 2010 | linkuj
Zerknąłem na fotkę i patrzę, ooo ile ten bałwan ma guzików. Mrugnąłem oczami i dopiero dostrzegłem wielkość tej figury. Fajna wycieczka.
fredziomf - 17:05 niedziela, 19 grudnia 2010 | linkuj
Komentuj