Dzień sto sześćdziesiąty dziewiąty
Sobota, 3 grudnia 2011
Kategoria Okolice
| Aktywność:
Kolejny raz nastał dzień próby własnych możliwości - Mini Nocna Masakra 2011, odbywająca się w tym roku w okolicach między Brzegiem Dolnym a Obornikami Śląskimi, z bazą w Wałach Śląskich.
Po skrzyknięciu się przez forum BS i forum MNM, ustalone zostaje miejsce zbiórki chętnych na pokonanie trasy dojazdowej na własnych kołach.
O ustalonej godzinie pojawiam się przed bramą Targpiastu, gdzie już czeka Rafał, a po mnie pojawiają się kolejni uczestnicy peletonu do Wałów, w tym Kuba i Marcin. Ruszamy o 16, a jeden z nowo poznanych (imienia nie pamiętam) rowerzystów nadaje mocne tempo i po godzinie z małym haczkiem docieramy do bazy imprezy, gdzie czekamy na pozostałych uczestników, którzy wybrali alternatywne dla rowerów środki transportu:
W ciągu kilkudziesięciu minut pojawiają się: Krzysiek, Piotrek oraz Filip z dwoma kolegami: Maćkiem i Bartkiem, którzy towarzyszyli nam też w czasie pamiętnej MNM w 2008.
Filip zaraz po dotarciu do bay zajął się przygotowaniem oświetlenia:
Po połączeniu z Błażejem, okazuje się, że dojazd zajmie mu jeszcze chwilę. Postanawiamy poczekać na niego i opracować strategie:
W międzyczasie mija 18.00, większość rowerzystów i piechurów rusza na trasę, a z nieba zaczyna popadywać:
Okazuje się też, że Piotrek ma problem z samochodem, a właściwie kluczykami do niego, które znalazły się po nieodpowiedniej stronie drzwi. Rozpoczęła się walka o ich odzyskanie i swobodny dostęp do samochodu. Przybywa Błażej i sprawy robią się prostsze, a my ruszamy w trasę.
Zdobywamy pierwszy punkt i uskrzydleni sukcesem ruszamy dalej:
Zaczyna się jednak krótka seria usterek - zerwany łańcuch i urwany błotnik. Bez Filipa, jego umiejętności i kilku gadżetów utknęlibyśmy w środku lasu:
Pociskamy przez lasy:
Na jednym postojów Piotrek i Błażej muszą nas opuścić i wrócić do zamkniętego samochodu (przybyła odsiecz). Od tego momentu jedziemy w okrojonym składzie i prawie bez problemów zdobywamy kolejne punkty, położone w klimatycznych miejscach:
Po odnalezieniu wszystkich punktów docieramy do bazy, oddajemy karty, pobieramy nagrody (mapy) i odpoczywamy. Niektórzy wykorzystują rozpalone ognisko.
Przed północą we czwórkę zaczynamy powrót do Wrocławia. Wybieramy alternatywną, niepowtarzalną trasę przecinającą tereny elektrowni wodnej Wały:
Ciągniemy równo i dość mocno do Wrocławia, podziwiając jego panoramę.
We Wrocławiu powoli się rozjeżdżamy do własnych domów. O 1:45 otwieram drzwi, piję herbatę, kąpie się i padam.
Trasa (dzięki śladowi Galena):
DZIĘKI ZA WSPANIAŁĄ JAZDĘ I NIEZŁĄ ZABAWĘ!!!
Niedługo (w poniedziałek - mam nadzieję) wkleję linka do wszystkich zdjęć zrobionych w czasie jazdy.
Po skrzyknięciu się przez forum BS i forum MNM, ustalone zostaje miejsce zbiórki chętnych na pokonanie trasy dojazdowej na własnych kołach.
O ustalonej godzinie pojawiam się przed bramą Targpiastu, gdzie już czeka Rafał, a po mnie pojawiają się kolejni uczestnicy peletonu do Wałów, w tym Kuba i Marcin. Ruszamy o 16, a jeden z nowo poznanych (imienia nie pamiętam) rowerzystów nadaje mocne tempo i po godzinie z małym haczkiem docieramy do bazy imprezy, gdzie czekamy na pozostałych uczestników, którzy wybrali alternatywne dla rowerów środki transportu:
Chwila odprężenia przed startem© WrocNam
Biuro MNM-2011© WrocNam
W ciągu kilkudziesięciu minut pojawiają się: Krzysiek, Piotrek oraz Filip z dwoma kolegami: Maćkiem i Bartkiem, którzy towarzyszyli nam też w czasie pamiętnej MNM w 2008.
Filip zaraz po dotarciu do bay zajął się przygotowaniem oświetlenia:
Galen ładuje baterie© WrocNam
Po połączeniu z Błażejem, okazuje się, że dojazd zajmie mu jeszcze chwilę. Postanawiamy poczekać na niego i opracować strategie:
Przygotowania do startu© WrocNam
Analiza mapy© WrocNam
W międzyczasie mija 18.00, większość rowerzystów i piechurów rusza na trasę, a z nieba zaczyna popadywać:
Grupa piechurów© WrocNam
Grupa cyklistów© WrocNam
Okazuje się też, że Piotrek ma problem z samochodem, a właściwie kluczykami do niego, które znalazły się po nieodpowiedniej stronie drzwi. Rozpoczęła się walka o ich odzyskanie i swobodny dostęp do samochodu. Przybywa Błażej i sprawy robią się prostsze, a my ruszamy w trasę.
Zdobywamy pierwszy punkt i uskrzydleni sukcesem ruszamy dalej:
Przy jednym z punktów© WrocNam
Zaczyna się jednak krótka seria usterek - zerwany łańcuch i urwany błotnik. Bez Filipa, jego umiejętności i kilku gadżetów utknęlibyśmy w środku lasu:
Awaria pierwsza-Galen w akcji© WrocNam
Awaria druga© WrocNam
Pociskamy przez lasy:
A co to pośrodku lasu?© WrocNam
To coś się zbliża!© WrocNam
To tylko szaleni rowerzyści© WrocNam
Na jednym postojów Piotrek i Błażej muszą nas opuścić i wrócić do zamkniętego samochodu (przybyła odsiecz). Od tego momentu jedziemy w okrojonym składzie i prawie bez problemów zdobywamy kolejne punkty, położone w klimatycznych miejscach:
Wieża bez królewny© WrocNam
Nieważne rowery, gdy punkt w pobliżu© WrocNam
W oczekiwaniu na rowerzystów© WrocNam
Jeden z kolejnych punktów© WrocNam
Średniowieczne grodzisko© WrocNam
Ekipa prawie w komplecie© WrocNam
Podbijanie punktu w seminarium© WrocNam
Rafał stanął na wysokości© WrocNam
Po odnalezieniu wszystkich punktów docieramy do bazy, oddajemy karty, pobieramy nagrody (mapy) i odpoczywamy. Niektórzy wykorzystują rozpalone ognisko.
Przed północą we czwórkę zaczynamy powrót do Wrocławia. Wybieramy alternatywną, niepowtarzalną trasę przecinającą tereny elektrowni wodnej Wały:
Elektrownia wodna Wały© WrocNam
Twardziele w drodze do Wrocławia© WrocNam
Na zaporze elektrowni© WrocNam
Zapora elektrowni© WrocNam
Rowerowe elementy elektrowni wodnej© WrocNam
Ciągniemy równo i dość mocno do Wrocławia, podziwiając jego panoramę.
We Wrocławiu powoli się rozjeżdżamy do własnych domów. O 1:45 otwieram drzwi, piję herbatę, kąpie się i padam.
Trasa (dzięki śladowi Galena):
DZIĘKI ZA WSPANIAŁĄ JAZDĘ I NIEZŁĄ ZABAWĘ!!!
Niedługo (w poniedziałek - mam nadzieję) wkleję linka do wszystkich zdjęć zrobionych w czasie jazdy.
Dane wycieczki:
105.00 km (0.00 km teren) czas: 05:30 h avg:19.09 km/h
Komentarze
Znam ten fajno-ekipo-nocny klimat zawodów :)
Mnie też praca zatrzymała :( JPbike - 20:34 wtorek, 6 grudnia 2011 | linkuj
Mnie też praca zatrzymała :( JPbike - 20:34 wtorek, 6 grudnia 2011 | linkuj
Ale Wam zazdroszczę. Niestety praca zwyciężyła :-(
djk71 - 21:14 poniedziałek, 5 grudnia 2011 | linkuj
Było zajebiaszczo! Dzięki chłopaki za wspólne kręcenie.
Galen - 08:56 poniedziałek, 5 grudnia 2011 | linkuj
Super, sporo kilometrów jak na grudzień, nawet ciepły.
Platon - 06:29 poniedziałek, 5 grudnia 2011 | linkuj
Komentuj