WrocNam
Wrocław łamany z Warszawą
avatar

Informacje

  • Kilometry przejechane: 33126.80 km
  • Kilometry przebiegnięte: 948.08 km
  • Godziny kręcenia: 64d 02h 21m
  • Prędkość przelotowa: 21.49 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Tak się jeździło

  • 2016
  • button stats bikestats.pl
  • 2015
  • button stats bikestats.pl
  • 2014
  • button stats bikestats.pl
  • 2013
  • button stats bikestats.pl
  • 2012
  • button stats bikestats.pl
  • 2011
  • button stats bikestats.pl
  • 2010
  • button stats bikestats.pl
  • 2009
  • button stats bikestats.pl
  • 2008
  • button stats bikestats.pl
  • 2007
  • button stats bikestats.pl

    Warto rzucić okiem i trochę poczytać

    Linki

    Statystyki roczne

    Wykres roczny blog rowerowy WrocNam.bikestats.pl

    Archiwum

    Moje małe statystyki

    Szukaj

    R-180

    Sobota, 24 listopada 2012 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Około północy wstaję z twardego łoża klepkowego twardogórskiej hali sportowo-widowiskowej i rozpoczynam ostatnie przygotowania do udziału w kolejnej (9) edycji Przygodowego Rajdu na Orientację - Tropiciel.
    Tropiciel 9 © WrocNam

    Towarzyszy mi Rafał.
    Po wstaniu ze śpiwora witam się z przybyłymi z Górnego Śląska: Darkiem, Darkiem i Wiktorem.
    Dziewczyna, którą spotkaliśmy w pociągu zapisała się na T9, ale bez drużyny i szuka do ostatniej właściwie chwili ekipy, z która mogłaby pojechać. Jesteśmy jak zwykle otwarci na współpracę i tak Ewa staje się pełnoprawnym uczestnikiem drużyny BikeStats.pl.
    Ostatnie przygotowania i obowiązkowa odprawa w (na początku) akustycznej atmosferze dworca PKP:
    Odprawa dla uczestników trasy rowerowej Tropiciela 9 © WrocNam

    Ubieramy się i ruszamy na start:
    Przed startem na trasę Tropiciela 9 © WrocNam

    Część wzmocnionej ekipy BS.pl przed startem © WrocNam

    Krótkie zapoznanie się z mapą. Określenie strategii zdobywania punktów. Pierwsze metry trasy i już wchodzimy w tryb poszukiwania.
    Pierwszy punkt zdobywamy w miarę sprawnie - żeby do niego dotrzeć trochę się musimy cofnąć, bo nie zauważyliśmy zjazdu za zabudowaniami. Na punkcie Rafał popisuje się jak zwykle celnym strzelaniem:
    Cele Rafała © WrocNam

    Rafał Sokole Oko © WrocNam

    Kolejny punkt bez problemów. Potem postanawiamy ciąć na skos terenem do kolejnego punktu, ale gubimy ścieżkę i lądujemy na rżysku, które czasami jest podmokłe. Walczymy z terenem i coś mi się zaczyna nie podobać. W desperacji sięgam po argument ostateczny - kompas i wyznaczam jedyny słuszny kierunek do cywilizacji.
    Po półgodzinnej walce z trudnościami każde z nas (przynajmniej ta starsza część) chce całować asfalt.
    Moje spodnie uzyskały dodatkowe elementy dekoracyjne:
    Po wyjściu z pola © WrocNam

    Niezrażeni niepowodzeniem, ruszamy dalej. Cztery kolejne punkty idą jak z płatka. Docieramy do punktu, który znajduje się na mapie w pozycji odwróconej do rzeczywistej. Trochę błąkamy się po lesie, ale docieramy do celu.
    Chociaż okazuje się, że prawdziwy cel, czyli dziurkacz, znajduje się jeszcze dalej (wyżej):
    Cel wspinaczki © WrocNam

    Na szczęście mamy w ekipie Ewę - bez niej nie wiem, jakbyśmy we dwójkę osiągnęli podbicie karty:
    Ewa przygotowuje się do wspinaczki © WrocNam

    Na punkcie spotykam znajomego z obstawy peletonu ze Święta Wrocławskiego Rowerzysty.
    Nawigujemy do kolejnego punktu i wiedzeni stadnym instynktem jedziemy za innymi. Okazuje się, że ci inni podążali w zupełnie innym kierunku.
    Orientujemy się gdzie jesteśmy i ruszamy po asfalcie gonić stracony czas. Nadrabiamy około 6 km, ale docieramy do kolejnego punktu, gdzie przewidziano zadania, ale główni bohaterowie poszli już spać.
    Psiowózek © WrocNam

    Pozostają tylko pytania na tematy związane z Tropicielem, na jedno z których odpowiadamy celujaco i ruszamy dalej. W lesie gdzieś (nie)skręcamy źle i trafiamy nie tam gdzie chcieliśmy, ale po chwili zastanowienia ruszamy w dobrym kierunku. Zdobywamy kolejny punkt. Do limitu zostaje nam godzina i dwa punkty do zdobycia. Czujemy, że możemy. Dnieje. Niestety, znowu coś przekręcamy i znajdujemy się w totalnie innym miejscu niż chcieliśmy. Zdesperowany ponownie sięgam po broń ostateczną - kompas (to już drugi raz w ciągu tej edycji - wcześniej mi się to nie zdarzało) i wyznaczam nowy kierunek jazdy. Patrzymy na zegarki i postanawiamy, ze względu na brak czasu, wracać bez zdobycia dwóch punktów.
    Wychodzimy z lasu na asfalt i kierujemy się na Twardogórę:
    A nigdzie nie było pustyni © WrocNam

    Z piętnastominutowym poślizgiem docieramy do bazy rajdu:
    Upragniony znaczek © WrocNam

    Na mecie, ekipa w komplecie:
    Tropicielska ekipa w komplecie © WrocNam

    Chwilę później docierają z trasy pieszej Kaśka i Błażej:
    Kaśka na mecie © WrocNam

    Przybywa Błażej © WrocNam

    Udajemy się na coś ciepłego do jedzenia. Wcinamy, odpoczywamy i gadamy.
    Wreszcie postanawiamy się zebrać i ruszyć w stronę Wrocławia. Żegnamy się z Ewą, która czeka na pociąg odwożący ją do Wrocławia i dalej w rodzinne śląskie strony, dziękując jej za wkład w nasz wynik i pedałujemy w stronę zachodzącego słońca, które niedawno wstało.
    Nieprzespana noc, zmęczenie jazdą i przeciwny wiatr robią swoje - tempo utrzymuje się ledwo na poziomie przekraczającym 20 km/h.
    Po drodze robimy dwa postoje, w tym jeden dłuższy na McDonaldsowe śniadanko i koło 11 docieramy do Wrocławia. Mostach Warszawskich rozdzielamy się i każdy rusza najkrótszą drogą do domu.
    Fajna atmosfera, nieziemskie odczucia. Ale i tak wolę dzienne trasy, bo coś można obejrzeć i pozwiedzać. Poza tym postanowienie: na kolejnej edycji jak najwięcej asfaltu (nadrobią się kilometry, ale łatwiej trafić i ciężej się zgubić). Howgh!
    DZIĘKI ZA WSPÓLNĄ JAZDĘ
    Trasy:
    Tropiciel 9

    Powrót
    Dane wycieczki: 106.00 km (0.00 km teren) czas: 06:05 h avg:17.42 km/h

    Komentarze
    Completny-oj tak :-D Podróżny WrocNam - 15:38 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
    Ewa i Rafał-jeszcze raz wielkie dzięki! Podróżny WrocNam - 15:37 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
    Fajny teren wybrali pod tegorocznego Tropiciela. Musiała być dobra zabawa.
    completny
    - 15:36 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
    Kaisa-bierz co chcesz. Gratulacje kolejnego zaliczonego Tropiciela!
    Amiga-też sie ciesze ze spotkania kolejnego pozytywnie zakreconego ;-) Na tych punktach nie było aż tak źle.
    djk-trzeba się było wspiąć ze wsparciem wciągających.
    Focus-dzięki!
    Kaeres-żałuj że Cię nie było i liczę na Twoją obecność na kolejnej edycji!
    T
    D
    wa
    Ewa i Rada
    Podróżny WrocNam - 15:35 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
    Zastanawiam się czy to nie była dobra opcja, aby nie zaliczać wszystkich punktów, strach się bać tej liny i strzelnicy ;P

    Ps. Fajnie było się spotkać :)
    amiga
    - 14:38 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
    Właśnie widzieliśmy po drodze takich wnerwionych rowerzystów co to wybrali (jak my) droge przez pole;)
    Ogólnie, trase z buta, uznaliśmy za w miarę łatwą w tym roku. I nawigacyjnie, i teren/pogoda były przyjazne. Tak więc na wiosnę jest plan pobicia rekordu:)) Moze też spróbujesz trasy z buta??

    Pozdrawiam!!

    ps: Michale, czy mogę pożyczyć fotki na bloga? Z tego porannego zakręcenia totalnie zapomnielismy, ze przeciez aparat mamy na mecie;P
    kaisa
    - 09:21 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj
    Wspominając HARPAGAN-na 2002 i inne ,faktycznie opcja asfalt uŁatwia zdobywanie punktów .Gratulacje dotarcia do punktu META.
    focus74
    - 22:27 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj
    Niestety nie dałem rady w tej edycji. Fajnie się kolejny raz czyta opisy ludzi z Tropiciela :) Dobra zabawa i sporo ciężkiej pracy ! Do zobaczenia na trasie T10 :)
    kaeres123
    - 21:24 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj
    Miło z Wami było przeżyć tę przygodę. Mam już postanowienie na następną edycję, że zrealizuję wszystkie punkty w wyznaczonym czasie ;)
    Dzięki i mam nadzieję do zobaczenia na kolejnych Tropicielach!
    Ewa - 21:10 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj
    Myśmy nie dotarli na strzelnicę :-( Ale może i dobrze... obciachu nie było...
    U nas kompas był częściej w użyciu... ale jak widać nie pomogło nam to chyba zbyt wiele...
    Na drzewo trzeba się było wspiąć, czy wciągnąć kogoś do góry?
    djk71
    - 20:26 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj
    Jeszcze raz dzięki za wspólną zabawę i szczęśliwy powrót do miasta na dwóch kółkach.
    biker81
    - 19:50 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dlugo
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


    Blogi rowerowe na www.bikestats.pl