Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2010
Dystans całkowity: | 462.00 km (w terenie 1.00 km; 0.22%) |
Czas w ruchu: | 21:25 |
Średnia prędkość: | 21.57 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.00 km/h |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 22.00 km i 1h 01m |
Więcej statystyk |
Dzień sto pięćdziesiąty ósmy
Piątek, 29 października 2010
Kategoria Okolice
| Aktywność:
Czekając na transport do Wrocławia wybraliśmy się (mimo lekkiej niedyspozycji chorobowej zwalczanej lekami poleconymi przez osobistą lekarkę) z kolegą pozwiedzać trochę miasto, którego jednym z symboli jest pozostałość z Expo'58:
Skorzystaliśmy z usług jednej z wypożyczalni - Maison des Cyclistes, skąd za kilkanaśce euro pożyczyliśmy na cały dzień dwa rumaki:
Pokrążyliśmy trochę po mieście odwiedzając wiele wartych zobaczenia miejsc:
Kolejny polski akcent:
W całym mieście pełno takich znaków:
To jest to czego zazdroszczę najbardziej Belgom:
Odwiedziliśmy salon Mercedesa szukając pojazdów na przyszłość:
Na jednym ze skrzyżowań ruchem kierował policjant, który zsiadł ze swojego pojazdu służbowego:
Podczas podziwiania panoramy Brukseli z placu obok Pałacu Sprawiedliwości zauważyłem ciekawy widok:
Następnego dnia byliśmy znowu przy Mennekenie, który był przebrany:
Trasa:
Atomium© WrocNam
Skorzystaliśmy z usług jednej z wypożyczalni - Maison des Cyclistes, skąd za kilkanaśce euro pożyczyliśmy na cały dzień dwa rumaki:
Brukselska wypożyczalnia© WrocNam
Pożyczony rower z Brukselą w tle© WrocNam
Pokrążyliśmy trochę po mieście odwiedzając wiele wartych zobaczenia miejsc:
Rowery, Menneken pis i ja© WrocNam
Jenneken pis© WrocNam
Brama triumfalna© WrocNam
Metalowa wieża© WrocNam
Japonia i Chiny© WrocNam
Tradycja i nowoczesność© WrocNam
Bazylika© WrocNam
Kolejny polski akcent:
Park Sobieskiego© WrocNam
W całym mieście pełno takich znaków:
Europejskie gwiazdki© WrocNam
To jest to czego zazdroszczę najbardziej Belgom:
Typowa brukselska ulica© WrocNam
Odwiedziliśmy salon Mercedesa szukając pojazdów na przyszłość:
Dwukołowe Mercedesy© WrocNam
Skrzydlak© WrocNam
Na jednym ze skrzyżowań ruchem kierował policjant, który zsiadł ze swojego pojazdu służbowego:
Policyjny ścigacz© WrocNam
Podczas podziwiania panoramy Brukseli z placu obok Pałacu Sprawiedliwości zauważyłem ciekawy widok:
Prawie WTC© WrocNam
Następnego dnia byliśmy znowu przy Mennekenie, który był przebrany:
Paraolimpijczyk© WrocNam
Trasa:
Dane wycieczki:
35.00 km (0.00 km teren) czas: 02:30 h avg:14.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty siódmy
Środa, 27 października 2010
Kategoria Praca
| Aktywność:
Do pracy normalnie.
Powrót przez miasto.
Powrót przez miasto.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty szósty
Wtorek, 26 października 2010
Kategoria Praca
| Aktywność:
Standard: dom - praca - dom.
Coś zaczyna mnie łamać.
Coś zaczyna mnie łamać.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty piąty
Do pracy normalnie.
Podczas powrotu chciałem zapolować na dwa nowe krasnale, a udało mi się tylko ustrzelić Chopina:
Podczas powrotu chciałem zapolować na dwa nowe krasnale, a udało mi się tylko ustrzelić Chopina:
Kolisty Chopin© WrocNam
Dane wycieczki:
22.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:22.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty czwarty
Trochę się poruszać i zobaczyć, co nowego pojawiło się w mieście.
Trochę tego się nazbierało. Między innymi wreszcie można zobaczyć całą instalację "Lokomotywy do nieba":
A tak wyglądała impreza otwierająca w ostatni wtorek:
Na Rynku można pooglądać obrazki z ostatniego Maratonu:
Pojawiły się kolejne krasnale:
Potem pojechałem oglądać wielkie budowy Wrocławia.
Sky Tower zaczyna wychylać się spośród innych budynków:
Przejechałem też cały kawałek otwieranej za tydzień obwodnicy śródmiejskiej - na razie jest królestwem rowerzystów i rolkarzy:
Z Obwodnicy widać biegnącą obok obwodnicę autostradową i budowany pylon mostu na Rędzinie:
Trochę tego się nazbierało. Między innymi wreszcie można zobaczyć całą instalację "Lokomotywy do nieba":
Lokomotywa w całej okazałości© WrocNam
A tak wyglądała impreza otwierająca w ostatni wtorek:
Impreza otwierająca© WrocNam
Na Rynku można pooglądać obrazki z ostatniego Maratonu:
Maratońska wystawa© WrocNam
Pojawiły się kolejne krasnale:
Krasnal Impelek© WrocNam
Krasnal Panoramik© WrocNam
Potem pojechałem oglądać wielkie budowy Wrocławia.
Sky Tower zaczyna wychylać się spośród innych budynków:
Sky Tower rośnie© WrocNam
Przejechałem też cały kawałek otwieranej za tydzień obwodnicy śródmiejskiej - na razie jest królestwem rowerzystów i rolkarzy:
Obwodnica z poziomu gruntu© WrocNam
Żmigrodzka z nowego miejsca© WrocNam
Z Obwodnicy widać biegnącą obok obwodnicę autostradową i budowany pylon mostu na Rędzinie:
Obwodnica Autostradowa w polach© WrocNam
Pylon wśród drzew© WrocNam
Dane wycieczki:
35.00 km (0.00 km teren) czas: 01:30 h avg:23.33 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty trzeci
Piątek, 22 października 2010
Kategoria Okolice
| Aktywność:
Kilka ostatnich dni miałem okazję spędzić w mieście, którego symbolem jest niedźwiedź wspinający się na chróścinę jagodną (drzewo truskawkowe), czyli w Madrycie:
Będąc w tam, nie mogłem pozbawić się możliwości dokładniejszego poznania miasta
z siodełka roweru.
Skorzystałem z jednej z madryckich wypożyczalni rowerów - Trixi.com, gdzie za niewielką opłatą i po zostawieniu zastawu można rozkoszować się jazdą mieszczuchem. W wypożyczalni zostałem miło zaskoczony obsługą, którą była między innymi para Polaków:
Wycieczkę zacząłem z centralnego punktu miasta (i Hiszpanii) - Puerta del Sol:
Skierowałem się następnie zobaczyć najstarszą odsłoniętą część historycznych murów miasta:
Obok stoi pałac królewski:
Niekiedy widać elementy, które przypominają o przeszłości Hiszpanii:
Odwiedziłem pomnik upamiętniający najbardziej znanych fikcyjnych Hiszpanów i ich twórcę:
Pojechałem później jedną z najsławniejszych arterii Gran Via do najsławniejszego madryckiego parku - Retiro:
Obok parku znajduje się najsławniejsze hiszpańskie muzeum - Prado, przed którym zaczęła się formować kolejka (było około 17.30), bo od godziny 18 do 20 wejście jest darmowe, o czym informują w kasie i właściwie przestają sprzedawać bilety od 17, chyba, że ktoś jest jednak chętny je kupić:
Następnie zaplanowałem sobie dłuższy skok kolejną z najważniejszych madryckich arterii - Paseo de Castellana - do celu oddalonego o kilka kilometrów od ścisłego centrum miasta. Wzdłuż głównego ciągu ulicy znajduje się droga lokalna, która ułatwia włączanie się do ruchu, skręcanie, usprawnia komunikację autobusową i taksówkową oraz jazdę rowerem.
W czasie jazdy minąłem między innymi pomniki Kolumba i odkrycia Ameryki:
Zobaczyłem też pomnik Jana Pawła II:
Po pewnym czasie dotarłem do celu:
Tym razem obejrzałem go tylko z zewnątrz, ale warto odwiedzić też muzeum, które znajduje się na terenie.
Polacy narzekają, że na polskich ulicach jest za dużo sygnalizacji świetlnej. A co mają powiedzieć Hiszpanie?:
W ogóle super się jeździ po ulicach - wystarczy pokazać, że chce się wykonać manewr np. skręcić i od razu robi się miejsce - rower wydaje się być normalnym uczestnikiem ruchu. Co ciekawe, najlepiej reagują taksówkarze.
Stając na jednych ze świateł uwieczniłem siebie:
Kończąc wycieczkę przejeżdżałem po raz kolejny obok reprezentacyjnego budynku Poczty Głównej:
Pedałując znów sławną - Gran Via, dotarłem do wypożyczalni, gdzie się znowu uwieczniłem:
W jednym ze sklepów rowerowych zobaczyłem super wynalazek:
Na Puerta del Sol zobaczyłem, że nie tylko w Polsce są problemy z krwiodawcami:
Po całej wyprawie zakupiłem sobie na kolację zestaw hiszpańskich serów i małą butelkę wina:
Trasa:
Symbol miasta© WrocNam
Będąc w tam, nie mogłem pozbawić się możliwości dokładniejszego poznania miasta
z siodełka roweru.
Skorzystałem z jednej z madryckich wypożyczalni rowerów - Trixi.com, gdzie za niewielką opłatą i po zostawieniu zastawu można rozkoszować się jazdą mieszczuchem. W wypożyczalni zostałem miło zaskoczony obsługą, którą była między innymi para Polaków:
Madrycka wypożyczalnia rowerów© WrocNam
Wycieczkę zacząłem z centralnego punktu miasta (i Hiszpanii) - Puerta del Sol:
Centrum Madrytu© WrocNam
Skierowałem się następnie zobaczyć najstarszą odsłoniętą część historycznych murów miasta:
Pozostałości mauretańskich murów© WrocNam
Obok stoi pałac królewski:
Pałac królewski© WrocNam
Niekiedy widać elementy, które przypominają o przeszłości Hiszpanii:
Arabski element architektoniczny© WrocNam
Odwiedziłem pomnik upamiętniający najbardziej znanych fikcyjnych Hiszpanów i ich twórcę:
Mieszczuch i ja z kolumną w tle© WrocNam
Mieszczuch, Don Kichote, Sanczo Pansa i Cervantes© WrocNam
Pojechałem później jedną z najsławniejszych arterii Gran Via do najsławniejszego madryckiego parku - Retiro:
Wjazd do Retiro© WrocNam
Pomnik Alfonsa XII© WrocNam
Obok parku znajduje się najsławniejsze hiszpańskie muzeum - Prado, przed którym zaczęła się formować kolejka (było około 17.30), bo od godziny 18 do 20 wejście jest darmowe, o czym informują w kasie i właściwie przestają sprzedawać bilety od 17, chyba, że ktoś jest jednak chętny je kupić:
Prado i kolejka© WrocNam
Następnie zaplanowałem sobie dłuższy skok kolejną z najważniejszych madryckich arterii - Paseo de Castellana - do celu oddalonego o kilka kilometrów od ścisłego centrum miasta. Wzdłuż głównego ciągu ulicy znajduje się droga lokalna, która ułatwia włączanie się do ruchu, skręcanie, usprawnia komunikację autobusową i taksówkową oraz jazdę rowerem.
W czasie jazdy minąłem między innymi pomniki Kolumba i odkrycia Ameryki:
Pomnik Kolumba© WrocNam
Odkrycie Ameryki© WrocNam
Zobaczyłem też pomnik Jana Pawła II:
Pomnik papieża© WrocNam
Po pewnym czasie dotarłem do celu:
Stadion Realu Madryt© WrocNam
Tym razem obejrzałem go tylko z zewnątrz, ale warto odwiedzić też muzeum, które znajduje się na terenie.
Polacy narzekają, że na polskich ulicach jest za dużo sygnalizacji świetlnej. A co mają powiedzieć Hiszpanie?:
Trochę świateł© WrocNam
W ogóle super się jeździ po ulicach - wystarczy pokazać, że chce się wykonać manewr np. skręcić i od razu robi się miejsce - rower wydaje się być normalnym uczestnikiem ruchu. Co ciekawe, najlepiej reagują taksówkarze.
Stając na jednych ze świateł uwieczniłem siebie:
Ja w Bentleyu© WrocNam
Kończąc wycieczkę przejeżdżałem po raz kolejny obok reprezentacyjnego budynku Poczty Głównej:
Poczta Główna© WrocNam
Pedałując znów sławną - Gran Via, dotarłem do wypożyczalni, gdzie się znowu uwieczniłem:
W wypożyczalni© WrocNam
W jednym ze sklepów rowerowych zobaczyłem super wynalazek:
Wózkorower© WrocNam
Na Puerta del Sol zobaczyłem, że nie tylko w Polsce są problemy z krwiodawcami:
Krwiobus© WrocNam
Po całej wyprawie zakupiłem sobie na kolację zestaw hiszpańskich serów i małą butelkę wina:
Hiszpańska kolacja rowerowa© WrocNam
Trasa:
Dane wycieczki:
17.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:17.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty drugi
Do pracy normalnie.
Powrót trochę dłuższą drogą, zakończyć to, co u Natki w pracy zacząłem w czwartek, a kontynuowałem w sobotę.
Zakupiony wczoraj amor, dziś zaczął swoją drogę do rumaka.
Powrót trochę dłuższą drogą, zakończyć to, co u Natki w pracy zacząłem w czwartek, a kontynuowałem w sobotę.
Zakupiony wczoraj amor, dziś zaczął swoją drogę do rumaka.
Dane wycieczki:
20.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:24.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty pierwszy b
Piątek, 15 października 2010
Kategoria Miasto
| Aktywność:
Przyjechawszy po pracy do domu, zrzuciłem tylko plecak i pognałem po odbiór dwóch nowych felg do srebrnego bolidu. Wziąłem ze sobą plecak, mając nadzieję, że się zmieszczą.
Po dojechaniu na miejsce, paczka okazała się jednak zbyt duża na zapakowanie i dlatego wolnym tempem w stylu "krótkimi skokami" (czyli zmianą rąk ze względu na prawie 13kg masy) dotarłem po kilkudziesięciu minutach do domu.
Samochodem i tak zabrałoby mi to więcej czasu, a tak w 1:15 z szukaniem paczki i robieniem jej uszu z taśmy klejącej, obróciłem na drugi koniec miasta i z powrotem.
Z okien rozpościera się widok na ostateczną formę "Lokomotywy do nieba":
Po dojechaniu na miejsce, paczka okazała się jednak zbyt duża na zapakowanie i dlatego wolnym tempem w stylu "krótkimi skokami" (czyli zmianą rąk ze względu na prawie 13kg masy) dotarłem po kilkudziesięciu minutach do domu.
Samochodem i tak zabrałoby mi to więcej czasu, a tak w 1:15 z szukaniem paczki i robieniem jej uszu z taśmy klejącej, obróciłem na drugi koniec miasta i z powrotem.
Z okien rozpościera się widok na ostateczną formę "Lokomotywy do nieba":
Ostatnie przygotowania© WrocNam
Dane wycieczki:
14.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:16.80 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty pierwszy a
Piątek, 15 października 2010
Kategoria Praca
| Aktywność:
Zwykła codzienność: dom-praca-dom.
Rano mżyło, ale nie na tyle żeby przetestować wodoszczelne ciżmy bojowe (WCB).
Rano mżyło, ale nie na tyle żeby przetestować wodoszczelne ciżmy bojowe (WCB).
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty
Dzięki urlopowemu dniu, po mieście, załatwić dwie sprawy: wymienić akumulator w srebrnym bolidzie i pobawić się w konserwatora, czyli wymienić zamek u Natki w pracy. Miałem do wyboru jechać samochodem lub rowerem. Uznałem, że rowerem będzie szybciej - mimo akumulatora na plecach.
Na Odrze i jej nabrzeżu trwają gorączkowe prace przed zimą:
Już niedługo oficjalne otwarcie pomnika, który od wiosny widzę z okien:
Przy okazji zauważyłem wyjątkową kreatywność w nazewnictwie zespołów muzycznych i łączonych gatunków (np. punk i muzyka liryczna):
Na Odrze i jej nabrzeżu trwają gorączkowe prace przed zimą:
Żeglujący pomost© WrocNam
Rozbudowa nadbrzeża© WrocNam
Już niedługo oficjalne otwarcie pomnika, który od wiosny widzę z okien:
Plakat "Pociągu do Nieba"© WrocNam
Przy okazji zauważyłem wyjątkową kreatywność w nazewnictwie zespołów muzycznych i łączonych gatunków (np. punk i muzyka liryczna):
Pozytywna nazwa bandu© WrocNam
Muzyczna obietnica© WrocNam
Dane wycieczki:
12.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:18.00 km/h