Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2010
Dystans całkowity: | 520.00 km (w terenie 18.00 km; 3.46%) |
Czas w ruchu: | 24:55 |
Średnia prędkość: | 20.87 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 34.67 km i 1h 39m |
Więcej statystyk |
Dzień sześćdziesiąty siódmy
Do pracy normalnie, ale w deszczu. Zbyt optymistycznie podszedłem do prognoz na popołudnie i chwilowej przerwy w opadach rano, przez co do pracy przyjechałem całkowicie zmoczony.
Powrót już bez deszczu, przez miasto, żeby zobaczyć na Rynku obchody Grassroots Day, czyli Europejskiego Dnia Piłkarstwa:
Wielka woda dosięga powoli Wrocławia. Kulminacja w piątek rano. W Trestnie poziom wody wyniesie ok. 620 cm - w 1997 r. osiągnął 724 cm (zwykły poziom to ok. 350 cm). Pozalewane są już niektóre tereny zalewowe (między innymi w Blizanowicach):
Powrót już bez deszczu, przez miasto, żeby zobaczyć na Rynku obchody Grassroots Day, czyli Europejskiego Dnia Piłkarstwa:
Gdzie się trafi?© WrocNam
Gdzie ja kopię?© WrocNam
Grassroots Day© WrocNam
Wielka woda dosięga powoli Wrocławia. Kulminacja w piątek rano. W Trestnie poziom wody wyniesie ok. 620 cm - w 1997 r. osiągnął 724 cm (zwykły poziom to ok. 350 cm). Pozalewane są już niektóre tereny zalewowe (między innymi w Blizanowicach):
Wielka Odra© WrocNam
Dużo wody© WrocNam
Przy Moście Trzebnickim© WrocNam
Nie chcemy odpływać© WrocNam
Dane wycieczki:
18.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:21.60 km/h
Dzień sześćdziesiąty szósty
Wtorek, 18 maja 2010
Kategoria Krasnale, Praca, Versus Beta Vulgaris
| Aktywność:
Po spojrzeniu na prognozę pogody i przede wszystkim za okno, zdecydowałem, że przed pracą wykorzystam chwilę bez deszczu i pojadę zobaczyć nowego krasnala, który usadowił się przed Katedrą św. Marii Magdaleny (proboszcz jest zapalonym motocyklistą i ich opiekunem duchowym):
Po pracy normalnie, choć w deszczu.
Znowu na Legnickiej zrobił się parking. Do wczorajszych 4 chętnych do zasilenia budżetu miasta, dziś kolejna dwójka:
Gość z furgonetki, kiedy uprzedziłem go, że parkowanie w tym miejscu może go trochę kosztować, powiedział "Dobrze". Zdziwi się pewnie, kiedy dostanie wezwanie ze SM.
W weekend wybieram się na militarną imprezę. Może będzie ktoś chętny?
Krasnal Motocyklista© WrocNam
Krasnal pozdrawia© WrocNam
Po pracy normalnie, choć w deszczu.
Znowu na Legnickiej zrobił się parking. Do wczorajszych 4 chętnych do zasilenia budżetu miasta, dziś kolejna dwójka:
Miszcz parkowania I© WrocNam
Miszcz parkowania II© WrocNam
Gość z furgonetki, kiedy uprzedziłem go, że parkowanie w tym miejscu może go trochę kosztować, powiedział "Dobrze". Zdziwi się pewnie, kiedy dostanie wezwanie ze SM.
W weekend wybieram się na militarną imprezę. Może będzie ktoś chętny?
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:21.33 km/h
Dzień sześćdziesiąty piąty
Poniedziałek, 17 maja 2010
Kategoria Praca, Versus Beta Vulgaris
| Aktywność:
Zwykła trasa w deszczu.
Trudna kondycyjnie po wczorajszych wyczynach.
Podczas powrotu cztery fotki "miszczów" parkowania na Legnickiej.
Trudna kondycyjnie po wczorajszych wyczynach.
Podczas powrotu cztery fotki "miszczów" parkowania na Legnickiej.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:19.20 km/h
Dzień sześćdziesiąty czwarty
Niedziela, 16 maja 2010
Kategoria Okolice
| Aktywność:
Zachęcony przez Młynarza pojawiłem się przed dziesiątą rano w punkcie zbornym pod Wieżą Ciśnień. Pogoda spowodowała, że wyciągnąłem z szafy rzeczy, które włożyłem tam w połowie kwietnia i miałem nadzieję zobaczyć dopiero koło października.
Cel wyprawy był jasno określony:
Pod Wieżą schowałem się przed wiatrem i czekałem na pozostałych zapowiedzianych uczestników wyjazdu: Jahoo i Młynarza (kierownika i sternika), Kaisę i Blase'a, Agę (która niestety nie dotarła) i Galena oraz JPbike'a:
Pojawiają się w kolejności odwrotnej do odległości z jakiej muszą dojechać. Ostatnie przyjeżdża kierownictwo wyprawy:
Chwila rozmów, podejmowania decyzji co do kierunków oraz opadów i ruszamy wiedzeni elektronicznym organem Młynarza.
Od początku napieramy równo i wydaje się, że nic nas nie powstrzyma:
Od czasu do czasu ktoś rzuca się do przodu, żeby uchwycić resztę w czasie przejazdu. Czasami trzeba wyprzedzić peleton prawie o pół kilometra, żeby zdążyć rzucić rower, wyjąć aparat, przygotować postawę fotograficzną i cyknąć fotki.
Czasami wszyscy robimy postoje:
W Rogowie Sobóckim, w znanej piekarni, robimy dłuższy postój połączony z degustacją miejscowych specjałów:
Niestety, niektórzy z nas zostali potraktowani bardzo niegościnnie:
Podczas podjazdu pod Tąpadła zatrzymujemy się na chwilę w pobliżu Studni św. Świerada, czyli Źródełka Życia:
Na przełęczy zaczyna się ciężka droga w górę. Niektórzy z nas jadą, niektórzy idą, a niektórzy porzucają rowery i znikają w lesie:
Góra pokonała mnie po przejechaniu około 500 m, potem pozostało mi tylko wspinanie się.
Niemniej po pewnym czasie dotarliśmy wszyscy cali i zdrowi na górę, gdzie w schronisku posiedzieliśmy przy czymś ciepłym lub zimnym, stałym lub ciekłym, byle się ogrzać:
Możemy podziwiać widoki dość ograniczone przez mgłę:
Po kilkudziesięciu minutach podejmujemy decyzję o powrocie na świeże powietrze i zjeździe na Tąpadła:
Droga jest tak wyboista, że nawet czekając na odpowiednie ujęcie ręce się trzęsą:
Wreszcie na dole:
Jackowi tak się spodobało, że wykonał kilka nawrotek:
Zjazd ze Ślęży pozostawia niezatarte ślady:
Ruszamy z Tąpadeł w kierunku Wrocławia mając nadzieję na trochę wiatru w plecy i utrzymanie się pogody:
Tak długa wyprawa nie mogła się odbyć bez jakiejś małej awarii, którą okazał się flaczek Flecika Jahoo:
Niektórzy ciężko pracowali, podczas gdy inni walnęli się w trawę:
Podczas pokonywania ruchliwej drogi nr 8 łatwiej było skorzystać z przejścia dla pieszych niż z wyjazdu z podporządkowanej drogi. Wielka trójka stałaby tam chyba do poniedziałku gdyby nie interwencja Galena:
Kilkanaście kilometrów przed Wrocławiem złapał nas deszczyk, który towarzyszył nam już krótkimi przerwami do samych domów. Ze względu na pokonany dystans potrzebowaliśmy częstszych odpoczynków:
Widoczki Ślęży:
Po dojechaniu do pierwszych oznak cywilizacji Wrocławia, każde z nas postanowiło pojechać w swoją stronę, ze swoją prędkością.
Prawie dokładnie o 20.00 minąłem Wieżę Ciśnień, skąd 10 godzin wcześniej zaczęła się wielka wyprawa części wrocławskiej ekipy BS. Jeszcze kilka krótkich kilometrów i byłem w domu.
Dokładną trasę opiszę później, kiedy znajdę trochę czasu albo Młynarz wrzuci tracka z GPSu.
POZA TEMATEM:
Rano, jeszcze przed wyjazdem, przez miasto przemknęła kolumna rzadko spotykanych na polskich ulicach pojazdów:
Na skrzyżowaniu Powst. Śląskich i Hallera powstaje innowacyjny przejazd rowerowy:
Dzięki wszystkim za wspaniałą wyprawę. Największe brawa należą się Kasi, za pokonanie samej siebie i ustanowienie niezłej życiówki.
Cel wyprawy był jasno określony:
Cel: Ślęża© WrocNam
Pod Wieżą schowałem się przed wiatrem i czekałem na pozostałych zapowiedzianych uczestników wyjazdu: Jahoo i Młynarza (kierownika i sternika), Kaisę i Blase'a, Agę (która niestety nie dotarła) i Galena oraz JPbike'a:
Czekamy...© WrocNam
Pojawiają się w kolejności odwrotnej do odległości z jakiej muszą dojechać. Ostatnie przyjeżdża kierownictwo wyprawy:
Nadjeżdża Kierownictwo© WrocNam
Chwila rozmów, podejmowania decyzji co do kierunków oraz opadów i ruszamy wiedzeni elektronicznym organem Młynarza.
Od początku napieramy równo i wydaje się, że nic nas nie powstrzyma:
Idziemy ławą© WrocNam
Od czasu do czasu ktoś rzuca się do przodu, żeby uchwycić resztę w czasie przejazdu. Czasami trzeba wyprzedzić peleton prawie o pół kilometra, żeby zdążyć rzucić rower, wyjąć aparat, przygotować postawę fotograficzną i cyknąć fotki.
Czasami wszyscy robimy postoje:
Pierwszy postój© WrocNam
Drugi postój© WrocNam
W Rogowie Sobóckim, w znanej piekarni, robimy dłuższy postój połączony z degustacją miejscowych specjałów:
Przy stole w Rogowie© WrocNam
Niestety, niektórzy z nas zostali potraktowani bardzo niegościnnie:
Rozczarowany Blase© WrocNam
Gdzie moja marmolada?!?!© WrocNam
Podczas podjazdu pod Tąpadła zatrzymujemy się na chwilę w pobliżu Studni św. Świerada, czyli Źródełka Życia:
U źródła© WrocNam
Na przełęczy zaczyna się ciężka droga w górę. Niektórzy z nas jadą, niektórzy idą, a niektórzy porzucają rowery i znikają w lesie:
Byle do góry© WrocNam
Pozostawiony rower© WrocNam
Góra pokonała mnie po przejechaniu około 500 m, potem pozostało mi tylko wspinanie się.
Niemniej po pewnym czasie dotarliśmy wszyscy cali i zdrowi na górę, gdzie w schronisku posiedzieliśmy przy czymś ciepłym lub zimnym, stałym lub ciekłym, byle się ogrzać:
W schronisku© WrocNam
Rowerowe stadko© WrocNam
Możemy podziwiać widoki dość ograniczone przez mgłę:
Szczyt Ślęży© WrocNam
Panorama ze Ślęży we mgle© WrocNam
Ściana schroniska© WrocNam
Po kilkudziesięciu minutach podejmujemy decyzję o powrocie na świeże powietrze i zjeździe na Tąpadła:
Zjazd© WrocNam
Droga jest tak wyboista, że nawet czekając na odpowiednie ujęcie ręce się trzęsą:
Poruszający zjazd© WrocNam
Wreszcie na dole:
Gdzie reszta?© WrocNam
Jackowi tak się spodobało, że wykonał kilka nawrotek:
Osiemnasty zjazd Jacka© WrocNam
Zjazd ze Ślęży pozostawia niezatarte ślady:
Młynarz, Blase i piegi© WrocNam
Samotny Galen i jego piegi© WrocNam
Ruszamy z Tąpadeł w kierunku Wrocławia mając nadzieję na trochę wiatru w plecy i utrzymanie się pogody:
Dokonaliśmy tego© WrocNam
Naprzód, do Wrocławia!© WrocNam
Tak długa wyprawa nie mogła się odbyć bez jakiejś małej awarii, którą okazał się flaczek Flecika Jahoo:
Postój techniczny© WrocNam
Niektórzy ciężko pracowali, podczas gdy inni walnęli się w trawę:
Blase w trawie© WrocNam
Blase w fotograficznym ciągu© WrocNam
Podczas pokonywania ruchliwej drogi nr 8 łatwiej było skorzystać z przejścia dla pieszych niż z wyjazdu z podporządkowanej drogi. Wielka trójka stałaby tam chyba do poniedziałku gdyby nie interwencja Galena:
Jesteśmy pełnoprawnymi użytkownikami drogi© WrocNam
Kilkanaście kilometrów przed Wrocławiem złapał nas deszczyk, który towarzyszył nam już krótkimi przerwami do samych domów. Ze względu na pokonany dystans potrzebowaliśmy częstszych odpoczynków:
Na co my czekamy?© WrocNam
Widoczki Ślęży:
Ślęża© WrocNam
Ślęża w rzepaku© WrocNam
Po dojechaniu do pierwszych oznak cywilizacji Wrocławia, każde z nas postanowiło pojechać w swoją stronę, ze swoją prędkością.
Prawie dokładnie o 20.00 minąłem Wieżę Ciśnień, skąd 10 godzin wcześniej zaczęła się wielka wyprawa części wrocławskiej ekipy BS. Jeszcze kilka krótkich kilometrów i byłem w domu.
Dokładną trasę opiszę później, kiedy znajdę trochę czasu albo Młynarz wrzuci tracka z GPSu.
POZA TEMATEM:
Rano, jeszcze przed wyjazdem, przez miasto przemknęła kolumna rzadko spotykanych na polskich ulicach pojazdów:
Kolumna Hummerów© WrocNam
Na skrzyżowaniu Powst. Śląskich i Hallera powstaje innowacyjny przejazd rowerowy:
Przejazd rowerowy© WrocNam
Dzięki wszystkim za wspaniałą wyprawę. Największe brawa należą się Kasi, za pokonanie samej siebie i ustanowienie niezłej życiówki.
Dane wycieczki:
121.00 km (5.00 km teren) czas: 06:25 h avg:18.86 km/h
Przebieżka nr 26
Sobota, 15 maja 2010
Kategoria Krasnale, Miasto, Przebieżka
| Aktywność:
Wieczorem poszedłem sobie pobiegać dookoła Starego Miasta i przy okazji zobaczyć jak rozwija się Noc Muzeów. Pogoda była taka, że gdyby nie zielone liście i kwiaty, to można byłoby pomyśleć, że jest marzec lub październik. Na Odrze bardzo wysoki stan wody.
Przy okazji spotkałem nowego krasnala:
Pod Pocztą Główną rozwinął się mały obóz wojskowy ze sprzętem (byli żołnierze z BSap z Brzegu i bdow z Leśnicy):
Chyba z okazji Nocy Muzeów pomniki zostały udekorowane kolorowymi muszkami:
Z SMSa od Młynarza dowiedziałem się, że podczas treningu byłem śledzony przez Jahoo.
Przy okazji spotkałem nowego krasnala:
Krasnal Ioofek?© WrocNam
Pod Pocztą Główną rozwinął się mały obóz wojskowy ze sprzętem (byli żołnierze z BSap z Brzegu i bdow z Leśnicy):
Obóz pod Pocztą© WrocNam
Chyba z okazji Nocy Muzeów pomniki zostały udekorowane kolorowymi muszkami:
Chrobry z muszką© WrocNam
Słowacki z muszką© WrocNam
Walka z muszką© WrocNam
Zwycięstwo z muszką© WrocNam
Z SMSa od Młynarza dowiedziałem się, że podczas treningu byłem śledzony przez Jahoo.
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Przebieżka nr 25
Poniedziałek, 10 maja 2010
Kategoria Przebieżka
| Aktywność:
Króciuteńka przebieżka na siłownię pod gołym niebem w celu rozruszania nóg i poćwiczenia rąk (2km).
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień sześćdziesiąty trzeci
Poniedziałek, 10 maja 2010
Kategoria Praca
| Aktywność:
Z obolałymi nogami w deszczu do pracy.
Powrót z nadal pobolewającymi nogami w słońcu.
Powrót z nadal pobolewającymi nogami w słońcu.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:19.20 km/h
Przebieżka nr 24
Niedziela, 9 maja 2010
Kategoria Przebieżka
| Aktywność:
Półmaraton Dąbrowski - czas 1:41:53 (netto), 222 miejsce na 576 kończących (71 na 189 w kategorii).
Szykowałem się na pobijanie życiówki, czyli bieg poniżej 1:30. Czułem moc, ale dobre tempo udało się utrzymać tylko do 11 km. Potem była masakra... Ale dotarłem:
Przed startem:
Szykowałem się na pobijanie życiówki, czyli bieg poniżej 1:30. Czułem moc, ale dobre tempo udało się utrzymać tylko do 11 km. Potem była masakra... Ale dotarłem:
Dąbrowskie trofeum© WrocNam
Finisz w Dąbrowie© WrocNam
Coraz bliżej© WrocNam
Przed startem:
Hala CSiR© WrocNam
Zajezdnia półmaratońska© WrocNam
Trochę problemów logistycznych© WrocNam
Rozgrzewka© WrocNam
Przed samym startem© WrocNam
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Przebieżka nr 23
Czwartek, 6 maja 2010
Kategoria Przebieżka
| Aktywność:
Dookoła Starego Miasta (7,5km).
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień sześćdziesiąty drugi
Do pracy normalnie, choć w deszczu.
Powrót przez miasto zobaczyć nowego krasnala:
Uwieczniłem też stosunkowo nowy mural na Młodzieżowym Domu Kultury:
Powrót przez miasto zobaczyć nowego krasnala:
Krasnal Florianek© WrocNam
Uwieczniłem też stosunkowo nowy mural na Młodzieżowym Domu Kultury:
Mural towarzyski© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:21.33 km/h