Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2010
Dystans całkowity: | 540.00 km (w terenie 21.00 km; 3.89%) |
Czas w ruchu: | 25:55 |
Średnia prędkość: | 20.84 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 23.48 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
Dzień osiemdziesiąty siódmy-a
Sobota, 19 czerwca 2010
Kategoria Praca
| Aktywność:
O północy z obowiązku do pracy. Powrót parę minut po pierwszej.
Po wyjściu z mieszkania, wielka ciemność - w całej klatce brak światła i windy stoją. 10 pięter w dół z rowerem. Na szczęście, podczas powrotu już wszystko ok - nie wiem, jak przeżyłbym targanie roweru do góry w ciemnościach.
Po wyjściu z mieszkania, wielka ciemność - w całej klatce brak światła i windy stoją. 10 pięter w dół z rowerem. Na szczęście, podczas powrotu już wszystko ok - nie wiem, jak przeżyłbym targanie roweru do góry w ciemnościach.
Dane wycieczki:
12.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:18.00 km/h
Dzień osiemdziesiąty szósty
Do pracy normalnie, choć o nienormalnej godzinie. Ale tak to jest w czasie urlopu. Powrót również normalny.
Podczas ruszania z jednych świateł usłyszałem niepokojące puknięcie dochodzące z tylnego koła i poczułem dziwne bicie tylnego koła. Po zatrzymaniu się stwierdziłem pękniętą szprychę. Ze względu na jutrzejszy wyjazd podjechałem do najbliższego warsztatu i załatwiłem sprawę (20 zł).
Kolejna dwójka wyłoży kasę do budżetu miasta, a ze SM przyszło kolejne wezwanie - nie mogło wczoraj? Spędziłem w komendzie ponad godzinę.
Podczas ruszania z jednych świateł usłyszałem niepokojące puknięcie dochodzące z tylnego koła i poczułem dziwne bicie tylnego koła. Po zatrzymaniu się stwierdziłem pękniętą szprychę. Ze względu na jutrzejszy wyjazd podjechałem do najbliższego warsztatu i załatwiłem sprawę (20 zł).
Kolejna dwójka wyłoży kasę do budżetu miasta, a ze SM przyszło kolejne wezwanie - nie mogło wczoraj? Spędziłem w komendzie ponad godzinę.
Dane wycieczki:
18.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:21.60 km/h
Dzień osiemdziesiąty piąty
Środa, 16 czerwca 2010
Kategoria Praca, Versus Beta Vulgaris
| Aktywność:
Do pracy lekko dłuższą drogą.
Powrót normalny.
Jeden do dołożenia się do kasy miasta.
W poczcie czekało wezwanie do złożenia zeznań w 12 zgłoszonych dwa tygodnie temu sprawach. Pójdę chyba jutro.
Powrót normalny.
Jeden do dołożenia się do kasy miasta.
W poczcie czekało wezwanie do złożenia zeznań w 12 zgłoszonych dwa tygodnie temu sprawach. Pójdę chyba jutro.
Dane wycieczki:
18.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:21.60 km/h
Dzień osiemdziesiąty czwarty
Dzień Nagiego Rowerzysty - kiedy w Polsce?
Przedwczoraj wracając z Pasikurowic, zauważyliśmy na jednym z przejazdów przekręconą sygnalizację świetlną. Dzisiaj rejestracja, więc do pracy dłuższą drogą.
Jak pokonać przejazd w takiej pozycji?
Po pracy też dłuższą drogą, ale inną, zobaczyć co tam kombinują na Na Ostatnim Groszu:
Po niebie krążyły sobie tymczasem dwa małe samoloty:
Z drugiej strony nieba, majestatycznie zbliżał się do lotniska jeden z największych samolotów - An-124 Rusłan:
Przedwczoraj wracając z Pasikurowic, zauważyliśmy na jednym z przejazdów przekręconą sygnalizację świetlną. Dzisiaj rejestracja, więc do pracy dłuższą drogą.
Jak pokonać przejazd w takiej pozycji?
Robimy żółwika© WrocNam
Po pracy też dłuższą drogą, ale inną, zobaczyć co tam kombinują na Na Ostatnim Groszu:
Ktoś nie mógł się zdecydować© WrocNam
Zawijasy© WrocNam
Po niebie krążyły sobie tymczasem dwa małe samoloty:
Berek© WrocNam
Z drugiej strony nieba, majestatycznie zbliżał się do lotniska jeden z największych samolotów - An-124 Rusłan:
Antonow zniża się nad Gądowianką© WrocNam
Rusłan podchodzi do lądowania© WrocNam
Dane wycieczki:
26.00 km (0.00 km teren) czas: 01:05 h avg:24.00 km/h
Przebieżka nr 32
Poniedziałek, 14 czerwca 2010
Kategoria Przebieżka
| Aktywność:
Przebieżka dookoła Starego Miasta (8km).
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień osiemdziesiąty trzeci
Poniedziałek, 14 czerwca 2010
Kategoria Praca, Versus Beta Vulgaris
| Aktywność:
Po dzisiejszej porannej jeździe podjąłem decyzję o zakupie kaloszy na rower. Nie ma jak jazda w ociekających wodą butach i skarpetkach.
Powrót z pracy w rezerwowych butach i skarpetkach - podstawowe nie wyschły.
Trzech kolejnych chętnych do zasilenia kasy miasta - dwójka z nich się już po raz kolejny.
Na stronie akcji uwiecznione nasze sylwetki:
Powrót z pracy w rezerwowych butach i skarpetkach - podstawowe nie wyschły.
Trzech kolejnych chętnych do zasilenia kasy miasta - dwójka z nich się już po raz kolejny.
Na stronie akcji uwiecznione nasze sylwetki:
Dokumenta Ciclista© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:21.33 km/h
Dzień osiemdziesiąty drugi
Miasto było nasze dzisiaj:
Święto Wrocławskiego Rowerzysty, mimo niezbyt głośnego i powszechnego rozpropagowania, zebrało na Placu Solnym i okolicach pokaźną grupę wielbicieli dwóch kółek i całej reszty sprzętu:
Nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawicieli BS, którzy pojawili się w mocnej grupie: Aga z Galenem, Żyła, Mattik i moja skromna osoba:
Mimo, że dwójka z nas zdradziła barwy BS, okazało się, że ułatwiło to spotkanie z kolejnym BikeStatowiczem: Kojakiem:
Na przejeździe nie mogło zabraknąć ciekawie przebranych rowerzystów mających nadzieję na wygranie konkursu na najciekawsze przebranie:
Uprzedzając fakty, okazało się, że w czasie konkursu zwyciężył Meksykanin:
Z mały poślizgiem, po wysłuchaniu paru przemów, pozowaniu do zdjęcia i trudnościach z wyjechaniem z Solnego przez wąskie gardło Gepperta, zaczęliśmy się lansować na mieście:
Prędkość całego przejazdu była jak zwykle powalająca i wymagała najwyższego kunsztu w sztuce prowadzenia roweru, ponieważ niewiele przekraczała bezpieczną, umożliwiającą utrzymanie roweru w pionie bez podparcia, tj. 5km/h. Dwa razy udało się nam jednak rozpędzić do 20km/h. Nie jest to jednak nic dziwnego, jeśli popatrzy się na cały peleton i rozrzut wiekowo-sprzętowy:
Podobno zebrało nas się ponad tysiąc ludzi i prędkość przestała mieć znaczenie.
Od czasu do czasu trzeba było popędzić do przodu (żeby nie stracić kontaktu z grupą) i zrobić jakąś fotkę:
Nawet jeden z eskortujących nas policjantów na jednym ze skrzyżowań wyjął aparat i zaczął fotografować całość przejazdu (mam nadzieję, że nie w celach rozpoznawczych).
Po przejechaniu około 14 km w czasie prawie 2h, dojechaliśmy do Bulwaru Dunikowskiego, gdzie miał się odbyć bajk-piknik. Po chwili do naszej grupy dołączył drBike, na chwilę podszedł Focus, a w tłumie mignął Argusiol. Impreza się rozgrzewała:
Można było pooglądać ciekawe rowery:
Można było oznakować rower na stanowisku policji - po odczekaniu dłuższego czasu w kolejce, który można było sobie umilić rozmową:
Wśród dzieci największym wzięciem cieszył się pokaz puszczania baniek (raczej bań) mydlanych:
Jako, że mattik ciągle mi uciekał z kadru podczas przejazdu, dowód, że i on bawił się dobrze:
Po wypełnieniu ankiety dla WIRu, pogadaniu chwilę i zobaczeniu, co było do zobaczenia, postanowiłem dać sobie trzecią szansę na obejrzenie pikniku militarnego na poligonie pod Pasikurowicami. Do mojej próby dołączył się drBike, z którym połykając kilometry, dotarliśmy na poligon, na którym, oprócz kilku motocrossowców, nie działo się nic.
Za Krzyżanowicami mój towarzysz podróży zapytał mnie o łatki do dętek, co okazało się prorocze bo kilka kilometrów dalej poczułem dziwne noszenie w przednim kole. Doświadczyliśmy tego, czego odradzał djk kilka dni temu - klejenie dętki w chmarze komarów. Dzięki czujnemu oka drBike'a i moim sprawnym rękom uporaliśmy się szybko z problemem. W międzyczasie spotkaliśmy jeszcze jednego BikeStatowicza wracającego z wyprawy w okolice Wzgórz Trzebnickich - był to biker81, który się przypomniał.
Po rzuceniu okiem na pusty poligon, pognaliśmy w stronę Wrocławia.
Dzięki wszystkim za wspólny wypad!
Więcej relacji:
Mój fotoblog - prawie wszystkie zdjęcia, jakie zrobiłem.
Gazeta Wyborcza
Moje Miasto
Gazeta Wrocławska
Zakaz sięgnął bruku© WrocNam
Święto Wrocławskiego Rowerzysty, mimo niezbyt głośnego i powszechnego rozpropagowania, zebrało na Placu Solnym i okolicach pokaźną grupę wielbicieli dwóch kółek i całej reszty sprzętu:
Część zdjęcia GW© WrocNam
Nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawicieli BS, którzy pojawili się w mocnej grupie: Aga z Galenem, Żyła, Mattik i moja skromna osoba:
Ekipa BS na Solnym© WrocNam
Zbieramy się na ŚWR-2010© WrocNam
Mimo, że dwójka z nas zdradziła barwy BS, okazało się, że ułatwiło to spotkanie z kolejnym BikeStatowiczem: Kojakiem:
Dwie Nutellki© WrocNam
Trzy Nutellki© WrocNam
Na przejeździe nie mogło zabraknąć ciekawie przebranych rowerzystów mających nadzieję na wygranie konkursu na najciekawsze przebranie:
Medialne postacie© WrocNam
Uprzedzając fakty, okazało się, że w czasie konkursu zwyciężył Meksykanin:
Zwyciężczyni konkursu© WrocNam
Z mały poślizgiem, po wysłuchaniu paru przemów, pozowaniu do zdjęcia i trudnościach z wyjechaniem z Solnego przez wąskie gardło Gepperta, zaczęliśmy się lansować na mieście:
Przygotowania do zdjęcia© WrocNam
Wyjazd z Solnego© WrocNam
Ekipa podczas przejazdu© WrocNam
Pozdrowienia z trasy© WrocNam
Podziwiajcie klatę Galena, reszta to betka© WrocNam
Prędkość całego przejazdu była jak zwykle powalająca i wymagała najwyższego kunsztu w sztuce prowadzenia roweru, ponieważ niewiele przekraczała bezpieczną, umożliwiającą utrzymanie roweru w pionie bez podparcia, tj. 5km/h. Dwa razy udało się nam jednak rozpędzić do 20km/h. Nie jest to jednak nic dziwnego, jeśli popatrzy się na cały peleton i rozrzut wiekowo-sprzętowy:
Masa nas z przodu© WrocNam
Masa nas z tyłu© WrocNam
Podobno zebrało nas się ponad tysiąc ludzi i prędkość przestała mieć znaczenie.
Od czasu do czasu trzeba było popędzić do przodu (żeby nie stracić kontaktu z grupą) i zrobić jakąś fotkę:
Żyła w żywiole© WrocNam
Nawet jeden z eskortujących nas policjantów na jednym ze skrzyżowań wyjął aparat i zaczął fotografować całość przejazdu (mam nadzieję, że nie w celach rozpoznawczych).
Po przejechaniu około 14 km w czasie prawie 2h, dojechaliśmy do Bulwaru Dunikowskiego, gdzie miał się odbyć bajk-piknik. Po chwili do naszej grupy dołączył drBike, na chwilę podszedł Focus, a w tłumie mignął Argusiol. Impreza się rozgrzewała:
Bajk-piknik© WrocNam
Odwiedziny Indianina© WrocNam
Można było pooglądać ciekawe rowery:
Elektryczny rower© WrocNam
Rowerowy chopper© WrocNam
Rower miejski© WrocNam
Ciekawy napęd© WrocNam
Można było oznakować rower na stanowisku policji - po odczekaniu dłuższego czasu w kolejce, który można było sobie umilić rozmową:
Kolejka do znakowania© WrocNam
Rozmowy w kolejce© WrocNam
Wśród dzieci największym wzięciem cieszył się pokaz puszczania baniek (raczej bań) mydlanych:
Tworzenie baniek© WrocNam
Bańka mydlana© WrocNam
Jako, że mattik ciągle mi uciekał z kadru podczas przejazdu, dowód, że i on bawił się dobrze:
Zadowolony mattik© WrocNam
Po wypełnieniu ankiety dla WIRu, pogadaniu chwilę i zobaczeniu, co było do zobaczenia, postanowiłem dać sobie trzecią szansę na obejrzenie pikniku militarnego na poligonie pod Pasikurowicami. Do mojej próby dołączył się drBike, z którym połykając kilometry, dotarliśmy na poligon, na którym, oprócz kilku motocrossowców, nie działo się nic.
Za Krzyżanowicami mój towarzysz podróży zapytał mnie o łatki do dętek, co okazało się prorocze bo kilka kilometrów dalej poczułem dziwne noszenie w przednim kole. Doświadczyliśmy tego, czego odradzał djk kilka dni temu - klejenie dętki w chmarze komarów. Dzięki czujnemu oka drBike'a i moim sprawnym rękom uporaliśmy się szybko z problemem. W międzyczasie spotkaliśmy jeszcze jednego BikeStatowicza wracającego z wyprawy w okolice Wzgórz Trzebnickich - był to biker81, który się przypomniał.
Po rzuceniu okiem na pusty poligon, pognaliśmy w stronę Wrocławia.
Dzięki wszystkim za wspólny wypad!
Więcej relacji:
Mój fotoblog - prawie wszystkie zdjęcia, jakie zrobiłem.
Gazeta Wyborcza
Moje Miasto
Gazeta Wrocławska
Dane wycieczki:
44.00 km (0.00 km teren) czas: 03:00 h avg:14.67 km/h
Dzień osiemdziesiąty pierwszy
Mając nadzieję na pooglądanie jakiegoś wojskowego sprzętu, parę minut przed ustaloną godziną spotkania zameldowałem się na Rynku, pod Fredrą. Pogoda zapowiadała się znakomicie.
Na miejscu czekał już mattik, po chwili dojechali argusiol i zyla82. Po odczekaniu kilku minut (dawaliśmy szansę spóźnialskim), ruszyliśmy w kierunku poligonu pod Pasikurowicami.
Od samego początku tempo było całkiem rześkie. Mijaliśmy kolejne ulice, później wioski i pola golfowe, z każdym obrotem kół zbliżając się do... WIELKIEGO NIC.
Po raz kolejny (pierwszy raz był usprawiedliwiony z powodu powodzi) Agencja Artystyczna "Jedynka" dała ciała. Na przewidywanym miejscu pikniku nie stwierdziliśmy żadnej aktywności.
Jedynym elementem militarnym był pojazd, który spotkaliśmy prowadząc rozpoznanie:
Pojeździliśmy sobie po piaszczystych drogach, o ukształtowaniu drogi czołgowej:
W drodze powrotnej, spotkaliśmy trójkę rowerzystów (dwóch starszych gości i chłopaczek na rowerze bez hamulców), którzy podobno coś wiedzieli. Poddaliśmy się ich przewodnictwu i słuchając wielu ciekawych opowieści, zbliżaliśmy się do WSOWLąd, gdzie miał się odbywać przełożony w przestrzeni piknik. Prowadzeni byliśmy terenami poligonu, z wykorzystaniem skrótów, które jak zwykle, są najdłuższe - dotarliśmy po jakimś czasie i pokonaniu nowobudowanej obwodnicy do zniszczonego mostu na Widawie.
Musieliśmy zawracać i szukać nowej drogi. W międzyczasie argusiol postanowił odłączyć się od naszej prącej z niesamowitą prędkością grupy. Starsi panowie byli wielkimi znawcami terenu i sprawnie poprowadzili nas do płotu WSOWLąd zbudowanego z drutu kolczastego, który pokonaliśmy starą frontową metodą. Następnie najkrótszą drogą ruszyliśmy w kierunku festynu, który miał się odbywać na terenie. Po kilku minutach kręcenia dotarliśmy do "festynu" dla dzieci (atrakcjami była grochówka, kompot, samochód ŻW i karaoke). Po wciągnięciu miski zupy postanowiliśmy jeszcze trochę pokręcić - wybór padł na okolice Osobowic. Po drodze zatrzymaliśmy się i z ciekawością zapoznaliśmy z przebiegiem "Dni Kultury Muzułmańskiej":
Na Osobowicach dojechaliśmy do budowanej przeprawy na Rędzinie:
Sprawdziliśmy też postępy budowy kolejnego dzisiaj odcinka AOW:
W drodze powrotnej do cywilizacji spotkaliśmy wielki peleton młodych bikerów, którzy wracali najprawdopodobniej z wyprawy do Lasu Osobowickiego.
Pod Mostem Milenijnym pożegnaliśmy się i mając nadzieję na kolejne wspólne wypady, rozjechaliśmy do domów.
Mimo, że nie osiągnąłem zakładanego celu, wypad uważam za wielce udany.
Wielkie dzięki za wyjazd!
Trasa:
Na miejscu czekał już mattik, po chwili dojechali argusiol i zyla82. Po odczekaniu kilku minut (dawaliśmy szansę spóźnialskim), ruszyliśmy w kierunku poligonu pod Pasikurowicami.
Od samego początku tempo było całkiem rześkie. Mijaliśmy kolejne ulice, później wioski i pola golfowe, z każdym obrotem kół zbliżając się do... WIELKIEGO NIC.
Po raz kolejny (pierwszy raz był usprawiedliwiony z powodu powodzi) Agencja Artystyczna "Jedynka" dała ciała. Na przewidywanym miejscu pikniku nie stwierdziliśmy żadnej aktywności.
Jedynym elementem militarnym był pojazd, który spotkaliśmy prowadząc rozpoznanie:
Pojazd militarny© WrocNam
Pojeździliśmy sobie po piaszczystych drogach, o ukształtowaniu drogi czołgowej:
Pokonywanie czołgówki© WrocNam
Mattik napiera, a Żyła się grzebie© WrocNam
Gazu, po piachu!© WrocNam
W drodze powrotnej, spotkaliśmy trójkę rowerzystów (dwóch starszych gości i chłopaczek na rowerze bez hamulców), którzy podobno coś wiedzieli. Poddaliśmy się ich przewodnictwu i słuchając wielu ciekawych opowieści, zbliżaliśmy się do WSOWLąd, gdzie miał się odbywać przełożony w przestrzeni piknik. Prowadzeni byliśmy terenami poligonu, z wykorzystaniem skrótów, które jak zwykle, są najdłuższe - dotarliśmy po jakimś czasie i pokonaniu nowobudowanej obwodnicy do zniszczonego mostu na Widawie.
Zniszczony most© WrocNam
Musieliśmy zawracać i szukać nowej drogi. W międzyczasie argusiol postanowił odłączyć się od naszej prącej z niesamowitą prędkością grupy. Starsi panowie byli wielkimi znawcami terenu i sprawnie poprowadzili nas do płotu WSOWLąd zbudowanego z drutu kolczastego, który pokonaliśmy starą frontową metodą. Następnie najkrótszą drogą ruszyliśmy w kierunku festynu, który miał się odbywać na terenie. Po kilku minutach kręcenia dotarliśmy do "festynu" dla dzieci (atrakcjami była grochówka, kompot, samochód ŻW i karaoke). Po wciągnięciu miski zupy postanowiliśmy jeszcze trochę pokręcić - wybór padł na okolice Osobowic. Po drodze zatrzymaliśmy się i z ciekawością zapoznaliśmy z przebiegiem "Dni Kultury Muzułmańskiej":
Przed meczetem© WrocNam
Na Osobowicach dojechaliśmy do budowanej przeprawy na Rędzinie:
Most na Rędzinie© WrocNam
Sprawdziliśmy też postępy budowy kolejnego dzisiaj odcinka AOW:
AOW w budowie© WrocNam
W drodze powrotnej do cywilizacji spotkaliśmy wielki peleton młodych bikerów, którzy wracali najprawdopodobniej z wyprawy do Lasu Osobowickiego.
Pod Mostem Milenijnym pożegnaliśmy się i mając nadzieję na kolejne wspólne wypady, rozjechaliśmy do domów.
Mimo, że nie osiągnąłem zakładanego celu, wypad uważam za wielce udany.
Wielkie dzięki za wyjazd!
Trasa:
Dane wycieczki:
46.00 km (10.00 km teren) czas: 02:40 h avg:17.25 km/h
Dzień osiemdziesiąty-b
Piątek, 11 czerwca 2010
Kategoria Krasnale, Miasto, Versus Beta Vulgaris
| Aktywność:
Wieczorem musiałem zabawić się w konserwatora i naprawić zamek w pracy Natki. Wykorzystałem to, żeby wyskoczyć na rower i pohasać po Wrocławiu.
Rzadko można zobaczyć tą markę we Wrocławiu i w Polsce (jest podobno ich 10):
Obok Św. Elżbiety stanęła instalacja poświęcona Piłsudskiemu:
Ktoś ukradł Krasnala lub sam wyleciał do ciepłych krajów:
Na Rynku stoi instalacja poświęcona wrocławskiemu Międzyszkolnemu Komitetowi Oporu:
Większą część Placu Solnego zajmuje miejsce, gdzie można obejrzeć mecze na wolnym powietrzu:
Za to na Świdnickiej w maszynie odliczającej do Euro 2010 znowu chyba awaria timera:
Pojawia się spod wody zatopiony Krasnal Pracz:
Widok Mostu z Ossolineum w tle:
Po objeździe Starego Miasta skierowałem się pod Halę Ludową:
Sprawdziłem pogodę na najbliższe dni w IMGW:
Przy takich temperaturach tramwajarze będą mieli problem z utrzymaniem torów w odpowiednim stanie:
Jedna osoba włoży swój wkład do kasy miasta przez swoje parkowanie.
Rzadko można zobaczyć tą markę we Wrocławiu i w Polsce (jest podobno ich 10):
Maybach© WrocNam
Obok Św. Elżbiety stanęła instalacja poświęcona Piłsudskiemu:
Kontenery Piłsudskiego© WrocNam
Ktoś ukradł Krasnala lub sam wyleciał do ciepłych krajów:
Uciekł z forsą© WrocNam
Na Rynku stoi instalacja poświęcona wrocławskiemu Międzyszkolnemu Komitetowi Oporu:
MKO© WrocNam
Większą część Placu Solnego zajmuje miejsce, gdzie można obejrzeć mecze na wolnym powietrzu:
Strefa Kibica-2010© WrocNam
Za to na Świdnickiej w maszynie odliczającej do Euro 2010 znowu chyba awaria timera:
Kłopoty z liczeniem© WrocNam
Pojawia się spod wody zatopiony Krasnal Pracz:
Zatopiony Pracz© WrocNam
Widok Mostu z Ossolineum w tle:
Most Piaskowy© WrocNam
Po objeździe Starego Miasta skierowałem się pod Halę Ludową:
Odnowiona Hala© WrocNam
Część Fontanny© WrocNam
Sprawdziłem pogodę na najbliższe dni w IMGW:
Pogoda na weekend© WrocNam
Przy takich temperaturach tramwajarze będą mieli problem z utrzymaniem torów w odpowiednim stanie:
Tory linieją© WrocNam
Jedna osoba włoży swój wkład do kasy miasta przez swoje parkowanie.
Dane wycieczki:
17.00 km (0.00 km teren) czas: 00:55 h avg:18.55 km/h
Dzień osiemdziesiąty-a
Piątek, 11 czerwca 2010
Kategoria Praca
| Aktywność:
Po dniu rozrywki na poligonie, do domu, z zahaczeniem o Natkę i małymi zakupami.
Wielki upał.
Wielki upał.
Dane wycieczki:
10.00 km (0.00 km teren) czas: 00:30 h avg:20.00 km/h