Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 450.00 km (w terenie 35.00 km; 7.78%) |
Czas w ruchu: | 19:34 |
Średnia prędkość: | 23.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.20 km/h |
Suma kalorii: | 3839 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 34.62 km i 1h 30m |
Więcej statystyk |
Ljubljana
Wtorek, 5 kwietnia 2011
Kategoria Okolice
| Aktywność:
Służbowe wiatry zawiały mnie na południe Europy do stolicy Słowenii - Ljubljany.
Jak zwykle w czasie takich wyjazdów czasu nie ma zbyt dużo, ale kilka chwil zawsze się znajdzie, żeby coś zobaczyć. Będzie trochę zdjęć.
Po przylocie i dostaniu się do hotelu, szybko ruszyłem coś jeszcze pozwiedzać przed zachodem słońca. Drugiego dnia, idąc na spotkanie też sobie coś pooglądałem, a po zakończeniu spotkania wykorzystałem jeszcze dwie godzinki przed nocą, żeby utrwalić wspomnienia - większość rzeczy w centrum już obejrzałem pierwszego dnia.
Zwracałem uwagę na zabytki i ciekawe miejsca, jak i środowisko rowerowe. Miasto bardzo przypomina mi Bielsko - Białą - ze względu na wielkość, architekturę, ukształtowanie i otoczenie górami.
Nad miastem góruje zamek, który zdobyłem w czasie wizyty dwukrotnie:
Rowerów jest zatrzęsienie. Wszędzie rowerzyści (od garniaków po lyckrowców), stojaki rowerowe, drogi rowerowe i rowery. Nawet funkcjonariusze różnych służb (policja, poczta - tych widziałem) poruszają się na rowerach.
W pozyskanym pierwszego dnia w informacji turystycznej folderze przeczytałem, że działa w Ljubljanie wypożyczalnia rowerów, więc drugiego dnia nie mogłem nie skorzystać z okazji. Niestety, spóźniłem się 50 minut, bo rowery wypożyczali na minimum 2 godziny, a w momencie dotarcia do wypożyczalni do zamknięcia zostało 1:10. Może następnym razem się uda pozwiedzać dalsze okolice:
Pod wypożyczalnią - przygotowałem już GPS, żeby utrwalić swoją wycieczkę:
#lat=46.05092&lng=14.51017&zoom=19&type=1
Z nierowerowych atrakcji jest do obejrzenia zamek i starówka:
Można obejrzeć trójdrożny most i most ze smokami:
Można pooglądać sobie makietę centrum miasta:
Pod wzgórzem zamkowym przebiega sobie tunel:
A na wzgórzu stoi pomnik upamiętniający powstania chłopskie:
Dla leniwych przygotowano kolejkę na wzgórze, bo podejście jest rzeczywiście żmudne (ale wrażenia świetne):
W mieście jest trochę fontann, stoi kilkanaście pomników i rzeźb:
Nie brakuje też polskich akcentów:
Jak we Wrocławiu, można się zaopatrzyć w mleko na ulicy (zauważyłem również seromaty - może kiedyś będą i w Polsce):
Inwazja McDonald'sa poszła dalej niż w Polsce, bo po mieście jeżdżą autobusowe jego wersje:
Gdziekolwiek się człowiek nie obróci tam góry:
Ja też się wtopiłem w tło:
Jak i u nas trwa walka na hasła namurach:
Jak zwykle w czasie takich wyjazdów czasu nie ma zbyt dużo, ale kilka chwil zawsze się znajdzie, żeby coś zobaczyć. Będzie trochę zdjęć.
Po przylocie i dostaniu się do hotelu, szybko ruszyłem coś jeszcze pozwiedzać przed zachodem słońca. Drugiego dnia, idąc na spotkanie też sobie coś pooglądałem, a po zakończeniu spotkania wykorzystałem jeszcze dwie godzinki przed nocą, żeby utrwalić wspomnienia - większość rzeczy w centrum już obejrzałem pierwszego dnia.
Zwracałem uwagę na zabytki i ciekawe miejsca, jak i środowisko rowerowe. Miasto bardzo przypomina mi Bielsko - Białą - ze względu na wielkość, architekturę, ukształtowanie i otoczenie górami.
Nad miastem góruje zamek, który zdobyłem w czasie wizyty dwukrotnie:
Zamek w Ljubljanie© WrocNam
Rowerów jest zatrzęsienie. Wszędzie rowerzyści (od garniaków po lyckrowców), stojaki rowerowe, drogi rowerowe i rowery. Nawet funkcjonariusze różnych służb (policja, poczta - tych widziałem) poruszają się na rowerach.
Droga rowerowa w Ljubljanie© WrocNam
Jeden z rodzajów stojaków© WrocNam
Pasy rowerowe© WrocNam
Patrol rowerowy© WrocNam
Rower na ścianie© WrocNam
Niezły patent© WrocNam
W pozyskanym pierwszego dnia w informacji turystycznej folderze przeczytałem, że działa w Ljubljanie wypożyczalnia rowerów, więc drugiego dnia nie mogłem nie skorzystać z okazji. Niestety, spóźniłem się 50 minut, bo rowery wypożyczali na minimum 2 godziny, a w momencie dotarcia do wypożyczalni do zamknięcia zostało 1:10. Może następnym razem się uda pozwiedzać dalsze okolice:
Ljubljańska wypożyczalnia rowerów© WrocNam
Pod wypożyczalnią - przygotowałem już GPS, żeby utrwalić swoją wycieczkę:
#lat=46.05092&lng=14.51017&zoom=19&type=1
Z nierowerowych atrakcji jest do obejrzenia zamek i starówka:
Widok miejski Ljubljany© WrocNam
Można obejrzeć trójdrożny most i most ze smokami:
Smok na moście© WrocNam
Można pooglądać sobie makietę centrum miasta:
Makieta Starego Miasta Ljubljany© WrocNam
Pod wzgórzem zamkowym przebiega sobie tunel:
Wzgórze zamkowe z tunelem© WrocNam
A na wzgórzu stoi pomnik upamiętniający powstania chłopskie:
Słoweńscy kosynierzy© WrocNam
Dla leniwych przygotowano kolejkę na wzgórze, bo podejście jest rzeczywiście żmudne (ale wrażenia świetne):
Kolejka na wzgórze zamkowe© WrocNam
W mieście jest trochę fontann, stoi kilkanaście pomników i rzeźb:
Słoweńska sztuka© WrocNam
Nie brakuje też polskich akcentów:
Poljski vrabec© WrocNam
Ulica Krakowska© WrocNam
Jak we Wrocławiu, można się zaopatrzyć w mleko na ulicy (zauważyłem również seromaty - może kiedyś będą i w Polsce):
Słoweński mlekomat© WrocNam
Inwazja McDonald'sa poszła dalej niż w Polsce, bo po mieście jeżdżą autobusowe jego wersje:
McBusDrive© WrocNam
Gdziekolwiek się człowiek nie obróci tam góry:
Typowa ljubljańska ulica© WrocNam
Panorama Ljubljany© WrocNam
Ja też się wtopiłem w tło:
Na tle panoramy miasta© WrocNam
Jak i u nas trwa walka na hasła namurach:
Słoweńskie hasło dnia© WrocNam
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień czterdziesty drugi
Kolejne wezwanie na pospolite rowerowe ruszenie we Wrocławiu.
Biker81 rzucił hasło delikatnej setki, które podchwyciła jeszcze trójka Bikestatowiczów: argusiol, drBike i ja.
Przed wyruszeniem na wyprawę musiałem jeszcze pojechać na Stare Miasto poszukać kantoru, bo wczoraj zapomniałem kupić trochę pieniędzy na jutrzejszy wyjazd. Potem ruszyłem na Psie Pole.
Stawiliśmy się w umówionym miejscu i pokręciliśmy pętlą gruntzWR-a dookoła Oleśnicy.
Wszystko szło jak z płatka aż do Dobroszyc, gdzie rower Rafała odmówił posłuszeństwa. Nasz przewodnik musiał nas opuścić i popedałował do Oleśnicy na pociąg, żeby spokojnie wrócić do domu.
My pozbawieni przewodnictwa prawie od razu straciliśmy orientację i trochę się pogubiliśmy, ale po paru minutach znaleźliśmy się na ustalonym szlaku.
Przemierzając kolejne kilometry, już bez przeszkód osiągnęliśmy Wrocław, gdzie argusiol nas opuścił i pojechał pooglądać żużlowców, a ja wspólnie z drBike'iem dokręciliśmy do Centrum.
Przebić się przez Wały w niedzielne popołudnie jest prawdziwym wyzwaniem.
Zdjęcia z wycieczki:
Trasa:
Podczas przejazdu powrotnego przez Rynek zobaczyłem Zająca:
Powstały wczoraj kontrapas na Ruskiej:
Wielkie dzięki za wspólne kręcenie!
Biker81 rzucił hasło delikatnej setki, które podchwyciła jeszcze trójka Bikestatowiczów: argusiol, drBike i ja.
Przed wyruszeniem na wyprawę musiałem jeszcze pojechać na Stare Miasto poszukać kantoru, bo wczoraj zapomniałem kupić trochę pieniędzy na jutrzejszy wyjazd. Potem ruszyłem na Psie Pole.
Stawiliśmy się w umówionym miejscu i pokręciliśmy pętlą gruntzWR-a dookoła Oleśnicy.
Wszystko szło jak z płatka aż do Dobroszyc, gdzie rower Rafała odmówił posłuszeństwa. Nasz przewodnik musiał nas opuścić i popedałował do Oleśnicy na pociąg, żeby spokojnie wrócić do domu.
My pozbawieni przewodnictwa prawie od razu straciliśmy orientację i trochę się pogubiliśmy, ale po paru minutach znaleźliśmy się na ustalonym szlaku.
Przemierzając kolejne kilometry, już bez przeszkód osiągnęliśmy Wrocław, gdzie argusiol nas opuścił i pojechał pooglądać żużlowców, a ja wspólnie z drBike'iem dokręciliśmy do Centrum.
Przebić się przez Wały w niedzielne popołudnie jest prawdziwym wyzwaniem.
Zdjęcia z wycieczki:
Krzyż w Pasikurowicach© WrocNam
Staw w Miodarach© WrocNam
Niczym Morze Czerwone© WrocNam
Trasa:
Podczas przejazdu powrotnego przez Rynek zobaczyłem Zająca:
Fioletowy Zając© WrocNam
Powstały wczoraj kontrapas na Ruskiej:
Kontrpas na Ruskiej© WrocNam
Wielkie dzięki za wspólne kręcenie!
Dane wycieczki:
117.00 km (0.00 km teren) czas: 05:20 h avg:21.94 km/h
Dzień czterdziesty pierwszy
Piątek, 1 kwietnia 2011
Kategoria Miasto, Versus Beta Vulgaris
| Aktywność:
W południe do warsztatu odebrać samochód, co okazało się trudne bo po krótkiej jeździe próbnej okazało się, że nadal jest niesprawny - panowie mechanicy byli bardzo przejęci i będą walczyć dalej z materią. Mają zrobić wszystko, żeby bolid był sprawny w przyszłym tygodniu.
Po drodze do warsztatu odnalazłem dwa murale z planu, a dwóch innych nie udało mi się odnaleźć:
Niedaleko ktoś stworzył śmieszny chodniczek:
Kanał Powodziowy wygląda jak górska rzeczka - czyżby przygotowania do wiosennych roztopów?:
Zahaczyłem też o kontrowersyjny herb Wrocławia - ktoś zrobił kiedyś modyfikację, a teraz część od razu chce zniszczyć, a część zostawić jako pamiątkę minionych czasów:
Na Placu Grunwaldzkim udało mi się uchwycić wreszcie Przystanek Literacki - jedna skrzynka z propozycją książki, druga czeka na listy przystankowiczów:
Po drodze złapałem też w obiektyw kolejną wielbicielkę jazdy po chodniku - chociaż po dzisiejszym kolejnym mailu z SM, która odstępuje od ukarania ze względu na "uporczywe unikanie kontaktu ze Strażą Miejską, nie stawianie się na wezwania" (czyli można sobie olewać ich listy), miałem chwilę zwątpienia, ale mam już skargę do komendanta SM i prezydenta i wezwanie pójdzie swoją drogą.
Po drodze do warsztatu odnalazłem dwa murale z planu, a dwóch innych nie udało mi się odnaleźć:
Mural - Daszyńskiego I© WrocNam
Mural - Daszyńskiego II© WrocNam
Niedaleko ktoś stworzył śmieszny chodniczek:
Ślady stóp© WrocNam
Kanał Powodziowy wygląda jak górska rzeczka - czyżby przygotowania do wiosennych roztopów?:
Strumyczek© WrocNam
Zahaczyłem też o kontrowersyjny herb Wrocławia - ktoś zrobił kiedyś modyfikację, a teraz część od razu chce zniszczyć, a część zostawić jako pamiątkę minionych czasów:
Herb ze swastyką© WrocNam
Na Placu Grunwaldzkim udało mi się uchwycić wreszcie Przystanek Literacki - jedna skrzynka z propozycją książki, druga czeka na listy przystankowiczów:
Przystanek Literacki© WrocNam
Po drodze złapałem też w obiektyw kolejną wielbicielkę jazdy po chodniku - chociaż po dzisiejszym kolejnym mailu z SM, która odstępuje od ukarania ze względu na "uporczywe unikanie kontaktu ze Strażą Miejską, nie stawianie się na wezwania" (czyli można sobie olewać ich listy), miałem chwilę zwątpienia, ale mam już skargę do komendanta SM i prezydenta i wezwanie pójdzie swoją drogą.
Dane wycieczki:
18.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:21.60 km/h