Cało-Kątna masakryczna wyprawa nocna
Nastał wielki dzień Mini Nocnej Masakry.
Pogoda dopisywała - prognozy również były obiecujące.
Po szybkim opuszczeniu I WSRP, zjadłem obiad, przebrałem się, spakowałem i ruszyłem w trasę przez miasto i okoliczne wioski w kierunku Kątnej - miejsca startu i mety MNM 2009.
Okazało się, że podczas szybkiej jazdy, mimo odpowiednich zabezpieczeń, trochę chłodzą się stopy, nogi i palce rąk. Na szczęście miałem w plecaku środki zapobiegawcze.
Po dotarciu do Kątnej spotkałem Galena, argusiola, akitigra, Maćka i Bartka. Po chwili dotarł Blase, a przed samym startem ekipa powiększyła się o Jahoo, Młynarza i JPbike.
W bazie zawodów zebrała się wielka ilość ludzi (zapisało się 255 osób):

Kilka minut przed 18 otrzymaliśmy ostrzeżenie przed możliwym ostrzałem ze strony myśliwych (sezon łowiecki w pełni) oraz mapy z wrysowanymi PK i rozpoczęła się analiza trasy:

W zamieszaniu startowym część ekipy zagubiła się, jednak znając doświadczenie rowerzystów, wchodzących w jej skład, nie mieliśmy obaw, że sobie nie poradzą (dotarli do mety przed siłami głównymi BS).
Każdy mógł sobie przygotować swój oryginalny numer startowy:

Na trasie towarzyszyła nam wszechogarniająca mgła, która nadawała szczególnego posmaku atmosferze poruszania się przez lasy i pola otaczające Kątną. Chociaż trochę utrudniała robienie zdjęć i używanie czołówki:

Oprócz mgły, w początkowej fazie naszej trasy towarzyszyły nam wielkie ilości błota - ale po to między innymi przyjechaliśmy do Kątnej.
Pokonywanie trasy takiej, jak MNM nie mogłoby by się odbyć bez defektów. Na szczęście doświadczył nas (a właściwie mnie) tylko jeden, który w pierwszej chwili kojarzyłem z zakończeniem całej imprezy i trudnościami z dotarciem do domu - zerwany łańcuch. Niemniej po przybyciu kawalerii w postaci Blasa (wielkie Ci dzięki jeszcze raz) i jego skuwacza, problem w ciągu pięciu minut został rozwiązany i dalej kontynuowałem jazdę (trochę ostrożniej, niemniej cały czas do przodu).
Trasę pokonywaliśmy sprawnie i w niezłym tempie dzięki pracy zespołowej i zdolnościom terenowym Bartka(?) - czasami (szczególnie w początkowej fazie) nie za bardzo wiedziałem, gdzie jedziemy:





Wreszcie po zdobyciu wszystkich punktów dotarliśmy około 22.30 do mety, na której czekała na nas gorące powitanie w postaci gorącej herbaty:

Odnalazła się zagubiona cząstka BS:

Według organizatorów trasa:
Długość 36 km, z czego:
ok. 7 km asfaltu,
ok. 3 km uciążliwego błota,
kilkaset metrów w miarę przejezdnego pustkowia,
ok. 25 km dróg w miarę miłych rowerom.
Pagórkowatość terenu nieodczuwalna.
Nam wyszło około 46 km. Z resztą się zgadzam.
Po lekkim ogrzaniu się i ubraniu dodatkowych spodni, w towarzystwie Blasa ruszyłem w kierunku Wrocławia. Pozostała część ekipy wracała samochodami.
Droga powrotna przez wioski minęła niepostrzeżenie i znaleźliśmy się w granicach miasta, pozostał więc tylko krótki skok do domów. W okolicach Korony pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.
W okolicach ul. Św. Mikołaja starałem się jeszcze znaleźć postawionego podobno dzisiaj nowego krasnala. Niestety nie udało się i trzeba ruszyć na poszukiwania kiedy indziej.
Po dotarciu do domu, okazało się, że nocna jazda ma ciekawy wpływ na tworzenie aury:

WIELKIE DZIĘKI ZA WSPÓLNĄ JAZDĘ I DO ZOBACZENIA W PRZYSZŁYM ROKU!
Pogoda dopisywała - prognozy również były obiecujące.
Po szybkim opuszczeniu I WSRP, zjadłem obiad, przebrałem się, spakowałem i ruszyłem w trasę przez miasto i okoliczne wioski w kierunku Kątnej - miejsca startu i mety MNM 2009.
Okazało się, że podczas szybkiej jazdy, mimo odpowiednich zabezpieczeń, trochę chłodzą się stopy, nogi i palce rąk. Na szczęście miałem w plecaku środki zapobiegawcze.
Po dotarciu do Kątnej spotkałem Galena, argusiola, akitigra, Maćka i Bartka. Po chwili dotarł Blase, a przed samym startem ekipa powiększyła się o Jahoo, Młynarza i JPbike.
W bazie zawodów zebrała się wielka ilość ludzi (zapisało się 255 osób):

MNM-Przed startem© WrocNam
Kilka minut przed 18 otrzymaliśmy ostrzeżenie przed możliwym ostrzałem ze strony myśliwych (sezon łowiecki w pełni) oraz mapy z wrysowanymi PK i rozpoczęła się analiza trasy:

MNM-trasa© WrocNam
W zamieszaniu startowym część ekipy zagubiła się, jednak znając doświadczenie rowerzystów, wchodzących w jej skład, nie mieliśmy obaw, że sobie nie poradzą (dotarli do mety przed siłami głównymi BS).
Każdy mógł sobie przygotować swój oryginalny numer startowy:

MNM-Numer startowy© WrocNam
Na trasie towarzyszyła nam wszechogarniająca mgła, która nadawała szczególnego posmaku atmosferze poruszania się przez lasy i pola otaczające Kątną. Chociaż trochę utrudniała robienie zdjęć i używanie czołówki:

MNM-robienie zdjęcia© WrocNam
Oprócz mgły, w początkowej fazie naszej trasy towarzyszyły nam wielkie ilości błota - ale po to między innymi przyjechaliśmy do Kątnej.
Pokonywanie trasy takiej, jak MNM nie mogłoby by się odbyć bez defektów. Na szczęście doświadczył nas (a właściwie mnie) tylko jeden, który w pierwszej chwili kojarzyłem z zakończeniem całej imprezy i trudnościami z dotarciem do domu - zerwany łańcuch. Niemniej po przybyciu kawalerii w postaci Blasa (wielkie Ci dzięki jeszcze raz) i jego skuwacza, problem w ciągu pięciu minut został rozwiązany i dalej kontynuowałem jazdę (trochę ostrożniej, niemniej cały czas do przodu).
Trasę pokonywaliśmy sprawnie i w niezłym tempie dzięki pracy zespołowej i zdolnościom terenowym Bartka(?) - czasami (szczególnie w początkowej fazie) nie za bardzo wiedziałem, gdzie jedziemy:

MNM-Ekipa BS (prawie cała)© WrocNam

MNM-Wymiana kalorii© WrocNam

MNM-wieża obserwacyjna© WrocNam

MNM-przy punkcie© WrocNam

MNM-jeden z ostanich PK© WrocNam
Wreszcie po zdobyciu wszystkich punktów dotarliśmy około 22.30 do mety, na której czekała na nas gorące powitanie w postaci gorącej herbaty:

MNM-posiłek zwyciezców© WrocNam
Odnalazła się zagubiona cząstka BS:

MNM-zagubiona część ekipy© WrocNam
Według organizatorów trasa:
Długość 36 km, z czego:
ok. 7 km asfaltu,
ok. 3 km uciążliwego błota,
kilkaset metrów w miarę przejezdnego pustkowia,
ok. 25 km dróg w miarę miłych rowerom.
Pagórkowatość terenu nieodczuwalna.
Nam wyszło około 46 km. Z resztą się zgadzam.
Po lekkim ogrzaniu się i ubraniu dodatkowych spodni, w towarzystwie Blasa ruszyłem w kierunku Wrocławia. Pozostała część ekipy wracała samochodami.
Droga powrotna przez wioski minęła niepostrzeżenie i znaleźliśmy się w granicach miasta, pozostał więc tylko krótki skok do domów. W okolicach Korony pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.
W okolicach ul. Św. Mikołaja starałem się jeszcze znaleźć postawionego podobno dzisiaj nowego krasnala. Niestety nie udało się i trzeba ruszyć na poszukiwania kiedy indziej.
Po dotarciu do domu, okazało się, że nocna jazda ma ciekawy wpływ na tworzenie aury:

Blask pomasakrowy© WrocNam
WIELKIE DZIĘKI ZA WSPÓLNĄ JAZDĘ I DO ZOBACZENIA W PRZYSZŁYM ROKU!
Dane wycieczki:
94.00 km (30.00 km teren) czas: 05:05 h avg:18.49 km/h
I WSRP
Nie mogłem przepuścić takiej okazji i nie zobaczyć i nie posłuchać prezentacji dotyczącej Wielkiej Wyprawy Dookoła Polski.
Jahoo i Młynarz przedstawili ją podczas I Wrocławskich Spotkań Rowerowych Podróżników:


Opowiadali barwnie o 30 dniach spędzonych na rowerach, okraszając to wielką ilością zdjęć:





Parze prelegentów towarzyszył gość z zaprzyjaźnionej stolicy Wielkopolski - JPbike, który przyjechał aby wzmocnić ekipę BS na MNM i odwiedzić kilka miejsc na Dolnym Śląsku.
Przez chwilę towarzyszyła nam również bikerka z okolic stolicy Małopolski mdudi.
Przed dotarciem do miejsca, w którym odbywały się prezentacje, zahaczyłem o Rynek, na którym można było np. pojeździć na desce i zobaczyć przystrojoną z okazji święta ulicy Św. Mikołaja kamieniczkę Małgosię:

Jahoo i Młynarz przedstawili ją podczas I Wrocławskich Spotkań Rowerowych Podróżników:

I WSPR-plakat© WrocNam

I WSRP-Baner© WrocNam
Opowiadali barwnie o 30 dniach spędzonych na rowerach, okraszając to wielką ilością zdjęć:

Ostatnie uzgodnienia© WrocNam

Ostatnie przygotowania© WrocNam

Przed prezentacją© WrocNam

Prezentacja wyprawy© WrocNam

Podziękowania© WrocNam
Parze prelegentów towarzyszył gość z zaprzyjaźnionej stolicy Wielkopolski - JPbike, który przyjechał aby wzmocnić ekipę BS na MNM i odwiedzić kilka miejsc na Dolnym Śląsku.
Przez chwilę towarzyszyła nam również bikerka z okolic stolicy Małopolski mdudi.
Przed dotarciem do miejsca, w którym odbywały się prezentacje, zahaczyłem o Rynek, na którym można było np. pojeździć na desce i zobaczyć przystrojoną z okazji święta ulicy Św. Mikołaja kamieniczkę Małgosię:

Stok na Rynku© WrocNam

Świąteczna Małgosia© WrocNam
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Codzienność zakupowa
Do pracy normalnie. Z krótką przerwą na podziwianie Księżyca chowającego się za mgłą:

Powrót przez sklep rowerowy, w którym kupiłem lampkę HF-378 (35 zł - jakaś chińska produkcja, ale podobno dobrze sobie radzi). Nie chciałem wydać fortuny na światło, a to co było nawet droższe mniej spełniało moje wymagania. No chyba, że lampka za 180 zł - była prawie ideałem.

Zamglony Księżyc© WrocNam
Powrót przez sklep rowerowy, w którym kupiłem lampkę HF-378 (35 zł - jakaś chińska produkcja, ale podobno dobrze sobie radzi). Nie chciałem wydać fortuny na światło, a to co było nawet droższe mniej spełniało moje wymagania. No chyba, że lampka za 180 zł - była prawie ideałem.
Dane wycieczki:
14.00 km (0.00 km teren) czas: 00:35 h avg:24.00 km/h
Normalność z lekką żałobą po blogu
W czasie weekendu dostałem maila, że twórca bloga "Parkowanie po wrocławsku" zawiesił działalność ze względu na swoje bezpieczeństwo. Grożono mu, straszono i wprowadzono dyskomfort w normalne życie (np. dzwoniąc do drzwi w środku nocy).
Rano do pracy.
Po południu z powrotem.
Rano na części rowerowej ciągu p-r pod Quattro Forum rozstawił się, zastawiając cały przejazd, jakiś dystrybutor chrupek. Ma szczęście, że zdjęcia z komóry mają taką jakość, a nie inną i nie da się jednoznacznie odczytać numeru rejestracyjnego i nie mogę wysłać zgłoszenia do SM. Kiedy zobaczył, że robię zdjęcia, szybko się zmył.
Przed chwilą przeczytałem o niedoszłym zdobywcy wymagającej góry porównywalnej chyba tylko do K2 - Ślęży.
Niektóre komentarze są niesamowite.
Rano do pracy.
Po południu z powrotem.
Rano na części rowerowej ciągu p-r pod Quattro Forum rozstawił się, zastawiając cały przejazd, jakiś dystrybutor chrupek. Ma szczęście, że zdjęcia z komóry mają taką jakość, a nie inną i nie da się jednoznacznie odczytać numeru rejestracyjnego i nie mogę wysłać zgłoszenia do SM. Kiedy zobaczył, że robię zdjęcia, szybko się zmył.
Przed chwilą przeczytałem o niedoszłym zdobywcy wymagającej góry porównywalnej chyba tylko do K2 - Ślęży.
Niektóre komentarze są niesamowite.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Prawie bezrowerowo
Rano wspaniałe widoki - odbity w budynku wschód słońca i doskonały widok na ośnieżone Karkonosze (na drugim zdjęciu gór można zauważyć obserwatorium na szczycie Śnieżki):



Później czyszczenie roweru. Jeśli ktoś pragnie niekonwencjonalnie poskładanego roweru, to polecam swoje usługi (przez dobre pięć minut zastanawiałem się, czemu łańcuch ciężko chodzi):

Przed obiadem mała przebieżka (5km).

Słoneczny budynek© WrocNam

Ośnieżone Karkonosze© WrocNam

Śnieżka-jak sama nazwa wskazuje© WrocNam
Później czyszczenie roweru. Jeśli ktoś pragnie niekonwencjonalnie poskładanego roweru, to polecam swoje usługi (przez dobre pięć minut zastanawiałem się, czemu łańcuch ciężko chodzi):

Montaż© WrocNam
Przed obiadem mała przebieżka (5km).
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Do-Kątna wyprawa zwiadowcza
Korzystając ze świetnej pogody oraz zakończenia wszystkich domowych obowiązków zgodnie z planem, wybrałem się zwiedzić tereny przyszłotygodniowej MNM. Przy okazji podjechałem w kilka miejsc Wrocławia, które doznały w ostatnim czasie zmiany.
Pojawił się nowy krasnal:

Razem ze swoim starszym kolegą dyżurują przy budynku Starej Giełdy na Placu Solnym:

Krasnal Latarnik dorobił się nowego wyposażenia:

Zaś rzeźba stojąca przed katedrą straciła głowę:
Na Rynku można było dzisiaj pojeździć na symulatorach Formuły 1. Dziś eliminacje, jutro finały na nowej trasie w cyklu GP wybudowanym (na razie wirtualnie) we Wrocławiu:


Powstała też wioska wigilijno-kiermaszowa:


We Wrocławiu udała się rzecz niemożliwa - udało się zatrzymać pewną ilość gazu w ograniczonej objętości bez użycia jakiegokolwiek pojemnika:

Nad tą drogą był kiedyś wiadukt:

Po dojechaniu do Kątnej popatrzyłem na mapę i wybrałem drogę przez las, żeby zobaczyć z czym będziemy musieli się zmierzyć. Jeśli popada, to będzie nie Mała, ale Niezła Masakra.
Prawie w środku lasu na drodze zauważyłem coś takiego:


Niedaleko stamtąd stał stary młyn, pewnie była to jakaś część instalacji kanalizacyjnej.
Wyjechałem z lasu w Chrząstawie Wielkiej i asfaltem ruszyłem do Wrocławia.
Na Odrze wysoka woda:

Na Kazimierza Wielkiego jakiś buraczany łeb mnie przytarł, tak że odpadło mi lusterko przy kierownicy, którego niestety nie udało się znaleźć. Nie zapamiętałem też marki ani numeru (zaczynał się na DOA ...). Na szczęście minął mnie z niewielką prędkością względną - ja miałem prawie 40km/h, a on niedawno ruszył ze świateł.
Pojawił się nowy krasnal:

Krasnal Długi© WrocNam
Razem ze swoim starszym kolegą dyżurują przy budynku Starej Giełdy na Placu Solnym:

Wartownicy© WrocNam
Krasnal Latarnik dorobił się nowego wyposażenia:

Latarnik kłódkowy© WrocNam
Zaś rzeźba stojąca przed katedrą straciła głowę:

Bezgłowa rzeźba© WrocNam
Na Rynku można było dzisiaj pojeździć na symulatorach Formuły 1. Dziś eliminacje, jutro finały na nowej trasie w cyklu GP wybudowanym (na razie wirtualnie) we Wrocławiu:

Wioska F1© WrocNam

Symulator bolidu© WrocNam
Powstała też wioska wigilijno-kiermaszowa:

Kiermasz wigilijny© WrocNam

Rynkowy kiermasz© WrocNam
We Wrocławiu udała się rzecz niemożliwa - udało się zatrzymać pewną ilość gazu w ograniczonej objętości bez użycia jakiegokolwiek pojemnika:

Zatrzymany gaz© WrocNam
Nad tą drogą był kiedyś wiadukt:

Brak wiaduktu© WrocNam
Po dojechaniu do Kątnej popatrzyłem na mapę i wybrałem drogę przez las, żeby zobaczyć z czym będziemy musieli się zmierzyć. Jeśli popada, to będzie nie Mała, ale Niezła Masakra.
Prawie w środku lasu na drodze zauważyłem coś takiego:

Właz© WrocNam

Właz na drodze© WrocNam
Niedaleko stamtąd stał stary młyn, pewnie była to jakaś część instalacji kanalizacyjnej.
Wyjechałem z lasu w Chrząstawie Wielkiej i asfaltem ruszyłem do Wrocławia.
Na Odrze wysoka woda:

Wysoka woda© WrocNam
Na Kazimierza Wielkiego jakiś buraczany łeb mnie przytarł, tak że odpadło mi lusterko przy kierownicy, którego niestety nie udało się znaleźć. Nie zapamiętałem też marki ani numeru (zaczynał się na DOA ...). Na szczęście minął mnie z niewielką prędkością względną - ja miałem prawie 40km/h, a on niedawno ruszył ze świateł.
Dane wycieczki:
66.00 km (10.00 km teren) czas: 03:00 h avg:22.00 km/h
Codzienność
Mimo krótkiego pobytu w Brukseli, trudno się przyzwyczaić do tutejszej wrocławskiej rzeczywistości pieszo-rowero-samochodowej. Szczególnie, kiedy czyta się coś takiego.
Pierwszy raz odwiedziłem(po trudnych poszukiwaniach "siostrę" Mennekena Pisa - Jenneken Pis. Mam już całą "lejącą" trójkę. Chyba, że coś tam jeszcze jest:



Trzeba przyznać, że Jenneken Pis jest poszkodowana - siedzi za kratami. Pewnie w obawie przed wandalami. Nie pomaga jej towarzystwo - znajduje się koło pubu "Delirium", które zostało wpisane na listę rekordów Guinessa, jako miejsce z dostępną największą różnorodnością piwną:
Trasa normalna i w normalnym miejscu uchwycony kolejny chętny do pożegnania się z co najmniej 100PLN:
Pierwszy raz odwiedziłem(po trudnych poszukiwaniach "siostrę" Mennekena Pisa - Jenneken Pis. Mam już całą "lejącą" trójkę. Chyba, że coś tam jeszcze jest:

Jesienna Jenneken Pis© WrocNam

Jesienny Menneken Pis© WrocNam

Obszczajsłupek© WrocNam
Trzeba przyznać, że Jenneken Pis jest poszkodowana - siedzi za kratami. Pewnie w obawie przed wandalami. Nie pomaga jej towarzystwo - znajduje się koło pubu "Delirium", które zostało wpisane na listę rekordów Guinessa, jako miejsce z dostępną największą różnorodnością piwną:

Delirium© WrocNam
Trasa normalna i w normalnym miejscu uchwycony kolejny chętny do pożegnania się z co najmniej 100PLN:

Parkujący inaczej© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Normalność z parkującym
Do pracy normalnie.
Powrót w mocnym wietrze.
Przez pewien czas ścigałem się z wiatrem i gościem na kolarce.
Na Legnickiej, w stałym miejscu, uchwyciłem gościa, który wjechał i przejechał chodnikiem ładny kawał drogi. Podjechałem i powiedziałem, żeby czekał na wezwanie SM. Zaczął się tłumaczyć, że ma coś dostarczyć i nie ma gdzie zaparkować. A obok parking.
Info do SM pójdzie w czwartek.
Powrót w mocnym wietrze.
Przez pewien czas ścigałem się z wiatrem i gościem na kolarce.
Na Legnickiej, w stałym miejscu, uchwyciłem gościa, który wjechał i przejechał chodnikiem ładny kawał drogi. Podjechałem i powiedziałem, żeby czekał na wezwanie SM. Zaczął się tłumaczyć, że ma coś dostarczyć i nie ma gdzie zaparkować. A obok parking.
Info do SM pójdzie w czwartek.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Szlakiem graffiti
Kręcenie się po mieście w celu zobaczenia kilku stosunkowo (albo i nie) świeżych graffiti i murali:




Przy niedzieli większość ludzi poruszających się na wszelkie sposoby (pieszo, rowerem czy samochodem) wyłącza chyba myślenie i nie zważając na nic wykonuje najdziwniejsze manewry (prze do przodu po wydzielonej DDR, zawraca na nic nie patrząc, rozgląda się nic nie widząc, itp, itd...).

Cyrograff I© WrocNam

Cyrograff II© WrocNam

Graffiti kocio-psiejskie© WrocNam

Blokowe ptaki© WrocNam
Przy niedzieli większość ludzi poruszających się na wszelkie sposoby (pieszo, rowerem czy samochodem) wyłącza chyba myślenie i nie zważając na nic wykonuje najdziwniejsze manewry (prze do przodu po wydzielonej DDR, zawraca na nic nie patrząc, rozgląda się nic nie widząc, itp, itd...).
Dane wycieczki:
35.00 km (0.00 km teren) czas: 01:30 h avg:23.33 km/h
Rower mniej męczy
Wieczorna przebieżka (5km).
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h