B-22
Po dawce pracy, przed obiadem, przebieżka (6,5 km w 32 min.) i ćwiczenia ogólne.
Po południu przejazd Legnicką ze Stadionu na Rynek Pucharu Europy:

Samochód z pucharem prowadzony był w konwoju różnych pojazdów, głównie zabytkowych:


Po południu przejazd Legnicką ze Stadionu na Rynek Pucharu Europy:

Puchar Europy© WrocNam
Samochód z pucharem prowadzony był w konwoju różnych pojazdów, głównie zabytkowych:

Puchar w konwoju© WrocNam

Motocykle w konwoju pucharu© WrocNam

Samochody w konwoju pucharu© WrocNam
Dane wycieczki:
0.00 km (6.50 km teren) czas: h avg: km/h
R-59
Rano do lekarza do Arkad i z powrotem przez Stare Miasto na rowerze miejskim.
Przy okazji wizyta przy Galerii Awangarda, gdzie trwa wystawa o tematyce rowerowej:



Całość jest częścią ciągi zdarzeń kulturalnych "Out of Sth":

Przy okazji wykazała się Straż Miejska, która założyła blokadę na głównego bohatera niedawnego performance'u, czyli "Fiat 126 MK DRP1800 18202764":

Rano na Legnickiej korek tramwajowy złożony z Tramwajów Plus (ostatni czekał trzy zmiany świateł):
Przy okazji wizyta przy Galerii Awangarda, gdzie trwa wystawa o tematyce rowerowej:

Rowerzyści widzą wszystko© WrocNam

Sztuka rowerowa na ścianie© WrocNam

Sztuka pieszo - rowerowa© WrocNam
Całość jest częścią ciągi zdarzeń kulturalnych "Out of Sth":

Out of Sth vol. 3© WrocNam
Przy okazji wykazała się Straż Miejska, która założyła blokadę na głównego bohatera niedawnego performance'u, czyli "Fiat 126 MK DRP1800 18202764":

Sztuka zahamowana© WrocNam
Rano na Legnickiej korek tramwajowy złożony z Tramwajów Plus (ostatni czekał trzy zmiany świateł):

Tramwaje + korek© WrocNam
Dane wycieczki:
5.00 km (0.00 km teren) czas: 00:15 h avg:20.00 km/h
R-58b
Po odwiezieniu Natki i samochodu pokręciłem się jeszcze po mieście między innymi odwiedzając trzy nowe krasnale:



Odwiedziłem też place budów:



Na Rynku pełno ludzi - święto jakieś czy co?

Narzędziownik© WrocNam

Budinpolek© WrocNam

Bartonik© WrocNam
Odwiedziłem też place budów:

Budowa Narodowego Forum Muzyki© WrocNam

Demontaż z przedwczoraj© WrocNam

Montaż na jutro© WrocNam
Na Rynku pełno ludzi - święto jakieś czy co?
Dane wycieczki:
13.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:19.50 km/h
R-58a
Pierwszy raz od baaaardzo dawna Natka wskoczyła na swojego rumaka.
Przepedałowaliśmy Lasek Osobowicki wszerz i wzdłuż.
Do lasku dojechaliśmy srebrnym bolidem w pełnym towarowym image'u:

Po drodze spotkaliśmy (chyba) młodego dziczka, który nie mógł się przedostać przez wał przy kanale:

Dotarliśmy aż na skraj lasu, na pola irygacyjne, gdzie jak zwykle doznaliśmy inhalacji:

W lesie mała sesja:
Przepedałowaliśmy Lasek Osobowicki wszerz i wzdłuż.
Do lasku dojechaliśmy srebrnym bolidem w pełnym towarowym image'u:

Prawie jak wielbłąd© WrocNam
Po drodze spotkaliśmy (chyba) młodego dziczka, który nie mógł się przedostać przez wał przy kanale:

Dzik jest dziki i rozmazany© WrocNam
Dotarliśmy aż na skraj lasu, na pola irygacyjne, gdzie jak zwykle doznaliśmy inhalacji:

Most Rędziński z całkiem innej perspektywy© WrocNam
W lesie mała sesja:

W czasie przejazdu przez Lasek Osobowicki© WrocNam
Dane wycieczki:
10.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:10.00 km/h
B-21
Przebieżka z ćwiczeniami (5 km w 24 min.).
Wcześniej przygotowałem do jutrzejszej wypraw(ki)y rower małego-pirata.
Wcześniej przygotowałem do jutrzejszej wypraw(ki)y rower małego-pirata.
Dane wycieczki:
0.00 km (5.00 km teren) czas: h avg: km/h
R-57
Kilka tygodni temu zagadał do mnie Józek, który planował trasę z Zabrza do Miłogostowic. Szukał wygodnego objazdu Wrocławia. Zaproponowałem swoje towarzystwo i ewentualnie jakiejś ekipy wrocławskiego BS.
Parę dni temu otrzymałem dokładniejsze dane i zacząłem ustalać szczegóły spotkania. Wybór padł na Stary Śleszów.
Dogadałem się na wyjazd z Rafałem i Marcinem - wszystko musiało być dograne co do minuty.
Po dzisiejszym telefonie od Józka (o 1.5 godz. wcześniejszym niż nam się wydawało - Józek gnał jak natchniony), zebrałem dwuosobową ekipę (Marcin nie dał rady do nas dołączyć) i ruszyliśmy z Rafałem w kierunku miejsca spotkania.
Okazało się, że trochę tam poczekaliśmy bo warunki się zmieniły i już trudniej bohaterowi dzisiejszego dnia się jechało.
Wreszcie nastąpiło spotkanie na szczycie.
Po krótkiej pogawędce zapoznawczej ruszyliśmy nadal dyskutując w kierunku Kątów Wrocławskich. Kilometry szybko mijały. Po drodze spotkaliśmy jakiegoś wiekowego kolarza pełnego mocy.
Przy mauzoleum feldmarszałka Bluchera zrobiliśmy małą sesję fotograficzną:


Po drodze:


Przeprowadziliśmy Józka przez Kąty, pożegnaliśmy go życząc spokojnych pozostałych 60 km i ruszyliśmy w kierunku domów.
Udany wyjazd - dzięki za wspólne kręcenie.
We Wrocławiu w tym czasie trwały obchody 1. Maja na placu (dawnym) 1. Maja:

A na Rynku pobito kolejny rekord Guinnesa w ilości osób grających wspólnie "Hej Joe" Jimiego Hendriksa - 7274 gitar.
Trasa:
Parę dni temu otrzymałem dokładniejsze dane i zacząłem ustalać szczegóły spotkania. Wybór padł na Stary Śleszów.
Dogadałem się na wyjazd z Rafałem i Marcinem - wszystko musiało być dograne co do minuty.
Po dzisiejszym telefonie od Józka (o 1.5 godz. wcześniejszym niż nam się wydawało - Józek gnał jak natchniony), zebrałem dwuosobową ekipę (Marcin nie dał rady do nas dołączyć) i ruszyliśmy z Rafałem w kierunku miejsca spotkania.
Okazało się, że trochę tam poczekaliśmy bo warunki się zmieniły i już trudniej bohaterowi dzisiejszego dnia się jechało.
Wreszcie nastąpiło spotkanie na szczycie.
Po krótkiej pogawędce zapoznawczej ruszyliśmy nadal dyskutując w kierunku Kątów Wrocławskich. Kilometry szybko mijały. Po drodze spotkaliśmy jakiegoś wiekowego kolarza pełnego mocy.
Przy mauzoleum feldmarszałka Bluchera zrobiliśmy małą sesję fotograficzną:

Eskorta z bohaterem dnia© WrocNam

Rambo odpoczywający i podziwiający© WrocNam
Po drodze:

Gnający w błękitną dal© WrocNam

Dwie pory roku© WrocNam
Przeprowadziliśmy Józka przez Kąty, pożegnaliśmy go życząc spokojnych pozostałych 60 km i ruszyliśmy w kierunku domów.
Udany wyjazd - dzięki za wspólne kręcenie.
We Wrocławiu w tym czasie trwały obchody 1. Maja na placu (dawnym) 1. Maja:

Niech się święci 1. Maja© WrocNam
A na Rynku pobito kolejny rekord Guinnesa w ilości osób grających wspólnie "Hej Joe" Jimiego Hendriksa - 7274 gitar.
Trasa:
Dane wycieczki:
83.00 km (0.00 km teren) czas: 03:40 h avg:22.64 km/h
B-20
Po weekendowej jeździe chwila przebieżki (4 km w 21 min.) i ćwiczeń ogólnych.
Dane wycieczki:
0.00 km (4.00 km teren) czas: h avg: km/h
R-56
Rano obudziłem się z lekko bolącymi nogami i musiałem je jakoś rozruszać. Trasa do Trzebnicy na oficjalne zakończenie Żądła Szerszenia 2012 wydawała się idealna. Ruszyłem i od samego początku zaczął mi towarzyszyć wiatr w twarz. Jakoś jednak dojechałem na sam początek imprezy. Puchary już czekały:

Razem z nimi nagrody rzeczowe za utwór literacki na temat piłkarsko - kolarski:

Największą atrakcją byli goście specjalni: panowie Szurkowski i Charucki:

Największe oklaski dostał jednak zawodnik, który w wieku 82 lat pokonał dystans 150 km (i to w czasie tylko o około 5 minut gorszym ode mnie):

Rozdawanie nagród odbywało się jak zwykle szybko i sprawnie:

Zostałem uchwycony podczas małej regulacji ustawień rumaka:

Wraz z oficjalnym zakończeniem mistrzowie w asyście odjechali w siną dal:
Po drodze zahaczyłem o trzebnicki park zobaczyć nową strukturę:

Przez zmienną wiosenną pogodę trzebnickie wzgórza jeszcze nie wyglądają tak jak powinny:

Panorama części Wrocławia podczas wietrznego powrotu:

Trasa:

Trofea Żądła 2012© WrocNam
Razem z nimi nagrody rzeczowe za utwór literacki na temat piłkarsko - kolarski:

Nagrody i trofea© WrocNam
Największą atrakcją byli goście specjalni: panowie Szurkowski i Charucki:

Mistrzowie: Szurkowski i Charucki© WrocNam
Największe oklaski dostał jednak zawodnik, który w wieku 82 lat pokonał dystans 150 km (i to w czasie tylko o około 5 minut gorszym ode mnie):

82 lata i 150 km zaliczone© WrocNam
Rozdawanie nagród odbywało się jak zwykle szybko i sprawnie:

Zakończenie Żądła Szerszenia 2012© WrocNam
Zostałem uchwycony podczas małej regulacji ustawień rumaka:

Ja na zakończeniu Żądła 2012 (by Rafał K)© WrocNam
Wraz z oficjalnym zakończeniem mistrzowie w asyście odjechali w siną dal:

Mistrzowie odjeżdżają© WrocNam
Po drodze zahaczyłem o trzebnicki park zobaczyć nową strukturę:

Kompozycja przestrzenna© WrocNam
Przez zmienną wiosenną pogodę trzebnickie wzgórza jeszcze nie wyglądają tak jak powinny:

Niezbyt zielono-żółte Wzgórza Trzebnickie© WrocNam
Panorama części Wrocławia podczas wietrznego powrotu:

Sky Tower i kominy© WrocNam
Trasa:
Dane wycieczki:
58.00 km (0.00 km teren) czas: 02:30 h avg:23.20 km/h
R-55
Znów nastał dzień poddania się kuracji wytrzymałościowej serwowanej przez Szerszenie z Trzebnicy, czyli kolejne Żądło Szerszenia. To już mój 5. raz.
Po krótkim śnie, zebrałem się, pobiegłem po srebrny bolid, zamontowałem bagażnik i na nim rower i ruszyłem w dziewiczy dla tego zestawu przejazd na dłuższej trasie. Po drodze sprawdziłem stan trzymania bagażnika (bez uwag) i dobiłem na stacji powietrzem opony, żeby się toczyły.
Po dojechaniu na miejsce, pobiegłem po pakiet startowy i zacząłem przygotowania do startu. Znowu Szerszenie postarały się, żeby puścić zawodników w skarpetkach:


Przed startem spotkałem Rafała i Radka:

Rumak w wersji startowej - odchudzonej o parę kilo w stosunku do lat poprzednich:

W grupie startowej (w tym roku grupy były przypadkowo losowane spośród startujących) znalazłem się z samymi rowerami szosowymi. Po starcie podczas przejazdu przez miasto jakoś się z nimi trzymałem, ale po wyjeździe na tereny rolnicze cała grupa rozwinęła nieosiągalną przeze mnie prędkość i zaczęła mi znikać. Ale i tak przez pierwsze 20 kilometrów miałem średnią powyżej 33 km. Pomagał w tym wiatr, który w dalszej części dystansu miałem lekko przeklinać.
Po drodze zatrzymałem się przy małej awarii, której doznał Husarz Marcin, którego wspomogłem jak mogłem (podobnie jak inni), ale którego pech nie opuścił tego dnia:
Kręciłem sobie spokojnie przez okolice Stawów Milickich, słońce coraz bardziej przygrzewało (czasami termometr w czasie całej jazdy pokazywał mi 35 stopni) i dotarłem w końcu do pierwszego punktu żywnościowego, który usytuowany był przy nowo otwieranej trasie rowerowej poprowadzonej po szlaku kolejki wąskotorowej:



Właśnie tam byłem świadkiem typowej peletonowej małej kolizji, która chyba zakończyła się tylko otarciami:

Jazda za punktem żywnościowym była już gorsza bo prowadziła głównie pod wiatr, przez co prędkość spadała i zaczęło odzywać się zmęczenie.
Do drugiego punktu żywnościowego przez własną głupotę dotarłem na ostatnich kroplach wody.
Potem zaczęły się schody w Kocich Górach i słynne podjazdy z Prababką na czele. Pod górę za Tarnowcem wjechałem na nogach objętych kurczami we wszystkich chyba mięśniach. Na szczęście w jednej nodze przeważały kurcze zginaczy, a w drugiej prostowników, więc jakoś dawałem radę znaleźć pozycję odpoczynkową podczas zjazdów.
W Boleścinie w sklepie, gdzie zrobiłem sobie mały pit-stop odbyłem pogawędkę z panem sprzedawcą na temat ścigania się.
Potem dotarłem do mety:

Posiliłem się grochówką, kaszanką i kiełbaską i odjechałem zadowolony do domu.
Statystyki:
Miejsce: 282 na 304.
Czas brutto: 7h 5 min.
Miejsce w kategorii: 9 na 12.
Premia górska (14%): 2 min. 10 sek. - 243 na 391.
Trasa:
Po krótkim śnie, zebrałem się, pobiegłem po srebrny bolid, zamontowałem bagażnik i na nim rower i ruszyłem w dziewiczy dla tego zestawu przejazd na dłuższej trasie. Po drodze sprawdziłem stan trzymania bagażnika (bez uwag) i dobiłem na stacji powietrzem opony, żeby się toczyły.
Po dojechaniu na miejsce, pobiegłem po pakiet startowy i zacząłem przygotowania do startu. Znowu Szerszenie postarały się, żeby puścić zawodników w skarpetkach:

Kolejne skarpetki Szerszeni© WrocNam

W pakiecie startowym© WrocNam
Przed startem spotkałem Rafała i Radka:

Ja, Rafał i Radek© WrocNam
Rumak w wersji startowej - odchudzonej o parę kilo w stosunku do lat poprzednich:

Rumak przed startem w 2012© WrocNam
W grupie startowej (w tym roku grupy były przypadkowo losowane spośród startujących) znalazłem się z samymi rowerami szosowymi. Po starcie podczas przejazdu przez miasto jakoś się z nimi trzymałem, ale po wyjeździe na tereny rolnicze cała grupa rozwinęła nieosiągalną przeze mnie prędkość i zaczęła mi znikać. Ale i tak przez pierwsze 20 kilometrów miałem średnią powyżej 33 km. Pomagał w tym wiatr, który w dalszej części dystansu miałem lekko przeklinać.
Po drodze zatrzymałem się przy małej awarii, której doznał Husarz Marcin, którego wspomogłem jak mogłem (podobnie jak inni), ale którego pech nie opuścił tego dnia:

Husarz i Szerszeń w walce z dętką© WrocNam
Kręciłem sobie spokojnie przez okolice Stawów Milickich, słońce coraz bardziej przygrzewało (czasami termometr w czasie całej jazdy pokazywał mi 35 stopni) i dotarłem w końcu do pierwszego punktu żywnościowego, który usytuowany był przy nowo otwieranej trasie rowerowej poprowadzonej po szlaku kolejki wąskotorowej:

Punkt żywnościowy przy torach© WrocNam

Historyczny wagon© WrocNam

Na punkcie żywnościowym© WrocNam
Właśnie tam byłem świadkiem typowej peletonowej małej kolizji, która chyba zakończyła się tylko otarciami:

Kolizja na trasie© WrocNam
Jazda za punktem żywnościowym była już gorsza bo prowadziła głównie pod wiatr, przez co prędkość spadała i zaczęło odzywać się zmęczenie.
Do drugiego punktu żywnościowego przez własną głupotę dotarłem na ostatnich kroplach wody.
Potem zaczęły się schody w Kocich Górach i słynne podjazdy z Prababką na czele. Pod górę za Tarnowcem wjechałem na nogach objętych kurczami we wszystkich chyba mięśniach. Na szczęście w jednej nodze przeważały kurcze zginaczy, a w drugiej prostowników, więc jakoś dawałem radę znaleźć pozycję odpoczynkową podczas zjazdów.
W Boleścinie w sklepie, gdzie zrobiłem sobie mały pit-stop odbyłem pogawędkę z panem sprzedawcą na temat ścigania się.
Potem dotarłem do mety:

Na mecie Żądła 2012© WrocNam
Posiliłem się grochówką, kaszanką i kiełbaską i odjechałem zadowolony do domu.
Statystyki:
Miejsce: 282 na 304.
Czas brutto: 7h 5 min.
Miejsce w kategorii: 9 na 12.
Premia górska (14%): 2 min. 10 sek. - 243 na 391.
Trasa:
Dane wycieczki:
150.00 km (0.00 km teren) czas: 06:05 h avg:24.66 km/h
R-54
Do pracy w deszczu.
Powrót przez miasto zobaczyć trzy nowe krasnale i co w ogóle się dzieje.
Krasnale:



Na Mostach Młyńskich nowa struktura:

Na Rynku czekamy na Puchar Mistrzostw Europy, który niedługo ma się pojawić we Wrocławiu:
Powrót przez miasto zobaczyć trzy nowe krasnale i co w ogóle się dzieje.
Krasnale:

WrocKlik© WrocNam

Ogorzałek i Opiłek II© WrocNam

Ogorzałek i Opiłek I© WrocNam
Na Mostach Młyńskich nowa struktura:

Tunel na moście© WrocNam
Na Rynku czekamy na Puchar Mistrzostw Europy, który niedługo ma się pojawić we Wrocławiu:

Czekanie na puchar© WrocNam
Dane wycieczki:
19.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:22.80 km/h