Przebieżka nr 45
Tragedia, porażka i poruta.
Tradycyjny Wrocławski Maraton przebyty:

Inaczej sobie wyobrażałem pożegnalny (na bliżej nieokreślony czas) przebieg maratoński.
Przygotowywałem się na złamanie 4 godzin. A wyszło trochę inaczej. Wynik 4 h 49 min jest najgorszym w mojej karierze, ale ważne, że dotarłem do mety.
Dwa dni wcześniej odebrałem numer i zacząłem ostateczne przygotowania:

W niedzielny poranek dotarłem z grupami innych biegaczy do kompleksu Stadionu Olimpijskiego. Przed startem tradycyjne czekanie przed toaletami:

Potem chwila rozgrzewki:

A następnie ustawienie się w odpowiednim boksie i oczekiwanie na wystrzał startera:

Kilka minut przed startem spotkałem kolegę z liceum - Marcina, z którym już nie raz pokonywałem wrocławskie i dąbrowskie tasy maratońskie i półmaratońskie.
Planowaliśmy pokonanie trasy w porównywalnym czasie więc postanowiliśmy pobiec razem dopóki starczy sił.
I tak było do półmetka. Biegliśmy równo, zgodnie z planem. Słońce zaczęło nieźle przygrzewać i powoli zaczęły się piekielne warunki. Na trasie spotkałem kilku znajomych z pracy, którzy dopingowali maratończyków. Po minięciu linii 21 km poczułem, ze trafiam na ścianę i dalej już nie będzie łatwo.
Zaczął się marszobieg, który szybko jednak zmienił się tylko w marsz. Tempo spadło z 5:20 na 8:30 min/km. Oznaczało to brak możliwości ukończenia biegu poniżej 4 godzin i prawie 20 km spacer.
Pocieszało to, ze nie byłem jedyny. W pewnym momencie (na podbiegach na Gądowiance ale i później) w zasięgu wzroku nie widać było prawie żadnych biegnących osób, przeważająca większość maszerowała.
Powoli pokonywałem kolejne kilometry:

Na 30 km miałem umówione spotkanie z najlepszym trenerem na świecie - Natką:


Po kilku minutach odpoczynku i porad, czuję się gotowy do ruszenia w dalszą drogę:


Pokonuję kolejne kilometry i kilkaset metrów przed placem Kromera dostaję SMSa od Galena, czy dotarłem do mety. Łączę się i efektem jest mały podbieg z Agatą i krótka sesja fotograficzna:

Do mety pozostaje już niedużo kilometrów i walczę o złamanie granicy 5 godzin. Wreszcie w towarzystwie innych biegnąco - maszerujacyh docieram do mety:

Po minięciu mety prysznic, mały napój regeneracyjny i oczekiwanie na losowanie nagród (w tym samochodu):

Niestety znowu samochodem odjechał ktoś inny, a ja wróciłem do domu Tramwajem Plus i nogami:

Potem regeneracyjna kąpiel i nawadnianie (w czasie biegu straciłem ok. 5 kg mimo ciągłego wlewania w siebie płynów).
Mogło być lepiej, ale ważne że dotarłem w dobrym zdrowiu i samopoczuciu do mety. Brak odpowiedniego treningu i warunki dały o sobie znać.
WTORKOWY EDIT:
Wyniki:
Czas: 4:49:26 (netto)
Miejsce: 1704. (na 2773 kończących)
Kategoria M35: 361 (na 511 kończących)
Mistrzostwa WP M30: 95 (na 146 kończących)
Tradycyjny Wrocławski Maraton przebyty:

Na mecie z medalem© WrocNam
Inaczej sobie wyobrażałem pożegnalny (na bliżej nieokreślony czas) przebieg maratoński.
Przygotowywałem się na złamanie 4 godzin. A wyszło trochę inaczej. Wynik 4 h 49 min jest najgorszym w mojej karierze, ale ważne, że dotarłem do mety.
Dwa dni wcześniej odebrałem numer i zacząłem ostateczne przygotowania:

Ostateczne odliczanie© WrocNam
W niedzielny poranek dotarłem z grupami innych biegaczy do kompleksu Stadionu Olimpijskiego. Przed startem tradycyjne czekanie przed toaletami:

Oczekiwanie przed TOI-TOI-ami© WrocNam
Potem chwila rozgrzewki:

Rozgrzewka przed maratonem© WrocNam
A następnie ustawienie się w odpowiednim boksie i oczekiwanie na wystrzał startera:

Chwila przed startem© WrocNam
Kilka minut przed startem spotkałem kolegę z liceum - Marcina, z którym już nie raz pokonywałem wrocławskie i dąbrowskie tasy maratońskie i półmaratońskie.
Planowaliśmy pokonanie trasy w porównywalnym czasie więc postanowiliśmy pobiec razem dopóki starczy sił.
I tak było do półmetka. Biegliśmy równo, zgodnie z planem. Słońce zaczęło nieźle przygrzewać i powoli zaczęły się piekielne warunki. Na trasie spotkałem kilku znajomych z pracy, którzy dopingowali maratończyków. Po minięciu linii 21 km poczułem, ze trafiam na ścianę i dalej już nie będzie łatwo.
Zaczął się marszobieg, który szybko jednak zmienił się tylko w marsz. Tempo spadło z 5:20 na 8:30 min/km. Oznaczało to brak możliwości ukończenia biegu poniżej 4 godzin i prawie 20 km spacer.
Pocieszało to, ze nie byłem jedyny. W pewnym momencie (na podbiegach na Gądowiance ale i później) w zasięgu wzroku nie widać było prawie żadnych biegnących osób, przeważająca większość maszerowała.
Powoli pokonywałem kolejne kilometry:

Punkt żywieniowy na 25 km© WrocNam
Na 30 km miałem umówione spotkanie z najlepszym trenerem na świecie - Natką:

Zbliżam się do najlepszego trenera© WrocNam

Dumny z pokonanego dystansu© WrocNam
Po kilku minutach odpoczynku i porad, czuję się gotowy do ruszenia w dalszą drogę:

Ruszam dalej walczyć© WrocNam

Pędzę dalej© WrocNam
Pokonuję kolejne kilometry i kilkaset metrów przed placem Kromera dostaję SMSa od Galena, czy dotarłem do mety. Łączę się i efektem jest mały podbieg z Agatą i krótka sesja fotograficzna:

Krótki podbieg na Kromera (by Galen)© WrocNam
Do mety pozostaje już niedużo kilometrów i walczę o złamanie granicy 5 godzin. Wreszcie w towarzystwie innych biegnąco - maszerujacyh docieram do mety:

Finisz WM 2011 (by DataSport)© WrocNam
Po minięciu mety prysznic, mały napój regeneracyjny i oczekiwanie na losowanie nagród (w tym samochodu):

Losowanie nagród© WrocNam
Niestety znowu samochodem odjechał ktoś inny, a ja wróciłem do domu Tramwajem Plus i nogami:

Powrót do domu po wysiłku© WrocNam
Potem regeneracyjna kąpiel i nawadnianie (w czasie biegu straciłem ok. 5 kg mimo ciągłego wlewania w siebie płynów).
Mogło być lepiej, ale ważne że dotarłem w dobrym zdrowiu i samopoczuciu do mety. Brak odpowiedniego treningu i warunki dały o sobie znać.
WTORKOWY EDIT:
Wyniki:
Czas: 4:49:26 (netto)
Miejsce: 1704. (na 2773 kończących)
Kategoria M35: 361 (na 511 kończących)
Mistrzostwa WP M30: 95 (na 146 kończących)
Dane wycieczki:
0.00 km (42.20 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień sto dwudziesty
Do pracy, ze względu na późniejszą wizytę u lekarza, zmuszony byłem pojechać srebrnym bolidem.
Wieczorem wybrałem się na pokazy pirotechniczne francuskiej grupy Groupe F, które odbywały się na Wyspie Słodowej i jej okolicach. Ładny kawał miasta został zamknięty, żeby pokaz mógł się odbyć - w końcu Europejski Kongres Kultury zobowiązuje.
Przejeżdżając w okolicach uniwersytetu i napotykając dzikie tłumy, pomyślałem sobie, że w okolicach placu Bema powinno być mniej tłoczno. Rzeczywiście było, ale widok zapowiadał się gorzej:

Jeszcze przed rozpoczęciem pokazu zmieniłem miejsce na Most Pomorski - było widać nawet jedną ze scen:


Przed zakończeniem pokazu pomknąłem okrężną, ale jedyną drogą przez Rynek, w okolice Hali targowej. Tutaj widok był niesamowity:


Po zakończeniu pokazu szybko przedostałem się do domu.
Wieczorem wybrałem się na pokazy pirotechniczne francuskiej grupy Groupe F, które odbywały się na Wyspie Słodowej i jej okolicach. Ładny kawał miasta został zamknięty, żeby pokaz mógł się odbyć - w końcu Europejski Kongres Kultury zobowiązuje.
Przejeżdżając w okolicach uniwersytetu i napotykając dzikie tłumy, pomyślałem sobie, że w okolicach placu Bema powinno być mniej tłoczno. Rzeczywiście było, ale widok zapowiadał się gorzej:

Księżyc na Ostrowem© WrocNam
Jeszcze przed rozpoczęciem pokazu zmieniłem miejsce na Most Pomorski - było widać nawet jedną ze scen:

Niesamowita prędkość policji© WrocNam

Fajerwerki nad Słodową I© WrocNam
Przed zakończeniem pokazu pomknąłem okrężną, ale jedyną drogą przez Rynek, w okolice Hali targowej. Tutaj widok był niesamowity:

Fajerwerki nad Słodową II© WrocNam

Fajerwerki nad Słodową III© WrocNam
Po zakończeniu pokazu szybko przedostałem się do domu.
Dane wycieczki:
9.00 km (0.00 km teren) czas: 00:30 h avg:18.00 km/h
Dzień sto dziewiętnasty
Do pracy normalnie w deszczu.
Powrót przez miasto zobaczyć miejsce organizacji Europejskiego Kongresu Kultury. W pobliżu Hali Ludowej sporo ludzi i nowych instalacji:




Przy okazji Hala Ludowa doczekała się informacji dla turystów:

W pobliżu Wyspy Słodowej trwają przygotowania do piątkowego występu teatru pirotechnicznego Groupe F

Powrót przez miasto zobaczyć miejsce organizacji Europejskiego Kongresu Kultury. W pobliżu Hali Ludowej sporo ludzi i nowych instalacji:

Ufo w Parku Szczytnickim© WrocNam

Czyżby balon - a może spadochron© WrocNam

Kontener instalacyjny© WrocNam

Instalacja kulturalna© WrocNam
Przy okazji Hala Ludowa doczekała się informacji dla turystów:

Plan okolic Hali Ludowej© WrocNam
W pobliżu Wyspy Słodowej trwają przygotowania do piątkowego występu teatru pirotechnicznego Groupe F

Przygotowania na wyspie© WrocNam

Przygotowania na Moście Uniwersyteckim© WrocNam
Dane wycieczki:
23.00 km (0.00 km teren) czas: 01:05 h avg:21.23 km/h
Przebieżka nr 44
Nieco zmieniona formuła akcji "Jak co środę, do roboty na piechotę", bo biegłem we wtorek (14 km w 1h 10 min).
Wygląda na to, że w niedzielę będzie ładnie.
Po południu jeszcze do biblioteki - w jedną stronę na WRM, a z powrotem już na nogach bo kolejki się potworzyły na rynku za rowerami.
Wygląda na to, że w niedzielę będzie ładnie.
Po południu jeszcze do biblioteki - w jedną stronę na WRM, a z powrotem już na nogach bo kolejki się potworzyły na rynku za rowerami.
Dane wycieczki:
0.00 km (14.00 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień sto osiemnasty
Standard pracowy - tam i z powrotem.
A przy okazji wspomnienie muzealnego weekendu:

Pewna grupa próbowała przełożyć na muzykę największe partie szachowe w historii:

Muzeum Współczesne Wrocław mieści się w schronie przeciwlotniczym i dla niego samego warto się tam wybrać:

Innym powodem jest kawiarnia na dachu, skąd rozciąga się piękny widok na Wrocław:

Podczas otwarcia trwał piknik artystyczny:

W środku jest sztuka:


A przy okazji wspomnienie muzealnego weekendu:

Lodowa twórczość© WrocNam
Pewna grupa próbowała przełożyć na muzykę największe partie szachowe w historii:

Partia szachowa w zapisie nutowym© WrocNam
Muzeum Współczesne Wrocław mieści się w schronie przeciwlotniczym i dla niego samego warto się tam wybrać:

Wnętrze schronu© WrocNam
Innym powodem jest kawiarnia na dachu, skąd rozciąga się piękny widok na Wrocław:

Panorama ze schronu© WrocNam
Podczas otwarcia trwał piknik artystyczny:

Piknik pod muzeum© WrocNam
W środku jest sztuka:

Beautiful Tube© WrocNam

Zaczyna się we Wrocławiu© WrocNam

Rysunek linii łamanej dążącej do nieskończoności© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Przebieżka nr 43
Za tydzień Maraton, więc dziś ostatnia większa przebieżka (15 km w 1h 20min, część po trasie Maratonu - od około 25 do około 32 km).
Na parkingu zobaczyłem dzieło - niech Citroen się schowa ze swoimi podróbkami:
Na parkingu zobaczyłem dzieło - niech Citroen się schowa ze swoimi podróbkami:

Motoryzacyjny Picasso© WrocNam
Dane wycieczki:
0.00 km (15.00 km teren) czas: h avg: km/h
Przebieżka nr 42
WF w pracy (5 km w 27 minut).
Dane wycieczki:
0.00 km (5.00 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień sto szesnasty
Do pracy standardowo.
Powrót (1:30 minut wcześniej) przez miasto, głównie po to żeby odwiedzić nowego krasnala:

Przy okazji zobaczyłem Szermierza częściowo ubranego:

Na Rynku stanęła wystawa poświęcona Muzeum Poczty i Telekomunikacji:

Prawie zdążyłem na otwarcie Muzeum Współczesnego Wrocław, które znajduje się w schronie na pl. Strzegomskim:

Koło domu zaczęto jakieś wykopy - widać jak wygląda grunt, same fundamenty:

Po południu poszedłem na instruktaż przed wolontariatem właśnie w Muzeum jutro i w niedzielę.
Powrót (1:30 minut wcześniej) przez miasto, głównie po to żeby odwiedzić nowego krasnala:

Krasnal Profesor© WrocNam
Przy okazji zobaczyłem Szermierza częściowo ubranego:

Szermierz w nowej odsłonie© WrocNam
Na Rynku stanęła wystawa poświęcona Muzeum Poczty i Telekomunikacji:

Pocztówki na Rynku© WrocNam
Prawie zdążyłem na otwarcie Muzeum Współczesnego Wrocław, które znajduje się w schronie na pl. Strzegomskim:

MWW© WrocNam
Koło domu zaczęto jakieś wykopy - widać jak wygląda grunt, same fundamenty:

Ziemna historia Wrocławia© WrocNam
Po południu poszedłem na instruktaż przed wolontariatem właśnie w Muzeum jutro i w niedzielę.
Dane wycieczki:
20.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:24.00 km/h
Dzień sto piętnasty
Do pracy normalnie.
Powrót krótką trasą przez miasto.
Rano już bardzo rześko. W bluzie z długim rękawem i koszulce. Nogi jeszcze na krótko. Niektórzy rowerzyści już całkiem ubrani po syberyjsku.
Rano na Milenijnym:
Powrót krótką trasą przez miasto.
Rano już bardzo rześko. W bluzie z długim rękawem i koszulce. Nogi jeszcze na krótko. Niektórzy rowerzyści już całkiem ubrani po syberyjsku.
Rano na Milenijnym:

Poranna panorama Odry© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Przebieżka nr 41
Jak co środę do roboty na piechotę (15km w 1:10).
Dane wycieczki:
0.00 km (15.00 km teren) czas: h avg: km/h