R-91
Na sobotę i niedzielę zaplanowano dużo imprez rowerowych we Wrocławiu i jego okolicach. Mój wybór padł na XIV Powiatowy Rajd Rowerowy, który odbywać miał się w Henrykowie. Po rzuceniu wici na BS i FB czekałem na chętnych.
W sobotni poranek na miejscu startu pojawił się Mateusz, który zadeklarował się wcześniej. Postanowiliśmy poczekać jeszcze kilka minut i w międzyczasie dojechał do nas poznany tydzień temu Miłosz. Wracał z pracy i ze względu na własną pracowniczą imprezę nie mógł nam towarzyszyć na całej trasie.
Dokładnie o 6:15 ruszyliśmy. Nad nami zaczęły się gromadzić czarne chmury. Prognozy zapowiadały przelotne opady, więc nie uznaliśmy ich za zagrożenie. Po przekroczeniu granic Wrocławia zaczęło padać i deszcze z małymi przerwami towarzyszył nam przez całą drogę i jeszcze trochę. To nie były przelotne opady, to były przelotne rozjaśnienia. Solidarnie z Mateuszem nie założyłem przeciwdeszczówki, która przydała się sucha później.
Kręciliśmy w niezłym tempie przed siebie rozglądając się po niebie w poszukiwaniu słońca.
W Borowie poczułem rzucawkę tylnego koła - flak. Przystąpiłem do klejenia małej dziureczki:
Uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy po zaklejeniu dętki, założeniu jej do opony i napompowaniu, powietrze schodziło szybciej niż wcześniej. Po ponownym sprawdzeniu i ponownej próbie napompowania okazało się, że szwankowała pompka, Mateusz poratował swoją i ruszyliśmy dalej, wypatrując przy okazji stacji z kompresorem.
Z półgodzinnym opóźnieniem wobec elastycznego planu dotarliśmy do Strzelina. Na Rynku sesja zdjęciowa:
Znajdujemy też działający kompresor i ruszamy w ostatnie kilometry przed celem. Zaczyna naprawdę porządnie padać. Po chwili jesteśmy cali mokrzy, a woda w butach już się nie przelewa, bo buty są pełne wody.
Docieramy do Henrykowa:
Po raz kolejny uwieczniam pomnik Księgi Henrykowskiej (byłem w tym miejscu prawie dokładnie dwa lata temu - 24.06.2011):
Wjeżdżamy na teren parku klasztornego, gdzie trwają już zapisy:
W kolejce wypatruję błotnik o właściwiej nazwie:
Rozważamy z Mateuszem powrót pociągiem, jeśli pogoda się nie zmieni. Czekamy w deszczu na początek przejazdu. Zaczyna mną telepać i przydaje się wtedy sucha kurtka. Kilka minut po 10 - ruszamy:
Trasa prowadzi ścieżkami klasztornego parku, fajne podjazdy i zjazdy, tempo naprawdę rekreacyjne ze względu na uczestników na różnych rowerach i w różnym wieku. W dwóch miejscach podbijamy karty uczestnika:
Dla niektórych mostek to poważna przeszkoda terenowa:
Robimy mały postój przy dwóch pomnikach:
Dojeżdżamy do mety rajdu i ustawiamy się w kolejce po koszulki i potem kiełbaskę. Wychodzi słońce:
W czasie wcinania kiełbaski:
Po chwili odpoczynku zbieramy się i postanawiamy ruszyć na kołach do Wrocławia.
Przed wyjazdem robię jeszcze krótkie obejście terenu pikniku:
Myślałem o tym, żeby zahaczyć o Niemczę, ale nie tym razem. Żegnamy się z ekipą ze Strzelina i ruszamy.
Słońce szybko suszy ubrania (oprócz butów) i nieźle się jedzie.
Docieramy na punkt widokowy:
Potem na ładne pole:
W Mańczycach fotografuję pałac:
Z radością witamy pierwszy kierunkowskaz z nazwą Wrocław a potem tabliczkę oznajmiającą granice miasta. Niedaleko dworca rozdzielamy się i ruszamy w swoje strony.
DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE!
ORGANIZATOROM WIELKIE DZIĘKI ZA IMPREZĘ
Relacja Mateusza
Trasa:
http://www.bikemap.net/pl/route/2197132-wyjazd-do-henrykowa-na-rajd/
W sobotni poranek na miejscu startu pojawił się Mateusz, który zadeklarował się wcześniej. Postanowiliśmy poczekać jeszcze kilka minut i w międzyczasie dojechał do nas poznany tydzień temu Miłosz. Wracał z pracy i ze względu na własną pracowniczą imprezę nie mógł nam towarzyszyć na całej trasie.
Dokładnie o 6:15 ruszyliśmy. Nad nami zaczęły się gromadzić czarne chmury. Prognozy zapowiadały przelotne opady, więc nie uznaliśmy ich za zagrożenie. Po przekroczeniu granic Wrocławia zaczęło padać i deszcze z małymi przerwami towarzyszył nam przez całą drogę i jeszcze trochę. To nie były przelotne opady, to były przelotne rozjaśnienia. Solidarnie z Mateuszem nie założyłem przeciwdeszczówki, która przydała się sucha później.
Kręciliśmy w niezłym tempie przed siebie rozglądając się po niebie w poszukiwaniu słońca.
W Borowie poczułem rzucawkę tylnego koła - flak. Przystąpiłem do klejenia małej dziureczki:
Przygotowania do klejenia dętki (by Mattik)© WrocNam
Klejenie kapcia zawsze z uśmiechem (by Mattik)© WrocNam
Uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy po zaklejeniu dętki, założeniu jej do opony i napompowaniu, powietrze schodziło szybciej niż wcześniej. Po ponownym sprawdzeniu i ponownej próbie napompowania okazało się, że szwankowała pompka, Mateusz poratował swoją i ruszyliśmy dalej, wypatrując przy okazji stacji z kompresorem.
Z półgodzinnym opóźnieniem wobec elastycznego planu dotarliśmy do Strzelina. Na Rynku sesja zdjęciowa:
Odnowiony ratusz w Strzelinie© WrocNam
Fotograficzny wehikuł czasu© WrocNam
Historyczna trasa w Strzelinie© WrocNam
Znajdujemy też działający kompresor i ruszamy w ostatnie kilometry przed celem. Zaczyna naprawdę porządnie padać. Po chwili jesteśmy cali mokrzy, a woda w butach już się nie przelewa, bo buty są pełne wody.
Docieramy do Henrykowa:
Dojeżdżamy do Henrykowa© WrocNam
Po raz kolejny uwieczniam pomnik Księgi Henrykowskiej (byłem w tym miejscu prawie dokładnie dwa lata temu - 24.06.2011):
Pomnik "Księgi Henrykowskiej" ponownie© WrocNam
Wjeżdżamy na teren parku klasztornego, gdzie trwają już zapisy:
Rozpadany Henryków© WrocNam
Zapisy na rajd© WrocNam
Nazywam się Miliard z Ząbkowic Śl© WrocNam
W kolejce wypatruję błotnik o właściwiej nazwie:
Prawidłowa nazwa© WrocNam
Rozważamy z Mateuszem powrót pociągiem, jeśli pogoda się nie zmieni. Czekamy w deszczu na początek przejazdu. Zaczyna mną telepać i przydaje się wtedy sucha kurtka. Kilka minut po 10 - ruszamy:
Chwila przed startem do rajdu© WrocNam
Dajemy radę!© WrocNam
Jest ok!© WrocNam
Na starcie rajdu (by Express-miejski.pl)© WrocNam
Start rajdu (by Express-miejski.pl)© WrocNam
Trasa prowadzi ścieżkami klasztornego parku, fajne podjazdy i zjazdy, tempo naprawdę rekreacyjne ze względu na uczestników na różnych rowerach i w różnym wieku. W dwóch miejscach podbijamy karty uczestnika:
Kolejka do znakowania uczestników© WrocNam
Dla niektórych mostek to poważna przeszkoda terenowa:
Przeszkoda terenowa na trasie rajdu© WrocNam
Robimy mały postój przy dwóch pomnikach:
Obelisk w parku klasztornym© WrocNam
Krzyż w parku klasztornym© WrocNam
Dojeżdżamy do mety rajdu i ustawiamy się w kolejce po koszulki i potem kiełbaskę. Wychodzi słońce:
Odbiór koszulek po rajdzie© WrocNam
Karta uczesnictwa© WrocNam
Dowód przejechania całej trasy© WrocNam
Rajdowa koszulka© WrocNam
Nie jest tak źle, jak mogłoby być© WrocNam
Zadowoleni po rajdzie (by Mattik i ktoś jeszcze)© WrocNam
Kolejka po paszę© WrocNam
W czasie wcinania kiełbaski:
(prawie) Porzucone rowery© WrocNam
Na sztywnym holu© WrocNam
Po chwili odpoczynku zbieramy się i postanawiamy ruszyć na kołach do Wrocławia.
Przed wyjazdem robię jeszcze krótkie obejście terenu pikniku:
Daniel i kozy w Henrykowie© WrocNam
Dziki dzik w Henrykowie© WrocNam
Główne nagrody porajdowe© WrocNam
Przygotowania do konkurencji porajdowych© WrocNam
Namiot klasztoru w Henrykowie© WrocNam
Przed i po remoncie© WrocNam
Myślałem o tym, żeby zahaczyć o Niemczę, ale nie tym razem. Żegnamy się z ekipą ze Strzelina i ruszamy.
Słońce szybko suszy ubrania (oprócz butów) i nieźle się jedzie.
Docieramy na punkt widokowy:
Samotny czarny obiekt© WrocNam
Potem na ładne pole:
Częściowo makowe pole© WrocNam
W Mańczycach fotografuję pałac:
Pałac w Mańczycach© WrocNam
Pałacowe herby w Mańczycach© WrocNam
Z radością witamy pierwszy kierunkowskaz z nazwą Wrocław a potem tabliczkę oznajmiającą granice miasta. Niedaleko dworca rozdzielamy się i ruszamy w swoje strony.
DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE!
ORGANIZATOROM WIELKIE DZIĘKI ZA IMPREZĘ
Relacja Mateusza
Trasa:
http://www.bikemap.net/pl/route/2197132-wyjazd-do-henrykowa-na-rajd/
Dane wycieczki:
141.00 km (0.00 km teren) czas: 06:15 h avg:22.56 km/h
Komentarze
Dzięki za kciuki na maraton ,czytając Twoją relację atrakcji też Ci -Wam nie brakowaŁo. Jak zaczeŁo lać to ja jeszcze poranną kawkę sączyŁem a Wy już kręciliście ,przepychanki w peletonie podobne :) , u mnie chyba więcej bŁota w bŁocie lecz nie tak mokrego.Ten bagażnik to chyba trochę za wysoko ??? chyba że mi się zdaje. PaŁac w Mańczycach super czasem tam się kręcę ale stan makabra .Pozdrawiam i zapraszam po dętki lub Łatki na sztuki .
focus74 - 21:39 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj
Widzę, że Ty masz ciągle jakieś problemy a tymi przebitymi dętkami. Już boję się iść z tobą na rower :). Gratuluję udanej wycieczki.
biker81 - 13:30 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj
Mimo pogody, było super! Dzięki za wspólne kręcenie bo w taką pogodę, sam to bym chyba sobie odpuścił wyjazd ;)
mattik - 10:46 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj
Komentuj