Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2011
Dystans całkowity: | 544.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 25:30 |
Średnia prędkość: | 21.33 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 24.73 km i 1h 09m |
Więcej statystyk |
Dzień sto sześćdziesiąty szósty
Umówiłem się wczoraj wstępnie z Rafałem na jakiś wypad - najprawdopodobniej do Brzezinki.
Rano pogoda zapowiadała się nieźle, do rekordu miesięcznego brakowało niewiele, a poza tym nie samą pracą człowiek żyje. Poranny kontakt SMSem i o 12 stawia się na umówionym miejscu.
Ruszamy niezłym tempem w kierunku umówionej wcześniej Brzezinki. Po drodze zatrzymujemy się na podziwianie panoramy Wrocławia:
Potem niezły zjazd, gdzie bez kręcenia prędkość dochodzi do 50km/h.
Zaczynamy powolny powrót w stronę Wrocławia, kiedy postanawiamy odwiedzić miejscowość, która zniknęła z powierzchni ziemi - Piskorzowice: tutaj, tutaj i tutaj coś na temat historii - widać, też że jest co jeszcze tam zwiedzać. My przebijamy się przez las:
Zatrzymujemy się przy wejściu na cmentarz:
Przez chwilę siedzimy na ambonie i patrzymy na przyrodę, która nie za bardzo wyglądem przypomina jesień:
Następnie gruntowymi drogami docieramy do Janówka, gdzie odbijamy na Szaniec Pandurów i groblą tniemy w kierunku Ślęzoujścia. Stamtąd kierujemy się na Kozanów, gdzie w miejscu dorocznego szkolenia się podchorążych w budowaniu mostów pontonowych, obserwujemy karmienie ptactwa:
Do miesięcznego celu pozostało niewiele kilometrów, więc jadę jeszcze z kawałek z Rafałem w kierunku Stadionu, gdzie się żegnamy i z wiatrem wracam do domu.
Obok Kauflandu zauważam stojący tramwaj, grupkę ludzi na torach i niespodziewanego tam gościa. Jak on się tam dostał?:
Ludzie zaparli się i wypchnęli samochód z torów, a tramwaj pojechał dalej.
Na zakończenie wycieczki mogę powiedzieć:
LISTOPAD NAJBARDZIEJ ROWEROWYM MIESIĄCEM ROKU!
Dzięki Rafał z wspólne dokręcenie!
Trasa:
Rano pogoda zapowiadała się nieźle, do rekordu miesięcznego brakowało niewiele, a poza tym nie samą pracą człowiek żyje. Poranny kontakt SMSem i o 12 stawia się na umówionym miejscu.
Ruszamy niezłym tempem w kierunku umówionej wcześniej Brzezinki. Po drodze zatrzymujemy się na podziwianie panoramy Wrocławia:
Most i Wysypisko© WrocNam
Potem niezły zjazd, gdzie bez kręcenia prędkość dochodzi do 50km/h.
Zaczynamy powolny powrót w stronę Wrocławia, kiedy postanawiamy odwiedzić miejscowość, która zniknęła z powierzchni ziemi - Piskorzowice: tutaj, tutaj i tutaj coś na temat historii - widać, też że jest co jeszcze tam zwiedzać. My przebijamy się przez las:
Główna droga przez wieś© WrocNam
Zatrzymujemy się przy wejściu na cmentarz:
Piskorzowice© WrocNam
Przez chwilę siedzimy na ambonie i patrzymy na przyrodę, która nie za bardzo wyglądem przypomina jesień:
Pola z ambony© WrocNam
Zielone pola pod Wrocławiem© WrocNam
Następnie gruntowymi drogami docieramy do Janówka, gdzie odbijamy na Szaniec Pandurów i groblą tniemy w kierunku Ślęzoujścia. Stamtąd kierujemy się na Kozanów, gdzie w miejscu dorocznego szkolenia się podchorążych w budowaniu mostów pontonowych, obserwujemy karmienie ptactwa:
Walka o jedzenie© WrocNam
Do miesięcznego celu pozostało niewiele kilometrów, więc jadę jeszcze z kawałek z Rafałem w kierunku Stadionu, gdzie się żegnamy i z wiatrem wracam do domu.
Obok Kauflandu zauważam stojący tramwaj, grupkę ludzi na torach i niespodziewanego tam gościa. Jak on się tam dostał?:
Wsparcie wrocławskiej komunikacji© WrocNam
Ludzie zaparli się i wypchnęli samochód z torów, a tramwaj pojechał dalej.
Na zakończenie wycieczki mogę powiedzieć:
LISTOPAD NAJBARDZIEJ ROWEROWYM MIESIĄCEM ROKU!
Dzięki Rafał z wspólne dokręcenie!
Trasa:
Dane wycieczki:
51.00 km (0.00 km teren) czas: 02:30 h avg:20.40 km/h
Dzień sto sześćdziesiąty piąty
Po wykonaniu prawie wszystkich domowych obowiązków ruszyłem na weekendowy objazd miasta. Na promocję oficerską, którą widziałem na Rynku w czasie drogi do biblioteki, już nie zdążyłem i pognałem prosto zobaczyć Wodnego Pająka - inżynieryjną maszynę wielozadaniową Watermaster, który wczoraj został nazwany Topikiem:
Przy okazji uwieczniłem Śluzę Zacisze, która zazwyczaj jest niedostępna:
Już zbierałem się do odjazdu, kiedy zobaczyłem znajomą sylwetkę dojeżdżającą do budynku Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Był to Rafał, który też chciał skorzystać z możliwości obejrzenia niecodziennej maszyny.
Podczas gdy Rafał oglądał maszynę, ja czekałem i podziwiałem śliczne okoliczności przyrody. Przy okazji zauważyłem świadectwo dojrzałości jakiejś młodej bikerki lub młodego bikera:
Po kilku minutach ruszyliśmy w stronę nowego krasnala stojącego na Polach Marsowych:
Potem pojechaliśmy jeszcze razem na Plac Grunwaldzki, gdzie każdy z nas pojechał w swoją stronę - Rafał na dłuższą wycieczkę, a ja w kierunku domu. Na Placu Dominikańskim popatrzyłem na zegarek i postanowiłem jeszcze odwiedzić dwie nowości komunikacyjne Wrocławia.
Jedną z nich jest zestaw dwóch przystanków - wiedeńskiego i antyzatoki:
Kolejną jest pas rowerowy na Świdnickiej:
W międzyczasie przejechałem koło kolejnej miniaturki budynku sporządzonej dla osób niewidomych:
Na Armii Krajowej zauważyłem znajomy znaczek:
Wodny pająk© WrocNam
Przy okazji uwieczniłem Śluzę Zacisze, która zazwyczaj jest niedostępna:
Śluza Zacisze© WrocNam
Już zbierałem się do odjazdu, kiedy zobaczyłem znajomą sylwetkę dojeżdżającą do budynku Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Był to Rafał, który też chciał skorzystać z możliwości obejrzenia niecodziennej maszyny.
Podczas gdy Rafał oglądał maszynę, ja czekałem i podziwiałem śliczne okoliczności przyrody. Przy okazji zauważyłem świadectwo dojrzałości jakiejś młodej bikerki lub młodego bikera:
Trzeba wykorzystywać stojaki© WrocNam
Po kilku minutach ruszyliśmy w stronę nowego krasnala stojącego na Polach Marsowych:
Krasnal Trener© WrocNam
Skrót na klacie© WrocNam
Potem pojechaliśmy jeszcze razem na Plac Grunwaldzki, gdzie każdy z nas pojechał w swoją stronę - Rafał na dłuższą wycieczkę, a ja w kierunku domu. Na Placu Dominikańskim popatrzyłem na zegarek i postanowiłem jeszcze odwiedzić dwie nowości komunikacyjne Wrocławia.
Jedną z nich jest zestaw dwóch przystanków - wiedeńskiego i antyzatoki:
Przystankowe nowości© WrocNam
Kolejną jest pas rowerowy na Świdnickiej:
Rowerowe cudo© WrocNam
W międzyczasie przejechałem koło kolejnej miniaturki budynku sporządzonej dla osób niewidomych:
Kolejna miniaturka© WrocNam
Na Armii Krajowej zauważyłem znajomy znaczek:
Ktoś tu był© WrocNam
Dane wycieczki:
29.00 km (0.00 km teren) czas: 01:30 h avg:19.33 km/h
Dzień sto sześćdziesiąty czwarty
Do pracy standardowo.
Powrót przez miasto.
Na Świdnickiej powstał kawałek nowej infrastruktury rowerowej - pas prawie wydzielony:
Rano Sky Tower we mgle:
Powrót przez miasto.
Na Świdnickiej powstał kawałek nowej infrastruktury rowerowej - pas prawie wydzielony:
Oznakowanie na jezdni© WrocNam
Rano Sky Tower we mgle:
Sky Tower o wschodzie© WrocNam
Dane wycieczki:
21.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:21.00 km/h
Dzień sto sześćdziesiąty trzeci
Do pracy standardowo.
Powrót szybko przez miasto (2,5h później).
Kolejna płyta z historii Wrocławia:
Powrót szybko przez miasto (2,5h później).
Kolejna płyta z historii Wrocławia:
1702-Uniwersytet© WrocNam
Dane wycieczki:
18.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:21.60 km/h
Dzień sto sześćdziesiąty drugi
Do pracy i z powrotem standardowo (powrót 3h później).
Z niedzielnej wycieczki do Muzeum Poczty i Telekomunikacji:
A dla tych, którzy są czasami wkurzeni na Pocztę Polską, trzeba przypomnieć kilka wyjątków z obowiązującego kodeksu pracownika Poczty:
Z niedzielnej wycieczki do Muzeum Poczty i Telekomunikacji:
Wiadomo - ekspres© WrocNam
Lepszy transport© WrocNam
Cegiełki© WrocNam
Coraz bliżej współczesności© WrocNam
A dla tych, którzy są czasami wkurzeni na Pocztę Polską, trzeba przypomnieć kilka wyjątków z obowiązującego kodeksu pracownika Poczty:
Kodeks pracownika Poczty© WrocNam
Dane wycieczki:
17.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:22.67 km/h
Dzień sto sześćdziesiąty pierwszy
Wtorek, 22 listopada 2011
Kategoria Praca
| Aktywność:
Standard pracowy: dom - praca - dom (powrót 0,5h wcześniej).
Ogłosili wyniki Tropiciela 7 - zajęliśmy miejsce w pierwszej 15, dokładnie 13, razem z drużyną BikeStats BIS i zaraz za zabrzańską ekipą Uwaga! Schody!.
Zdjęcie z imprezy:
Ogłosili wyniki Tropiciela 7 - zajęliśmy miejsce w pierwszej 15, dokładnie 13, razem z drużyną BikeStats BIS i zaraz za zabrzańską ekipą Uwaga! Schody!.
Zdjęcie z imprezy:
Finisz Tropiciela 7 (by Tropiciel)© WrocNam
Dane wycieczki:
17.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:25.50 km/h
Dzień sto sześćdziesiąty
Do pracy standardowo.
Powrót przez miasto zobaczyć obchody Dnia Życzliwości:
Dojechałem właściwie na sam koniec i zobaczyłem tylko Życzliwy Pociąg. Potem wszyscy zaczęli się rozchodzić:
Na Rynku trwa budowa świątecznej choinki i jarmarku bożonarodzeniowego:
Potem mały kurs kurierski na Wagonową i do pracy Natki, przewieźć jakieś materiały.
Na postoju przed zamkniętym przejazdem kolejowym obok mnie zatrzymał się charakterystyczny rower. Okazało się, że to Maratonka, która jechała na swoje zajęcia. Chwilę pogadaliśmy i każde z nas ruszyło w swoją stronę. Miło spotkać kolejną osobę z BS.
W drodze do domu chciałem jeszcze umyć rower, ale kolejka pod myjnią na Statoilu mnie od tego odwiodła. Jeszcze trochę błoto z tropiciela powożę na sobie.
Powrót przez miasto zobaczyć obchody Dnia Życzliwości:
Dzień Życzliwości 2011© WrocNam
Dojechałem właściwie na sam koniec i zobaczyłem tylko Życzliwy Pociąg. Potem wszyscy zaczęli się rozchodzić:
Dzień Życzliwości na Rynku© WrocNam
Futboliści© WrocNam
Krasnalowy maszynista© WrocNam
Życzliwy pociąg© WrocNam
Na Rynku trwa budowa świątecznej choinki i jarmarku bożonarodzeniowego:
Budowa choinki© WrocNam
Potem mały kurs kurierski na Wagonową i do pracy Natki, przewieźć jakieś materiały.
Na postoju przed zamkniętym przejazdem kolejowym obok mnie zatrzymał się charakterystyczny rower. Okazało się, że to Maratonka, która jechała na swoje zajęcia. Chwilę pogadaliśmy i każde z nas ruszyło w swoją stronę. Miło spotkać kolejną osobę z BS.
W drodze do domu chciałem jeszcze umyć rower, ale kolejka pod myjnią na Statoilu mnie od tego odwiodła. Jeszcze trochę błoto z tropiciela powożę na sobie.
Dane wycieczki:
23.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:23.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty dziewiąty
Sobota, 19 listopada 2011
Kategoria Okolice
| Aktywność:
Wczesnym rankiem, czyli o 4.00, wspaniała trójka Bikestatowiczów: Rafał, Marcin (u którego mikrorelacja i ja, spotyka się dworcu na Mikołajowie. Wsiadamy do pociągu. Okazuje się, ze dokładnie obok nas zatrzymuje się wagon z miejscami dla rowerów:
W środku jest już jeden uczestnik Tropiciela, a z nami wsiada jeszcze dwójka - jedzie nas zatem szóstka. Dzięki temu, że kasa na dworcu jest otwarta od 5, a po pociągu nie chodzi ekipa konduktorska, naszą podróż do Obornik sponsoruje TLK. Po kilkuminutowej podróży wysiadamy i spotykamy czwartego wspaniałego: Michała (u którego relacja. Dwoma pełnymi ekipami ruszamy do bazy rajdu, gdzie rejestrujemy się:
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie i jesteśmy gotowi do startu:
Organizatorzy przygotowali nawet specjalne pomieszczenie do przechowywania rowerów, z którego jednak nie korzystamy:
W pakiecie startowym dostajemy między innymi plakat z hasłami zachęcającymi do ruchu i kartki na pakiet porajdowy:
Kiedy zbliża się godzina startu, czyli 6.00, przenosimy się na start, dostajemy mapy i planujemy przejazd:
Na trasie dołączają do nas koledzy Bartek i Krzysztof z ekipy Rozkoszni Chłopcy i w szóstkę pokonujemy z różnym skutkiem kolejne przeszkody naturalne i stworzone przez organizatorów. Czasami się gubimy, ale znajdujemy po pewnym czasie prawidłową drogę. Raz lądujemy prawie za mapą. Błądzimy po lesie. Przebijamy się przez mgłę.Podejmujemy trudne decyzje. Walczymy za wszelką cenę. Omijamy niektóre punkty. Walczymy z trudnym terenem i o utrzymanie równowagi. Niektórzy przeżywają poważnie wyglądające upadki. Nie tracimy humoru. Czyli doznajemy wszystkiego, na co można natknąć się w czasie jazdy na orientację:
Na jednym z punktów napotykamy coś, co ostatnio lubi Monika - ze specjalną dedykacją, z powodu nieobecności:
Kilka minut przed zamknięciem trasy docieramy do mety. Odmeldowujemy się i możemy odpocząć:
Spotykamy jeszcze dwójkę znajomych z BS, którzy przybyli ze Śląska, a których nie udało się napotkać podczas startu: Darka i Wiktora.
Czekamy jeszcze na ogłoszenie wyników i losowanie nagród:
Żegnamy się z imprezą i znajomymi i ruszamy w stronę Wrocławia. W Pęgowie Michał odbija na Legnicę, a my posuwamy dalej. Padają pomysły, żeby dokręcić do 100, ale jakoś chyba nikt nie ma na to specjalnej ochoty. Korzystając z Obwodnicy Śródmiejskiej docieramy do Mostu Milenijnego, gdzie znów się rozdzielamy - Rafał jedzie w swoim kierunku, a Marcin i ja w naszym. My też po niedługiej wspólnej jeździe rozdzielamy się na naszej dzielni i docieramy do domów.
DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE I ŚWIETNĄ ZABAWĘ
Trasa:
Wszystkie zdjęcia w albumie.
Droga na Tropiciela 7© WrocNam
W środku jest już jeden uczestnik Tropiciela, a z nami wsiada jeszcze dwójka - jedzie nas zatem szóstka. Dzięki temu, że kasa na dworcu jest otwarta od 5, a po pociągu nie chodzi ekipa konduktorska, naszą podróż do Obornik sponsoruje TLK. Po kilkuminutowej podróży wysiadamy i spotykamy czwartego wspaniałego: Michała (u którego relacja. Dwoma pełnymi ekipami ruszamy do bazy rajdu, gdzie rejestrujemy się:
Rejestracja ekip© WrocNam
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie i jesteśmy gotowi do startu:
Po rejestracji© WrocNam
Organizatorzy przygotowali nawet specjalne pomieszczenie do przechowywania rowerów, z którego jednak nie korzystamy:
Rowerownia Tropiciela© WrocNam
W pakiecie startowym dostajemy między innymi plakat z hasłami zachęcającymi do ruchu i kartki na pakiet porajdowy:
Hasła i kartki© WrocNam
Kiedy zbliża się godzina startu, czyli 6.00, przenosimy się na start, dostajemy mapy i planujemy przejazd:
Ustalanie trasy© WrocNam
Na trasie dołączają do nas koledzy Bartek i Krzysztof z ekipy Rozkoszni Chłopcy i w szóstkę pokonujemy z różnym skutkiem kolejne przeszkody naturalne i stworzone przez organizatorów. Czasami się gubimy, ale znajdujemy po pewnym czasie prawidłową drogę. Raz lądujemy prawie za mapą. Błądzimy po lesie. Przebijamy się przez mgłę.Podejmujemy trudne decyzje. Walczymy za wszelką cenę. Omijamy niektóre punkty. Walczymy z trudnym terenem i o utrzymanie równowagi. Niektórzy przeżywają poważnie wyglądające upadki. Nie tracimy humoru. Czyli doznajemy wszystkiego, na co można natknąć się w czasie jazdy na orientację:
Przez łąki, przez pola pędzi... BikeStats© WrocNam
Na polu minowym© WrocNam
Instruktaż przed przeszkodą© WrocNam
Pokonywanie przeszkody© WrocNam
Start na przeszkodę© WrocNam
Na jednym z punktów napotykamy coś, co ostatnio lubi Monika - ze specjalną dedykacją, z powodu nieobecności:
Indooring© WrocNam
Kilka minut przed zamknięciem trasy docieramy do mety. Odmeldowujemy się i możemy odpocząć:
Zasłużony posiłek i odpoczynek© WrocNam
Spotykamy jeszcze dwójkę znajomych z BS, którzy przybyli ze Śląska, a których nie udało się napotkać podczas startu: Darka i Wiktora.
Czekamy jeszcze na ogłoszenie wyników i losowanie nagród:
Ogłoszenie wyników Tropiciela 7© WrocNam
Żegnamy się z imprezą i znajomymi i ruszamy w stronę Wrocławia. W Pęgowie Michał odbija na Legnicę, a my posuwamy dalej. Padają pomysły, żeby dokręcić do 100, ale jakoś chyba nikt nie ma na to specjalnej ochoty. Korzystając z Obwodnicy Śródmiejskiej docieramy do Mostu Milenijnego, gdzie znów się rozdzielamy - Rafał jedzie w swoim kierunku, a Marcin i ja w naszym. My też po niedługiej wspólnej jeździe rozdzielamy się na naszej dzielni i docieramy do domów.
DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE I ŚWIETNĄ ZABAWĘ
Trasa:
Wszystkie zdjęcia w albumie.
Dane wycieczki:
83.00 km (0.00 km teren) czas: 04:50 h avg:17.17 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty ósmy
Do pracy normalnie. Powrót prze miasto odebrać przesyłkę.
Kolejna płyta z historii Wrocławia:
Kolejna płyta z historii Wrocławia:
1633-Dżuma© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty siódmy
Do pracy normalnie.
Powrót przez miasto i dzięki koledze Dawidowi poszukiwania zakończone sukcesem:
Kolejna płyta z historii Wrocławia:
Powrót przez miasto i dzięki koledze Dawidowi poszukiwania zakończone sukcesem:
Liściaste przyzwolenie© WrocNam
Kolejna płyta z historii Wrocławia:
1530-Herb© WrocNam
Dane wycieczki:
21.00 km (0.00 km teren) czas: 00:55 h avg:22.91 km/h