Wpisy archiwalne w kategorii
Sprzęt
Dystans całkowity: | 3333.21 km (w terenie 44.00 km; 1.32%) |
Czas w ruchu: | 159:19 |
Średnia prędkość: | 20.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.00 km/h |
Liczba aktywności: | 137 |
Średnio na aktywność: | 24.33 km i 1h 10m |
Więcej statystyk |
Dzień sto trzynasty
Szyld dnia (miesiąca, roku, ...), który co prawda zobaczyłem prawie na samym końcu wyjazdu, ale warty jest wyróżnienia:

Na początku pojechałem w okolice Rynku zobaczyć przygotowania do inscenizacji związanej z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego - szturm na powstańczą barykadę:




Moją szczególną uwagę zwróciła mina samobieżna Leichter Ladungsträger SdKfz 302 "Goliath", o której więcej tutaj:

Na samym Rynku trwał festyn z okazji nowego sezonu Śląska Wrocław:


Potem okrężną trasą w okolice lotniska. Przy okazji sprawdziłem nowe elementy artystyczne...:


... oraz postępy różnych budów:


Na Strzegomskiej powstaje nowy ciąg pieszo-rowerowy. W dwóch wersjach - pierwszej bardzo porządnie wykonanej:

Oraz drugiej - survivalowej:

Dzisiejszy przejazd wykonany w nowym nabytku, który wczoraj dzięki Natce został zakupiony w Go-Sporcie - Kelly's Magnus (65 zł - obniżka z 99 zł). Stary Author po sześciu latach użytkowania stracił już swoje gąbeczki (próbowałem je reanimować, ale nie za bardzo wyszło) i trudno było go używać, mimo że jeszcze całkiem nieźle wyglądał (choć miał też już kilka wgnieceń):


Trasa:
A przy okazji pierwszy film z tricków ostrokołowych:
Oraz artykuł na ten temat

Super szyld© WrocNam
Na początku pojechałem w okolice Rynku zobaczyć przygotowania do inscenizacji związanej z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego - szturm na powstańczą barykadę:

Niemcy w bramie© WrocNam

Powstańcza barykada© WrocNam

Czekający powstańcy© WrocNam

Nowoczesny powstańczy sprzęt© WrocNam
Moją szczególną uwagę zwróciła mina samobieżna Leichter Ladungsträger SdKfz 302 "Goliath", o której więcej tutaj:

Goliath w gotowości© WrocNam
Na samym Rynku trwał festyn z okazji nowego sezonu Śląska Wrocław:

Wielki Śląsk© WrocNam

Mecz festynowy© WrocNam
Potem okrężną trasą w okolice lotniska. Przy okazji sprawdziłem nowe elementy artystyczne...:

Mural z lokomotywą© WrocNam

Instalacja artystyczna© WrocNam
... oraz postępy różnych budów:

Sky Tower pnie się do góry© WrocNam

Obniżanie krawężnika© WrocNam
Na Strzegomskiej powstaje nowy ciąg pieszo-rowerowy. W dwóch wersjach - pierwszej bardzo porządnie wykonanej:

Nowa Strzegomska© WrocNam
Oraz drugiej - survivalowej:

Ekstremalny ciąg pieszo - rowerowy© WrocNam
Dzisiejszy przejazd wykonany w nowym nabytku, który wczoraj dzięki Natce został zakupiony w Go-Sporcie - Kelly's Magnus (65 zł - obniżka z 99 zł). Stary Author po sześciu latach użytkowania stracił już swoje gąbeczki (próbowałem je reanimować, ale nie za bardzo wyszło) i trudno było go używać, mimo że jeszcze całkiem nieźle wyglądał (choć miał też już kilka wgnieceń):

Nowy kask© WrocNam

W nowym orzeszku© WrocNam
Trasa:
A przy okazji pierwszy film z tricków ostrokołowych:
Oraz artykuł na ten temat
Dane wycieczki:
29.00 km (0.00 km teren) czas: 01:15 h avg:23.20 km/h
Dzień sto jedenasty
Do pracy normalnie.
Powrót, ze względu na szybsze wyjście dzięki nadgodzinom, bardzo pokręcony:
Najpierw pojechałem, skuszony wzmianką argusiola, do Parku Brochowskiego zobaczyć labirynt z drzew, po którym fajnie można byłoby się pogonić:


Park sprawia bardzo korzystne wrażenie - byłem tam pierwszy raz i będę go chyba odwiedzał częściej.
Potem przez miasto do siostry, odebrać coś dla Natki i do domu z krótką przerwą w warsztacie na Legnickiej, bo w czasie drogi poszła mi kolejna szprycha. Chyba trzeba rozejrzeć się za nowym kołem.
W czasie drogi - na Traugutta - Wrocław, miasto przyjazne TIRom:

Po drodze spotkałem też kolejnego miszcza parkowania, który zastawił całą szerokość DDR na Kasprowicza - pójdzie zgłoszenie do SM. A kilka dni temu przyszły trzy powiadomienia o ukaraniu kierowców - jeden mandat, dwa pouczenia.
Powrót, ze względu na szybsze wyjście dzięki nadgodzinom, bardzo pokręcony:
Najpierw pojechałem, skuszony wzmianką argusiola, do Parku Brochowskiego zobaczyć labirynt z drzew, po którym fajnie można byłoby się pogonić:

Przed wejściem© WrocNam

W zielonej uliczce© WrocNam

Ślepa uliczka© WrocNam
Park sprawia bardzo korzystne wrażenie - byłem tam pierwszy raz i będę go chyba odwiedzał częściej.
Potem przez miasto do siostry, odebrać coś dla Natki i do domu z krótką przerwą w warsztacie na Legnickiej, bo w czasie drogi poszła mi kolejna szprycha. Chyba trzeba rozejrzeć się za nowym kołem.
W czasie drogi - na Traugutta - Wrocław, miasto przyjazne TIRom:

Typowy uliczny obrazek© WrocNam
Po drodze spotkałem też kolejnego miszcza parkowania, który zastawił całą szerokość DDR na Kasprowicza - pójdzie zgłoszenie do SM. A kilka dni temu przyszły trzy powiadomienia o ukaraniu kierowców - jeden mandat, dwa pouczenia.
Dane wycieczki:
47.00 km (0.00 km teren) czas: 02:10 h avg:21.69 km/h
Dzień osiemdziesiąty szósty
Do pracy normalnie, choć o nienormalnej godzinie. Ale tak to jest w czasie urlopu. Powrót również normalny.
Podczas ruszania z jednych świateł usłyszałem niepokojące puknięcie dochodzące z tylnego koła i poczułem dziwne bicie tylnego koła. Po zatrzymaniu się stwierdziłem pękniętą szprychę. Ze względu na jutrzejszy wyjazd podjechałem do najbliższego warsztatu i załatwiłem sprawę (20 zł).
Kolejna dwójka wyłoży kasę do budżetu miasta, a ze SM przyszło kolejne wezwanie - nie mogło wczoraj? Spędziłem w komendzie ponad godzinę.
Podczas ruszania z jednych świateł usłyszałem niepokojące puknięcie dochodzące z tylnego koła i poczułem dziwne bicie tylnego koła. Po zatrzymaniu się stwierdziłem pękniętą szprychę. Ze względu na jutrzejszy wyjazd podjechałem do najbliższego warsztatu i załatwiłem sprawę (20 zł).
Kolejna dwójka wyłoży kasę do budżetu miasta, a ze SM przyszło kolejne wezwanie - nie mogło wczoraj? Spędziłem w komendzie ponad godzinę.
Dane wycieczki:
18.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:21.60 km/h
Dzień osiemdziesiąty drugi
Miasto było nasze dzisiaj:

Święto Wrocławskiego Rowerzysty, mimo niezbyt głośnego i powszechnego rozpropagowania, zebrało na Placu Solnym i okolicach pokaźną grupę wielbicieli dwóch kółek i całej reszty sprzętu:

Nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawicieli BS, którzy pojawili się w mocnej grupie: Aga z Galenem, Żyła, Mattik i moja skromna osoba:


Mimo, że dwójka z nas zdradziła barwy BS, okazało się, że ułatwiło to spotkanie z kolejnym BikeStatowiczem: Kojakiem:


Na przejeździe nie mogło zabraknąć ciekawie przebranych rowerzystów mających nadzieję na wygranie konkursu na najciekawsze przebranie:

Uprzedzając fakty, okazało się, że w czasie konkursu zwyciężył Meksykanin:

Z mały poślizgiem, po wysłuchaniu paru przemów, pozowaniu do zdjęcia i trudnościach z wyjechaniem z Solnego przez wąskie gardło Gepperta, zaczęliśmy się lansować na mieście:





Prędkość całego przejazdu była jak zwykle powalająca i wymagała najwyższego kunsztu w sztuce prowadzenia roweru, ponieważ niewiele przekraczała bezpieczną, umożliwiającą utrzymanie roweru w pionie bez podparcia, tj. 5km/h. Dwa razy udało się nam jednak rozpędzić do 20km/h. Nie jest to jednak nic dziwnego, jeśli popatrzy się na cały peleton i rozrzut wiekowo-sprzętowy:


Podobno zebrało nas się ponad tysiąc ludzi i prędkość przestała mieć znaczenie.
Od czasu do czasu trzeba było popędzić do przodu (żeby nie stracić kontaktu z grupą) i zrobić jakąś fotkę:

Nawet jeden z eskortujących nas policjantów na jednym ze skrzyżowań wyjął aparat i zaczął fotografować całość przejazdu (mam nadzieję, że nie w celach rozpoznawczych).
Po przejechaniu około 14 km w czasie prawie 2h, dojechaliśmy do Bulwaru Dunikowskiego, gdzie miał się odbyć bajk-piknik. Po chwili do naszej grupy dołączył drBike, na chwilę podszedł Focus, a w tłumie mignął Argusiol. Impreza się rozgrzewała:


Można było pooglądać ciekawe rowery:




Można było oznakować rower na stanowisku policji - po odczekaniu dłuższego czasu w kolejce, który można było sobie umilić rozmową:


Wśród dzieci największym wzięciem cieszył się pokaz puszczania baniek (raczej bań) mydlanych:


Jako, że mattik ciągle mi uciekał z kadru podczas przejazdu, dowód, że i on bawił się dobrze:

Po wypełnieniu ankiety dla WIRu, pogadaniu chwilę i zobaczeniu, co było do zobaczenia, postanowiłem dać sobie trzecią szansę na obejrzenie pikniku militarnego na poligonie pod Pasikurowicami. Do mojej próby dołączył się drBike, z którym połykając kilometry, dotarliśmy na poligon, na którym, oprócz kilku motocrossowców, nie działo się nic.
Za Krzyżanowicami mój towarzysz podróży zapytał mnie o łatki do dętek, co okazało się prorocze bo kilka kilometrów dalej poczułem dziwne noszenie w przednim kole. Doświadczyliśmy tego, czego odradzał djk kilka dni temu - klejenie dętki w chmarze komarów. Dzięki czujnemu oka drBike'a i moim sprawnym rękom uporaliśmy się szybko z problemem. W międzyczasie spotkaliśmy jeszcze jednego BikeStatowicza wracającego z wyprawy w okolice Wzgórz Trzebnickich - był to biker81, który się przypomniał.
Po rzuceniu okiem na pusty poligon, pognaliśmy w stronę Wrocławia.
Dzięki wszystkim za wspólny wypad!
Więcej relacji:
Mój fotoblog - prawie wszystkie zdjęcia, jakie zrobiłem.
Gazeta Wyborcza
Moje Miasto
Gazeta Wrocławska

Zakaz sięgnął bruku© WrocNam
Święto Wrocławskiego Rowerzysty, mimo niezbyt głośnego i powszechnego rozpropagowania, zebrało na Placu Solnym i okolicach pokaźną grupę wielbicieli dwóch kółek i całej reszty sprzętu:

Część zdjęcia GW© WrocNam
Nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawicieli BS, którzy pojawili się w mocnej grupie: Aga z Galenem, Żyła, Mattik i moja skromna osoba:

Ekipa BS na Solnym© WrocNam

Zbieramy się na ŚWR-2010© WrocNam
Mimo, że dwójka z nas zdradziła barwy BS, okazało się, że ułatwiło to spotkanie z kolejnym BikeStatowiczem: Kojakiem:

Dwie Nutellki© WrocNam

Trzy Nutellki© WrocNam
Na przejeździe nie mogło zabraknąć ciekawie przebranych rowerzystów mających nadzieję na wygranie konkursu na najciekawsze przebranie:

Medialne postacie© WrocNam
Uprzedzając fakty, okazało się, że w czasie konkursu zwyciężył Meksykanin:

Zwyciężczyni konkursu© WrocNam
Z mały poślizgiem, po wysłuchaniu paru przemów, pozowaniu do zdjęcia i trudnościach z wyjechaniem z Solnego przez wąskie gardło Gepperta, zaczęliśmy się lansować na mieście:

Przygotowania do zdjęcia© WrocNam

Wyjazd z Solnego© WrocNam

Ekipa podczas przejazdu© WrocNam

Pozdrowienia z trasy© WrocNam

Podziwiajcie klatę Galena, reszta to betka© WrocNam
Prędkość całego przejazdu była jak zwykle powalająca i wymagała najwyższego kunsztu w sztuce prowadzenia roweru, ponieważ niewiele przekraczała bezpieczną, umożliwiającą utrzymanie roweru w pionie bez podparcia, tj. 5km/h. Dwa razy udało się nam jednak rozpędzić do 20km/h. Nie jest to jednak nic dziwnego, jeśli popatrzy się na cały peleton i rozrzut wiekowo-sprzętowy:

Masa nas z przodu© WrocNam

Masa nas z tyłu© WrocNam
Podobno zebrało nas się ponad tysiąc ludzi i prędkość przestała mieć znaczenie.
Od czasu do czasu trzeba było popędzić do przodu (żeby nie stracić kontaktu z grupą) i zrobić jakąś fotkę:

Żyła w żywiole© WrocNam
Nawet jeden z eskortujących nas policjantów na jednym ze skrzyżowań wyjął aparat i zaczął fotografować całość przejazdu (mam nadzieję, że nie w celach rozpoznawczych).
Po przejechaniu około 14 km w czasie prawie 2h, dojechaliśmy do Bulwaru Dunikowskiego, gdzie miał się odbyć bajk-piknik. Po chwili do naszej grupy dołączył drBike, na chwilę podszedł Focus, a w tłumie mignął Argusiol. Impreza się rozgrzewała:

Bajk-piknik© WrocNam

Odwiedziny Indianina© WrocNam
Można było pooglądać ciekawe rowery:

Elektryczny rower© WrocNam

Rowerowy chopper© WrocNam

Rower miejski© WrocNam

Ciekawy napęd© WrocNam
Można było oznakować rower na stanowisku policji - po odczekaniu dłuższego czasu w kolejce, który można było sobie umilić rozmową:

Kolejka do znakowania© WrocNam

Rozmowy w kolejce© WrocNam
Wśród dzieci największym wzięciem cieszył się pokaz puszczania baniek (raczej bań) mydlanych:

Tworzenie baniek© WrocNam

Bańka mydlana© WrocNam
Jako, że mattik ciągle mi uciekał z kadru podczas przejazdu, dowód, że i on bawił się dobrze:

Zadowolony mattik© WrocNam
Po wypełnieniu ankiety dla WIRu, pogadaniu chwilę i zobaczeniu, co było do zobaczenia, postanowiłem dać sobie trzecią szansę na obejrzenie pikniku militarnego na poligonie pod Pasikurowicami. Do mojej próby dołączył się drBike, z którym połykając kilometry, dotarliśmy na poligon, na którym, oprócz kilku motocrossowców, nie działo się nic.
Za Krzyżanowicami mój towarzysz podróży zapytał mnie o łatki do dętek, co okazało się prorocze bo kilka kilometrów dalej poczułem dziwne noszenie w przednim kole. Doświadczyliśmy tego, czego odradzał djk kilka dni temu - klejenie dętki w chmarze komarów. Dzięki czujnemu oka drBike'a i moim sprawnym rękom uporaliśmy się szybko z problemem. W międzyczasie spotkaliśmy jeszcze jednego BikeStatowicza wracającego z wyprawy w okolice Wzgórz Trzebnickich - był to biker81, który się przypomniał.
Po rzuceniu okiem na pusty poligon, pognaliśmy w stronę Wrocławia.
Dzięki wszystkim za wspólny wypad!
Więcej relacji:
Mój fotoblog - prawie wszystkie zdjęcia, jakie zrobiłem.
Gazeta Wyborcza
Moje Miasto
Gazeta Wrocławska
Dane wycieczki:
44.00 km (0.00 km teren) czas: 03:00 h avg:14.67 km/h
Dzień siedemdziesiąty siódmy
Do pracy normalnie - cieplutko.
Powrót między ciężkimi kroplami deszczu do warsztatu - wymiana łańcucha (HG-40 - 30zł). Potem w mżawce, która skończyła się, kiedy dojechałem do domu.
Pojawiły się szczegóły Święta Wrocławskiego Rowerzysty.
Powrót między ciężkimi kroplami deszczu do warsztatu - wymiana łańcucha (HG-40 - 30zł). Potem w mżawce, która skończyła się, kiedy dojechałem do domu.
Pojawiły się szczegóły Święta Wrocławskiego Rowerzysty.
Dane wycieczki:
14.00 km (0.00 km teren) czas: 00:35 h avg:24.00 km/h
Przebieżka nr 28
Wreszcie oficjalna informacja:

Przebieżka dookoła Starego Miasta z przebiegnięciem przez Rynek, gdzie rozpoczynała się akcja "Europa na widelcu" - jutro kulminacja:

Na Świdnickiej pozostałości dzisiejszej procesji:

Z powrotem pojawił się krasnal Pracz:

Po południu wielkie czyszczenie roweru po deszczowym tygodniu.

Za tydzień święto!© WrocNam
Przebieżka dookoła Starego Miasta z przebiegnięciem przez Rynek, gdzie rozpoczynała się akcja "Europa na widelcu" - jutro kulminacja:

Smaki Wrocławia© WrocNam
Na Świdnickiej pozostałości dzisiejszej procesji:

Po procesji© WrocNam
Z powrotem pojawił się krasnal Pracz:

Pracz czy Nurek?© WrocNam
Po południu wielkie czyszczenie roweru po deszczowym tygodniu.
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień pięćdziesiąty drugi
Do pracy normalnie na rezerwowym rowerze pożyczonym od Natki z kołem Authora w ręku.
Powrót przez warsztat potwierdzić, że koło nie jest scentrowane i kupić nową oponę. Wybór padł na trochę ciężką, ale solidną, z paskiem prowadzącym - Natka ma takie same w Unibike'u - jedzie się prawie jak na slicku (40 zł):


Stara opona (używana od 06.08.08):
Powrót przez warsztat potwierdzić, że koło nie jest scentrowane i kupić nową oponę. Wybór padł na trochę ciężką, ale solidną, z paskiem prowadzącym - Natka ma takie same w Unibike'u - jedzie się prawie jak na slicku (40 zł):

Schwalbe Land Cruiser© WrocNam

Prowadząca linia opony© WrocNam
Stara opona (używana od 06.08.08):

Stary MythoSXC© WrocNam
Dane wycieczki:
14.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:18.67 km/h
Dzień pięćdziesiąty pierwszy
Postanowiłem skoczyć w okolice śluzy w Ratowicach. Miała wyjść zdrowa siedemdziesiątka, ale nie wyszła. Wyszedł chociaż najdłuższy dystans w tym roku.
Trasa:
Na Placu Dwojga Imion stały rokraczone dwa tramwaje - można byłoby to uznać za przepowiednię mojej wyprawy:

Znowu w tym roku nie udało mi przejechać na Diabelskim Młynie:

ZOO już pełne życia:

Wysuszona Śluza Bartoszowice:

Musiałem przez chwilę bawić się w strażaka - ktoś podpalił kawałek miedzy między łąkami:

Przejeżdżałem koło budowanego mostu na Odrze pod Kamieńcem, gdzie wyrastają z ziemi samotne słupy energetyczne:

Ktoś chyba lubi średniowiecze:

Przy pomniku upamiętniającym obozy pracy pod Czernicą (który kiedyś pokazała Vampire, a ja nie potrafiłem go znaleźć) pojawiły się dęby pamięci oraz tablica upamiętniająca Katyń i wypadek pod Smoleńskiem:







Na Śluzie w Ratowicach widać wysoką wodę, woda stoi też na polach - można prawie ryż uprawiać:

Postanowiłem zrobić sobie ciekawe zdjęcia swojej maszyny:

Parę minut po tym zdjęciu, mijałem Siechnicę, kiedy poczułem, że coś mnie zaczyna nosić. Myślę sobie flak - nic to, klejenie dętki i do przodu. Zostało około 20 km do domu. Doprowadziłem rower sto metrów do stacji benzynowej - już myślałem, że pompować nie będę musiał. Zaczynałem brać się do zdejmowania koła, kiedy zobaczyłem:

Był to koniec jazdy, zaczęło się: maszerowanie - dworzec w Siechnicach (dwie godziny do pociągu) - czekanie na autobus (okazało się, że już nie ma miejsca, kierowca chciał mnie brać, ale nie było za bardzo jak się wpakować) - maszerowanie do Świętej Katarzyny na pociąg i znowu czekanie (ponad godzinę). Wreszcie wsiadłem o 16.04 do Wrocławia i po pięćdziesięciu minutach, z przesiadką na Głównym, byłem w domu.
Na peronie w Świętej Katarzynie:

Wyjście z sytuacji (oznaczenia nowych wyjść z Dworca Głównego):
Trasa:
Na Placu Dwojga Imion stały rokraczone dwa tramwaje - można byłoby to uznać za przepowiednię mojej wyprawy:

Tramwajowe zdarzenie© WrocNam
Znowu w tym roku nie udało mi przejechać na Diabelskim Młynie:

Młyn i most© WrocNam
ZOO już pełne życia:

Pelikany© WrocNam
Wysuszona Śluza Bartoszowice:

Osuszona Śluza© WrocNam
Musiałem przez chwilę bawić się w strażaka - ktoś podpalił kawałek miedzy między łąkami:

Ślady podpalenia© WrocNam
Przejeżdżałem koło budowanego mostu na Odrze pod Kamieńcem, gdzie wyrastają z ziemi samotne słupy energetyczne:

Samotny srebrny słup© WrocNam
Ktoś chyba lubi średniowiecze:

Nowoczesny zamek© WrocNam
Przy pomniku upamiętniającym obozy pracy pod Czernicą (który kiedyś pokazała Vampire, a ja nie potrafiłem go znaleźć) pojawiły się dęby pamięci oraz tablica upamiętniająca Katyń i wypadek pod Smoleńskiem:

Pomnik pod Czernicą© WrocNam

Nowa tablica© WrocNam

Treść tablicy© WrocNam

Pierwszy dąb© WrocNam

Certyfikat dębu© WrocNam

Drugi dąb© WrocNam

Trzeci dąb© WrocNam
Na Śluzie w Ratowicach widać wysoką wodę, woda stoi też na polach - można prawie ryż uprawiać:

Wysoka woda w Ratowicach© WrocNam
Postanowiłem zrobić sobie ciekawe zdjęcia swojej maszyny:

Maszyna w ruchu© WrocNam
Parę minut po tym zdjęciu, mijałem Siechnicę, kiedy poczułem, że coś mnie zaczyna nosić. Myślę sobie flak - nic to, klejenie dętki i do przodu. Zostało około 20 km do domu. Doprowadziłem rower sto metrów do stacji benzynowej - już myślałem, że pompować nie będę musiał. Zaczynałem brać się do zdejmowania koła, kiedy zobaczyłem:

Przetarta opona© WrocNam
Był to koniec jazdy, zaczęło się: maszerowanie - dworzec w Siechnicach (dwie godziny do pociągu) - czekanie na autobus (okazało się, że już nie ma miejsca, kierowca chciał mnie brać, ale nie było za bardzo jak się wpakować) - maszerowanie do Świętej Katarzyny na pociąg i znowu czekanie (ponad godzinę). Wreszcie wsiadłem o 16.04 do Wrocławia i po pięćdziesięciu minutach, z przesiadką na Głównym, byłem w domu.
Na peronie w Świętej Katarzynie:

Figurka w Świętej Katarzynie© WrocNam
Wyjście z sytuacji (oznaczenia nowych wyjść z Dworca Głównego):

Drogowskaz kolejowy© WrocNam
Dane wycieczki:
47.00 km (0.00 km teren) czas: 02:00 h avg:23.50 km/h
Dzień trzydziesty siódmy
Szybki marsz do warsztatu po odbiór roweru (przez 3km poruszałem się ze średnią prędkością samochodu - kiedy doszedłem do Długiej, w korku widziałem BMW X3, towarzyszyło mi ono aż momentu, kiedy dotarłem do warsztatu).
Krótka dyskusja nad stylem i potrzebami mojej jazdy (wymiana łańcucha i wielotrybu po niecałych 2000km).
Postanowiłem się poprawić co do serwisowania mojego napędu i mam nadzieję, że całość wytrzyma co najmniej przez najbliższy rok. Całość serwisu 207zł (łańcuch, wielotryb, kółka przerzutki - używane od zakupienia roweru, linki przerzutek, pancerze, regulacja przerzutek). Do tego kupiłem olej do łańcucha na lato (Prolink Chain Lube - 32zł), który dodatkowo czyści łańcuch - to piąty rodzaj smarowidła, który testuję.
Przebieg na BS - 11 303km.
Kiedy wyszedłem z warsztatu zobaczyłem, że pod wiaduktem stoją strażacy i gaszą tramwajową trakcję elektryczną, którą po raz kolejny zerwał jakiś "mondry" kierowca, który nie wie jaką wysokość ma jego ciężarówka, albo nie umie czytać znaków:

Korki, które już były, zrobiły się jeszcze większe.
Krótka dyskusja nad stylem i potrzebami mojej jazdy (wymiana łańcucha i wielotrybu po niecałych 2000km).
Postanowiłem się poprawić co do serwisowania mojego napędu i mam nadzieję, że całość wytrzyma co najmniej przez najbliższy rok. Całość serwisu 207zł (łańcuch, wielotryb, kółka przerzutki - używane od zakupienia roweru, linki przerzutek, pancerze, regulacja przerzutek). Do tego kupiłem olej do łańcucha na lato (Prolink Chain Lube - 32zł), który dodatkowo czyści łańcuch - to piąty rodzaj smarowidła, który testuję.
Przebieg na BS - 11 303km.
Kiedy wyszedłem z warsztatu zobaczyłem, że pod wiaduktem stoją strażacy i gaszą tramwajową trakcję elektryczną, którą po raz kolejny zerwał jakiś "mondry" kierowca, który nie wie jaką wysokość ma jego ciężarówka, albo nie umie czytać znaków:

Zerwana trakcja© WrocNam
Korki, które już były, zrobiły się jeszcze większe.
Dane wycieczki:
4.00 km (0.00 km teren) czas: 00:15 h avg:16.00 km/h
Dzień trzydziesty trzeci
Do pracy przez miasto zrobić poranne zdjęcie w okolicach Uniwersytetu (kiedy jadę do pracy, robi się już całkiem przyjemnie jasno).
Z powrotem do domu przez warsztat umówić się na przegląd i ewentualne wymiany zużytych podzespołów.
Wczoraj przyjrzałem się awaryjnemu kołu, które wkurzyło mnie w zeszłym tygodniu - okazało się, że rezerwowa opona, którą założyłem w zimie, zaczęła się lekko rozpadać (ma w końcu 5 lat, z czego 4 stania w piwnicy) i dętka pękała na powstałej dziurze. Na szczęście spełniła swoją rolę w czasie śniegów. Wróciłem do "almost slicka". Czeka mnie dodatkowo zakup nowej opony.
Wczoraj po powrocie z Kutna poczytałem o Wielkiej Wyprawie.
Kto chce, może wystartować w konkursie na Donos Miesiąca.
Warto również poczytać o rowerowej rzeczywistości w Brukseli, która tak mi się podoba.
Poranne zdjęcia:

Z powrotem do domu przez warsztat umówić się na przegląd i ewentualne wymiany zużytych podzespołów.
Wczoraj przyjrzałem się awaryjnemu kołu, które wkurzyło mnie w zeszłym tygodniu - okazało się, że rezerwowa opona, którą założyłem w zimie, zaczęła się lekko rozpadać (ma w końcu 5 lat, z czego 4 stania w piwnicy) i dętka pękała na powstałej dziurze. Na szczęście spełniła swoją rolę w czasie śniegów. Wróciłem do "almost slicka". Czeka mnie dodatkowo zakup nowej opony.
Wczoraj po powrocie z Kutna poczytałem o Wielkiej Wyprawie.
Kto chce, może wystartować w konkursie na Donos Miesiąca.
Warto również poczytać o rowerowej rzeczywistości w Brukseli, która tak mi się podoba.
Poranne zdjęcia:

Poranny Ostrów© WrocNam

Poranny Uniwerek© WrocNam
Dane wycieczki:
17.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:25.50 km/h