Dzień sto pięćdziesiąty piąty
Do pracy normalnie.
Podczas powrotu chciałem zapolować na dwa nowe krasnale, a udało mi się tylko ustrzelić Chopina:
Podczas powrotu chciałem zapolować na dwa nowe krasnale, a udało mi się tylko ustrzelić Chopina:

Kolisty Chopin© WrocNam
Dane wycieczki:
22.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:22.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty czwarty
Trochę się poruszać i zobaczyć, co nowego pojawiło się w mieście.
Trochę tego się nazbierało. Między innymi wreszcie można zobaczyć całą instalację "Lokomotywy do nieba":

A tak wyglądała impreza otwierająca w ostatni wtorek:

Na Rynku można pooglądać obrazki z ostatniego Maratonu:

Pojawiły się kolejne krasnale:


Potem pojechałem oglądać wielkie budowy Wrocławia.
Sky Tower zaczyna wychylać się spośród innych budynków:

Przejechałem też cały kawałek otwieranej za tydzień obwodnicy śródmiejskiej - na razie jest królestwem rowerzystów i rolkarzy:


Z Obwodnicy widać biegnącą obok obwodnicę autostradową i budowany pylon mostu na Rędzinie:

Trochę tego się nazbierało. Między innymi wreszcie można zobaczyć całą instalację "Lokomotywy do nieba":

Lokomotywa w całej okazałości© WrocNam
A tak wyglądała impreza otwierająca w ostatni wtorek:

Impreza otwierająca© WrocNam
Na Rynku można pooglądać obrazki z ostatniego Maratonu:

Maratońska wystawa© WrocNam
Pojawiły się kolejne krasnale:

Krasnal Impelek© WrocNam

Krasnal Panoramik© WrocNam
Potem pojechałem oglądać wielkie budowy Wrocławia.
Sky Tower zaczyna wychylać się spośród innych budynków:

Sky Tower rośnie© WrocNam
Przejechałem też cały kawałek otwieranej za tydzień obwodnicy śródmiejskiej - na razie jest królestwem rowerzystów i rolkarzy:

Obwodnica z poziomu gruntu© WrocNam

Żmigrodzka z nowego miejsca© WrocNam
Z Obwodnicy widać biegnącą obok obwodnicę autostradową i budowany pylon mostu na Rędzinie:

Obwodnica Autostradowa w polach© WrocNam

Pylon wśród drzew© WrocNam
Dane wycieczki:
35.00 km (0.00 km teren) czas: 01:30 h avg:23.33 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty trzeci
Kilka ostatnich dni miałem okazję spędzić w mieście, którego symbolem jest niedźwiedź wspinający się na chróścinę jagodną (drzewo truskawkowe), czyli w Madrycie:

Będąc w tam, nie mogłem pozbawić się możliwości dokładniejszego poznania miasta
z siodełka roweru.
Skorzystałem z jednej z madryckich wypożyczalni rowerów - Trixi.com, gdzie za niewielką opłatą i po zostawieniu zastawu można rozkoszować się jazdą mieszczuchem. W wypożyczalni zostałem miło zaskoczony obsługą, którą była między innymi para Polaków:

Wycieczkę zacząłem z centralnego punktu miasta (i Hiszpanii) - Puerta del Sol:

Skierowałem się następnie zobaczyć najstarszą odsłoniętą część historycznych murów miasta:

Obok stoi pałac królewski:

Niekiedy widać elementy, które przypominają o przeszłości Hiszpanii:

Odwiedziłem pomnik upamiętniający najbardziej znanych fikcyjnych Hiszpanów i ich twórcę:


Pojechałem później jedną z najsławniejszych arterii Gran Via do najsławniejszego madryckiego parku - Retiro:


Obok parku znajduje się najsławniejsze hiszpańskie muzeum - Prado, przed którym zaczęła się formować kolejka (było około 17.30), bo od godziny 18 do 20 wejście jest darmowe, o czym informują w kasie i właściwie przestają sprzedawać bilety od 17, chyba, że ktoś jest jednak chętny je kupić:

Następnie zaplanowałem sobie dłuższy skok kolejną z najważniejszych madryckich arterii - Paseo de Castellana - do celu oddalonego o kilka kilometrów od ścisłego centrum miasta. Wzdłuż głównego ciągu ulicy znajduje się droga lokalna, która ułatwia włączanie się do ruchu, skręcanie, usprawnia komunikację autobusową i taksówkową oraz jazdę rowerem.
W czasie jazdy minąłem między innymi pomniki Kolumba i odkrycia Ameryki:


Zobaczyłem też pomnik Jana Pawła II:

Po pewnym czasie dotarłem do celu:

Tym razem obejrzałem go tylko z zewnątrz, ale warto odwiedzić też muzeum, które znajduje się na terenie.
Polacy narzekają, że na polskich ulicach jest za dużo sygnalizacji świetlnej. A co mają powiedzieć Hiszpanie?:

W ogóle super się jeździ po ulicach - wystarczy pokazać, że chce się wykonać manewr np. skręcić i od razu robi się miejsce - rower wydaje się być normalnym uczestnikiem ruchu. Co ciekawe, najlepiej reagują taksówkarze.
Stając na jednych ze świateł uwieczniłem siebie:

Kończąc wycieczkę przejeżdżałem po raz kolejny obok reprezentacyjnego budynku Poczty Głównej:
Pedałując znów sławną - Gran Via, dotarłem do wypożyczalni, gdzie się znowu uwieczniłem:

W jednym ze sklepów rowerowych zobaczyłem super wynalazek:

Na Puerta del Sol zobaczyłem, że nie tylko w Polsce są problemy z krwiodawcami:
Po całej wyprawie zakupiłem sobie na kolację zestaw hiszpańskich serów i małą butelkę wina:

Trasa:

Symbol miasta© WrocNam
Będąc w tam, nie mogłem pozbawić się możliwości dokładniejszego poznania miasta
z siodełka roweru.
Skorzystałem z jednej z madryckich wypożyczalni rowerów - Trixi.com, gdzie za niewielką opłatą i po zostawieniu zastawu można rozkoszować się jazdą mieszczuchem. W wypożyczalni zostałem miło zaskoczony obsługą, którą była między innymi para Polaków:

Madrycka wypożyczalnia rowerów© WrocNam
Wycieczkę zacząłem z centralnego punktu miasta (i Hiszpanii) - Puerta del Sol:

Centrum Madrytu© WrocNam
Skierowałem się następnie zobaczyć najstarszą odsłoniętą część historycznych murów miasta:

Pozostałości mauretańskich murów© WrocNam
Obok stoi pałac królewski:

Pałac królewski© WrocNam
Niekiedy widać elementy, które przypominają o przeszłości Hiszpanii:

Arabski element architektoniczny© WrocNam
Odwiedziłem pomnik upamiętniający najbardziej znanych fikcyjnych Hiszpanów i ich twórcę:

Mieszczuch i ja z kolumną w tle© WrocNam

Mieszczuch, Don Kichote, Sanczo Pansa i Cervantes© WrocNam
Pojechałem później jedną z najsławniejszych arterii Gran Via do najsławniejszego madryckiego parku - Retiro:

Wjazd do Retiro© WrocNam

Pomnik Alfonsa XII© WrocNam
Obok parku znajduje się najsławniejsze hiszpańskie muzeum - Prado, przed którym zaczęła się formować kolejka (było około 17.30), bo od godziny 18 do 20 wejście jest darmowe, o czym informują w kasie i właściwie przestają sprzedawać bilety od 17, chyba, że ktoś jest jednak chętny je kupić:

Prado i kolejka© WrocNam
Następnie zaplanowałem sobie dłuższy skok kolejną z najważniejszych madryckich arterii - Paseo de Castellana - do celu oddalonego o kilka kilometrów od ścisłego centrum miasta. Wzdłuż głównego ciągu ulicy znajduje się droga lokalna, która ułatwia włączanie się do ruchu, skręcanie, usprawnia komunikację autobusową i taksówkową oraz jazdę rowerem.
W czasie jazdy minąłem między innymi pomniki Kolumba i odkrycia Ameryki:

Pomnik Kolumba© WrocNam

Odkrycie Ameryki© WrocNam
Zobaczyłem też pomnik Jana Pawła II:

Pomnik papieża© WrocNam
Po pewnym czasie dotarłem do celu:

Stadion Realu Madryt© WrocNam
Tym razem obejrzałem go tylko z zewnątrz, ale warto odwiedzić też muzeum, które znajduje się na terenie.
Polacy narzekają, że na polskich ulicach jest za dużo sygnalizacji świetlnej. A co mają powiedzieć Hiszpanie?:

Trochę świateł© WrocNam
W ogóle super się jeździ po ulicach - wystarczy pokazać, że chce się wykonać manewr np. skręcić i od razu robi się miejsce - rower wydaje się być normalnym uczestnikiem ruchu. Co ciekawe, najlepiej reagują taksówkarze.
Stając na jednych ze świateł uwieczniłem siebie:

Ja w Bentleyu© WrocNam
Kończąc wycieczkę przejeżdżałem po raz kolejny obok reprezentacyjnego budynku Poczty Głównej:

Poczta Główna© WrocNam
Pedałując znów sławną - Gran Via, dotarłem do wypożyczalni, gdzie się znowu uwieczniłem:

W wypożyczalni© WrocNam
W jednym ze sklepów rowerowych zobaczyłem super wynalazek:

Wózkorower© WrocNam
Na Puerta del Sol zobaczyłem, że nie tylko w Polsce są problemy z krwiodawcami:

Krwiobus© WrocNam
Po całej wyprawie zakupiłem sobie na kolację zestaw hiszpańskich serów i małą butelkę wina:

Hiszpańska kolacja rowerowa© WrocNam
Trasa:
Dane wycieczki:
17.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:17.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty drugi
Do pracy normalnie.
Powrót trochę dłuższą drogą, zakończyć to, co u Natki w pracy zacząłem w czwartek, a kontynuowałem w sobotę.
Zakupiony wczoraj amor, dziś zaczął swoją drogę do rumaka.
Powrót trochę dłuższą drogą, zakończyć to, co u Natki w pracy zacząłem w czwartek, a kontynuowałem w sobotę.
Zakupiony wczoraj amor, dziś zaczął swoją drogę do rumaka.
Dane wycieczki:
20.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:24.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty pierwszy b
Przyjechawszy po pracy do domu, zrzuciłem tylko plecak i pognałem po odbiór dwóch nowych felg do srebrnego bolidu. Wziąłem ze sobą plecak, mając nadzieję, że się zmieszczą.
Po dojechaniu na miejsce, paczka okazała się jednak zbyt duża na zapakowanie i dlatego wolnym tempem w stylu "krótkimi skokami" (czyli zmianą rąk ze względu na prawie 13kg masy) dotarłem po kilkudziesięciu minutach do domu.
Samochodem i tak zabrałoby mi to więcej czasu, a tak w 1:15 z szukaniem paczki i robieniem jej uszu z taśmy klejącej, obróciłem na drugi koniec miasta i z powrotem.
Z okien rozpościera się widok na ostateczną formę "Lokomotywy do nieba":
Po dojechaniu na miejsce, paczka okazała się jednak zbyt duża na zapakowanie i dlatego wolnym tempem w stylu "krótkimi skokami" (czyli zmianą rąk ze względu na prawie 13kg masy) dotarłem po kilkudziesięciu minutach do domu.
Samochodem i tak zabrałoby mi to więcej czasu, a tak w 1:15 z szukaniem paczki i robieniem jej uszu z taśmy klejącej, obróciłem na drugi koniec miasta i z powrotem.
Z okien rozpościera się widok na ostateczną formę "Lokomotywy do nieba":

Ostatnie przygotowania© WrocNam
Dane wycieczki:
14.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:16.80 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty pierwszy a
Zwykła codzienność: dom-praca-dom.
Rano mżyło, ale nie na tyle żeby przetestować wodoszczelne ciżmy bojowe (WCB).
Rano mżyło, ale nie na tyle żeby przetestować wodoszczelne ciżmy bojowe (WCB).
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Dzień sto pięćdziesiąty
Dzięki urlopowemu dniu, po mieście, załatwić dwie sprawy: wymienić akumulator w srebrnym bolidzie i pobawić się w konserwatora, czyli wymienić zamek u Natki w pracy. Miałem do wyboru jechać samochodem lub rowerem. Uznałem, że rowerem będzie szybciej - mimo akumulatora na plecach.
Na Odrze i jej nabrzeżu trwają gorączkowe prace przed zimą:


Już niedługo oficjalne otwarcie pomnika, który od wiosny widzę z okien:

Przy okazji zauważyłem wyjątkową kreatywność w nazewnictwie zespołów muzycznych i łączonych gatunków (np. punk i muzyka liryczna):

Na Odrze i jej nabrzeżu trwają gorączkowe prace przed zimą:

Żeglujący pomost© WrocNam

Rozbudowa nadbrzeża© WrocNam
Już niedługo oficjalne otwarcie pomnika, który od wiosny widzę z okien:

Plakat "Pociągu do Nieba"© WrocNam
Przy okazji zauważyłem wyjątkową kreatywność w nazewnictwie zespołów muzycznych i łączonych gatunków (np. punk i muzyka liryczna):

Pozytywna nazwa bandu© WrocNam

Muzyczna obietnica© WrocNam
Dane wycieczki:
12.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:18.00 km/h
Dzień sto czterdziesty dziewiąty
Do pracy normalnie.
Powrót trochę okrężną drogą. Chciałem zobaczyć nowe stojaki dla rowerów, o których czytałem na FB:

Obok stoją stare stojaki:

Kilkanaście metrów obok na zjeździe z wiaduktu pojawiły się ostrzeżenia dla rowerzystów. Szkoda, że podobne nie pojawiły się na drodze z prawej, która jest podporządkowana w stosunku do zjazdu:

Kawałek dalej drogowcy postanowili wykorzystać kawałek przestrzeni:

Odwiedziłem też dzisiaj okolice Włodkowica z odnowioną synagogą:

Na ulicy prowadzone są poważne prace remontowo-budowlane. Niedługo nie będzie chyba można zobaczyć kawałka najlepszego architektonicznego kontrastu, który kiedyś uwieczniłem:
Powrót trochę okrężną drogą. Chciałem zobaczyć nowe stojaki dla rowerów, o których czytałem na FB:

Nowoczesne stojaki© WrocNam
Obok stoją stare stojaki:

Na śmietniku historii© WrocNam
Kilkanaście metrów obok na zjeździe z wiaduktu pojawiły się ostrzeżenia dla rowerzystów. Szkoda, że podobne nie pojawiły się na drodze z prawej, która jest podporządkowana w stosunku do zjazdu:

Zjazdowe ostrzeżenie© WrocNam
Kawałek dalej drogowcy postanowili wykorzystać kawałek przestrzeni:

Jezdnia ważniejsza© WrocNam
Odwiedziłem też dzisiaj okolice Włodkowica z odnowioną synagogą:

Synagoga pod Białym Bocianem© WrocNam
Na ulicy prowadzone są poważne prace remontowo-budowlane. Niedługo nie będzie chyba można zobaczyć kawałka najlepszego architektonicznego kontrastu, który kiedyś uwieczniłem:

Odbudowa© WrocNam
Dane wycieczki:
22.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:22.00 km/h
Dzień sto czterdziesty ósmy
Do pracy trochę wcześniej żeby zrobić zdjęcie neonu przed Dworcem Głównym.
Niestety:

O godzinie 19 się nie świeci i o 6.15 też się nie świeci. Czyli najprawdopodobniej całą noc też się nie świeci - muszę to sprawdzić.
Świeci się za to neon sponsora:

W drodze powrotnej zahaczyłem o zaprzyjaźniony serwis rowerowy żeby kupić nowy amor, niestety najtańszy jaki mieli kosztował 600 zł, a zamawiany XCR z regulacją skoku w kierownicy kosztował 320, co byłoby w moich granicach, gdyby nie to, że w swoim starym w ogóle nie korzystam z regulacji, która jest przy goleniach.
Chciałem kupić jakiś prosty (bez żadnych regulacji) amor z niskiej średniej półki, ale wszystkie, jak się okazuje, mają już regulacje. Pozostaje zakup na Allegro czegoś porównywalnego do posiadanego XCR, którego nie za dobrze oceniam po 2,5 roku używania, ale może przy nim zostanę.
Niestety:

Dobry wieczór we Wrocławiu© WrocNam
O godzinie 19 się nie świeci i o 6.15 też się nie świeci. Czyli najprawdopodobniej całą noc też się nie świeci - muszę to sprawdzić.
Świeci się za to neon sponsora:

Wrocławski Park Wodny S.A.© WrocNam
W drodze powrotnej zahaczyłem o zaprzyjaźniony serwis rowerowy żeby kupić nowy amor, niestety najtańszy jaki mieli kosztował 600 zł, a zamawiany XCR z regulacją skoku w kierownicy kosztował 320, co byłoby w moich granicach, gdyby nie to, że w swoim starym w ogóle nie korzystam z regulacji, która jest przy goleniach.
Chciałem kupić jakiś prosty (bez żadnych regulacji) amor z niskiej średniej półki, ale wszystkie, jak się okazuje, mają już regulacje. Pozostaje zakup na Allegro czegoś porównywalnego do posiadanego XCR, którego nie za dobrze oceniam po 2,5 roku używania, ale może przy nim zostanę.
Dane wycieczki:
19.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:22.80 km/h
Dzień sto czterdziesty siódmy
Codzienność: dom-praca-dom.
Rano ludzie skrobali szyby samochodowe.
Rano ludzie skrobali szyby samochodowe.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h