Rower mniej męczy
Szósty dzień bez roweru i pięć dni bez zaglądania na BS. To wszystko z powodów rodzinnych (odwiedziny u rodziny i odwiedziny części rodziny u nas).
Drugi poważny trening - przebieżka (6km).
Do półmaratonu trzeba sie powoli zacząć przygotowywać.
Drugi poważny trening - przebieżka (6km).
Do półmaratonu trzeba sie powoli zacząć przygotowywać.
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Codzienność
Normalnie do pracy i z powrotem.
Nadal dużo krokusów:

Kontynuacja budowy obwodnicy śródmiejskiej:
Nadal dużo krokusów:

Return of the Krokus© WrocNam
Kontynuacja budowy obwodnicy śródmiejskiej:

Budowa obwodnicy© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Codzienność
Przeglądająć prasę branżową - numer 1/2009, strona 20 , natrafiłem na artykuł o wykorzystaniu rowerów w działaniach bojowych. Opisany najbardziej szczegółowo rower Paratrooper można kupić w Polsce - cena 2.700 zł. Więcej danych na stronie producenta. Kiedyś dałem jego zdjęcie zrobione na targach MSPO.
To co zwykle: dom - praca - dom.
To co zwykle: dom - praca - dom.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:21.33 km/h
Zimowe zaskoczenie
Do pracy normalnie w zadymce i po szlamie śniegowo-wodnym. Ale jak to przysłowie mówi: w marcu, jak w garncu. W sobotę było już 10 st. (w słońcu dochodziło do 20).
Pogoda nie nastraja do startu w Nocnej Eskapadzie.
Powrót krótszą trasą rozpoznać warsztat do przeglądu samochodu.
W pracy przebieżka (3 km).
Na Legnickiej walka wiosny z zimą:

Remont jednego z mostów Mieszczańskich:
Pogoda nie nastraja do startu w Nocnej Eskapadzie.
Powrót krótszą trasą rozpoznać warsztat do przeglądu samochodu.
W pracy przebieżka (3 km).
Na Legnickiej walka wiosny z zimą:

Winter Strikes Back© WrocNam
Remont jednego z mostów Mieszczańskich:

Remont© WrocNam
Dane wycieczki:
14.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:21.00 km/h
Codzienność
Do pracy i z powrotem.
Kolejny etap budowy tzw. Obwodnicy Śródmiejskiej:
Kolejny etap budowy tzw. Obwodnicy Śródmiejskiej:

Budowa Obwodnicy Śródmiejskiej© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:21.33 km/h
Przez miasto
Korzystając z możliwości powrotu po nocnym dyżurze do domu i stosunkowo ładnej pogody, wybrałem się poznawać miasto.
Zahaczyłem o Pl. Piłsudskiego (muszę tam kiedyś zatrzymać się na dłużej i porobić zdjęcia).
Potem pod Halę Ludową skuszony widzianymi plakatami:

W Hali odbywały się targi edukacji. Żołnierze rzeczywiście pokazazywali się z jak najlepszej strony (w rzeczywistości zostały zmniejszone limity przyjęć do szkół wojskowych). Miałem kiedyś doczynienia z tymi robotami:

Mimo, że nie napędzane siłą ludzkich mięśni dałyby radość podczas jazdy:

Ze względu na pilne wezwanie do domu, nie miałem czasu na większe fotografowanie.
Zobaczyłem na przystanku. Mimo, że się ogólnie nie zgadzam z nim, to hasło jest ciekawie sformułowane:
Zahaczyłem o Pl. Piłsudskiego (muszę tam kiedyś zatrzymać się na dłużej i porobić zdjęcia).
Potem pod Halę Ludową skuszony widzianymi plakatami:

Za mundurem...© WrocNam
W Hali odbywały się targi edukacji. Żołnierze rzeczywiście pokazazywali się z jak najlepszej strony (w rzeczywistości zostały zmniejszone limity przyjęć do szkół wojskowych). Miałem kiedyś doczynienia z tymi robotami:

Targi edukacji© WrocNam
Mimo, że nie napędzane siłą ludzkich mięśni dałyby radość podczas jazdy:

Wojskowe rumaki© WrocNam
Ze względu na pilne wezwanie do domu, nie miałem czasu na większe fotografowanie.
Zobaczyłem na przystanku. Mimo, że się ogólnie nie zgadzam z nim, to hasło jest ciekawie sformułowane:

Wlepka© WrocNam
Dane wycieczki:
18.00 km (0.00 km teren) czas: 00:50 h avg:21.60 km/h
Na Maślice i do pracy
Czekając na wieczorno-nocny dyżur, postanowiłem wybrać się na małą przejażdżkę. Jako cel wybrałem (zainspirowany wycieczką naszej wrocławskiej rowerowej pary) nieczynne śmietnisko na Maślicach.
Po zrobieniu paru rzeczy w domu, koło południa postanowiłem wyjechać. Kiedy byłem już przebrany, usłyszałem krople deszczu uderzajace o szyby, a za oknem zobaczyłem ciemne ciężkie chmury. Zrezygnowany rozebrałem się, wstawiłem pranie i zabrałem się za robienie obiadu. 5 minut później niebo rozbłysło słońcem. Postanowiłem być twardym i po zakończeniu prania, mimo niewielkiej ilości czasu, ruszyłem na trasę: Legnicka - Park Zachodni - Pilczycka - Królewiecka - Kozia - Królewiecka - skrót - Warciańska - Lotnicza - Legnicka.
Na Legnickiej kwiaty coraz bardziej upiększają trawnik:

Z okazji 50 rocznicy rozpoczęcia okupacji Tybetu Wrocław solidaryzował się na różne sposoby:

W Parku Zachodnim zauważyłem małego łakomczucha - wiewiórka zbliżyła się na wyciągnięcie ręki - następnym razem wezmę trochę orzechów:

Kiedy zbliżyłem się do celu swojego przejazdu, zachodnią część nieba zasnuły czarne chmury. Zrażony tym oraz mijającym nieubłaganie czasem, jak również zniechęcającymi szlabanami, zakazami i stojącą na samym szczycie twierdzą strażniczą, nie zdecydowałem się tym razem na wjazd na samą górę:

W czasie powrotu na skrzyżowaniu Legnicka/Na Ostatnim Groszu/Lotnicza/Milenijna zobaczyłem zwykły wrocławski chaos spowodowany wyłączeniem świateł:

Wieczorem do pracy w wielkiej ulewie.
Krótka nierowerowa relacja z niedzielnej wrocławskiej Manify 2009:
Przygotowane balony z manifowymi hasłami:

W drodze na miejsce zbiórki na Rynku:

Uczestniczki (i uczestnicy) powoli się zbierają - w środku grupy europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg:

Przemarsz dookoła Rynku ze wznoszeniem budujących haseł:
Po zrobieniu paru rzeczy w domu, koło południa postanowiłem wyjechać. Kiedy byłem już przebrany, usłyszałem krople deszczu uderzajace o szyby, a za oknem zobaczyłem ciemne ciężkie chmury. Zrezygnowany rozebrałem się, wstawiłem pranie i zabrałem się za robienie obiadu. 5 minut później niebo rozbłysło słońcem. Postanowiłem być twardym i po zakończeniu prania, mimo niewielkiej ilości czasu, ruszyłem na trasę: Legnicka - Park Zachodni - Pilczycka - Królewiecka - Kozia - Królewiecka - skrót - Warciańska - Lotnicza - Legnicka.
Na Legnickiej kwiaty coraz bardziej upiększają trawnik:

Jeszcze więcej© WrocNam
Z okazji 50 rocznicy rozpoczęcia okupacji Tybetu Wrocław solidaryzował się na różne sposoby:

50 lat okupacji Tybetu© WrocNam
W Parku Zachodnim zauważyłem małego łakomczucha - wiewiórka zbliżyła się na wyciągnięcie ręki - następnym razem wezmę trochę orzechów:

Wiewiórka© WrocNam
Kiedy zbliżyłem się do celu swojego przejazdu, zachodnią część nieba zasnuły czarne chmury. Zrażony tym oraz mijającym nieubłaganie czasem, jak również zniechęcającymi szlabanami, zakazami i stojącą na samym szczycie twierdzą strażniczą, nie zdecydowałem się tym razem na wjazd na samą górę:

Wielka zielona góra© WrocNam
W czasie powrotu na skrzyżowaniu Legnicka/Na Ostatnim Groszu/Lotnicza/Milenijna zobaczyłem zwykły wrocławski chaos spowodowany wyłączeniem świateł:

Chaos© WrocNam

Chaos© WrocNam
Wieczorem do pracy w wielkiej ulewie.
Krótka nierowerowa relacja z niedzielnej wrocławskiej Manify 2009:
Przygotowane balony z manifowymi hasłami:

Przygotowania do Manify09© WrocNam
W drodze na miejsce zbiórki na Rynku:

W drodze na Manifę© WrocNam
Uczestniczki (i uczestnicy) powoli się zbierają - w środku grupy europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg:

Manifa 2009© WrocNam
Przemarsz dookoła Rynku ze wznoszeniem budujących haseł:

Manifa 2009© WrocNam
Dane wycieczki:
34.00 km (2.00 km teren) czas: 01:45 h avg:19.43 km/h
Codzienność
Poniedziałek, 9 marca 2009
| Aktywność:

Do pracy o normalnej porze. Powrót po popołudniowym dyżurze.
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:21.33 km/h
Codzienność
Najnormalniej do pracy i z pracy.
W pracy przebieżka (4km).
W pracy przebieżka (4km).
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:40 h avg:24.00 km/h
Codzienność, ale z masakrycznym zachowaniem
Do pracy normalnie. Powrót koło 19 (po popołudniowym dyżurze).
Od razu testowanie czołówki. Daje radę.
Myślałem, że wzięty aparat nie przyda się dzisiaj do niczego. Jakże sie myliłem...
Dojeżdżając Legnicką prawie do domu zobaczyłem we wstecznym lusterku parkujący na przejeździe rowerowym samochód. Wrodzone poczucie obowiązku społecznego i solidarność z bracią rowerową kazły mi zawrócić. Z samochodu wyszła pani. Ja do niej, czy zauważyła, gdzie zaparkowała samochód. Ona, że co z tego, że ona na chwilę, że do sklepu, że nie ma parkingu. Ja do niej, że mało mnie to obchodzi i ma ostatnią szansę przeparkowania bo dzwonię na policję i jak przyjdzie, to zastanie albo mandat albo blokadę na kołach (co byłoby bez sensu, ale przynajmniej kara). Ona, że jej to wisi, czy coś podobnego. To ja za telefon i z doświadczenia wiedząc, że Straż Miejska jest zazwyczaj w takich sprawach szybsza, zadzwoniłem tam. Wyjaśniłem sprawę i usłyszałem, że jak zwolni się patrol, to przyjedzie. Obfotografowałem samochód i pojechałem do domu. Mam nadzieję, że przyjechali i jej dowalili.
Mogłem właściwie poczekać i zablokować gościówce wyjazd, ale po 12 godzinach w pracy nie ma się już ochoty robić zadym. A szkoda i żałuję. Może jeszcze się spotkamy, albo ktoś coś z nią zrobi (numer rejestracyjny raczej widać). Żałowałem, że nie miałem skonfiskowanego sztucznego śniegu...
Pozostawiam bez komentarza:

W domu czekał miły mydełkowo-krasnalowy prezent (chociaż dzisiaj jest Dzień Teściowej, a ja się nią nie czuję):
Od razu testowanie czołówki. Daje radę.
Myślałem, że wzięty aparat nie przyda się dzisiaj do niczego. Jakże sie myliłem...
Dojeżdżając Legnicką prawie do domu zobaczyłem we wstecznym lusterku parkujący na przejeździe rowerowym samochód. Wrodzone poczucie obowiązku społecznego i solidarność z bracią rowerową kazły mi zawrócić. Z samochodu wyszła pani. Ja do niej, czy zauważyła, gdzie zaparkowała samochód. Ona, że co z tego, że ona na chwilę, że do sklepu, że nie ma parkingu. Ja do niej, że mało mnie to obchodzi i ma ostatnią szansę przeparkowania bo dzwonię na policję i jak przyjdzie, to zastanie albo mandat albo blokadę na kołach (co byłoby bez sensu, ale przynajmniej kara). Ona, że jej to wisi, czy coś podobnego. To ja za telefon i z doświadczenia wiedząc, że Straż Miejska jest zazwyczaj w takich sprawach szybsza, zadzwoniłem tam. Wyjaśniłem sprawę i usłyszałem, że jak zwolni się patrol, to przyjedzie. Obfotografowałem samochód i pojechałem do domu. Mam nadzieję, że przyjechali i jej dowalili.
Mogłem właściwie poczekać i zablokować gościówce wyjazd, ale po 12 godzinach w pracy nie ma się już ochoty robić zadym. A szkoda i żałuję. Może jeszcze się spotkamy, albo ktoś coś z nią zrobi (numer rejestracyjny raczej widać). Żałowałem, że nie miałem skonfiskowanego sztucznego śniegu...
Pozostawiam bez komentarza:

Brak słów© WrocNam

Bezmózgie© WrocNam

Brak słów© WrocNam
W domu czekał miły mydełkowo-krasnalowy prezent (chociaż dzisiaj jest Dzień Teściowej, a ja się nią nie czuję):

Mydełkowy krasnal© WrocNam
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren) czas: 00:45 h avg:21.33 km/h