Wpisy archiwalne w kategorii
Miasto
Dystans całkowity: | 17268.52 km (w terenie 158.00 km; 0.91%) |
Czas w ruchu: | 815:21 |
Średnia prędkość: | 21.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.20 km/h |
Suma kalorii: | 3920 kcal |
Liczba aktywności: | 731 |
Średnio na aktywność: | 23.62 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
Dzień trzydziesty drugi
Piątek, 4 marca 2011
Kategoria Miasto
| Aktywność:
Do pracy po brukselskim wypadzie.
Rano zimno (-5), powrót już w wysokoplusowej temperaturze (+7).
Po pracy podjechałem umówić poniedziałkową wizytę w serwisie dla srebrnego bolidu, który ma problemy z wydechem.
Trzeba będzie wozić dwa rodzaje ubrań. Jakaś choroba mnie chwyciła, ale domowa lekarka zaordynowała leczenie i może do poniedziałku stanę na nogi.
Rano zimno (-5), powrót już w wysokoplusowej temperaturze (+7).
Po pracy podjechałem umówić poniedziałkową wizytę w serwisie dla srebrnego bolidu, który ma problemy z wydechem.
Trzeba będzie wozić dwa rodzaje ubrań. Jakaś choroba mnie chwyciła, ale domowa lekarka zaordynowała leczenie i może do poniedziałku stanę na nogi.
Zwycięstwo Wiosny© WrocNam
Dane wycieczki:
19.00 km (0.00 km teren) czas: 00:55 h avg:20.73 km/h
Dzień dwudziesty dziewiąty
Środa, 23 lutego 2011
Kategoria Miasto, Praca, Versus Beta Vulgaris
| Aktywność:
Do pracy normalnie.
Powrót przez miasto. Natknąłem się na ślad kogoś, kto zadał jedno z podstawowych pytań ludzkości:
Na Legnickiej pod Dolmedem musiałem się zatrzymać, żeby odebrać telefon i jakiś burak w dostawczaku próbował mnie przestawić ze swojej drogi na chodniku trąbiąc - pójdzie za to zgłoszenie do SM.
Powrót przez miasto. Natknąłem się na ślad kogoś, kto zadał jedno z podstawowych pytań ludzkości:
Podstawowe pytanie© WrocNam
Na Legnickiej pod Dolmedem musiałem się zatrzymać, żeby odebrać telefon i jakiś burak w dostawczaku próbował mnie przestawić ze swojej drogi na chodniku trąbiąc - pójdzie za to zgłoszenie do SM.
Dane wycieczki:
20.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:20.00 km/h
Bez dnia
Wtorek, 22 lutego 2011
Kategoria Miasto
| Aktywność:
Po południu byłem na spotkaniu z cyklu Rozmów Cyklicznych - tym razem była to debata o Wrocławskich Rowerach Miejskich:
Przedstawiono zasady działania oraz podyskutowano na temat ograniczeń i zalet.
Debatę zorganizowała Wrocławska Inicjatywa Rowerowa:
Wrocławski Rower Miejski© WrocNam
Przedstawiono zasady działania oraz podyskutowano na temat ograniczeń i zalet.
Debatę zorganizowała Wrocławska Inicjatywa Rowerowa:
WIR© WrocNam
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h
Dzień dwudziesty siódmy
Do pracy normalnie. Zimno - w zależności od termometra od -7,5 do -10.
Powrót przez miasto w celu kupienia świetlówki energooszczędnej o krótkim czasie rozpalania się.
Po drodze odwiedziny u kutra KH-200 czyli jednego z elementów systemu mostu pontonowego PP-64:
Pierwszy raz przyjrzałem się porządnie rufie kutra i teraz, po obejrzeniu śruby, nie dziwię się jego mocy:
Później podjechałem na Włodkowica obejrzeć nowy kafel kierujący wzrok:
A po podniesieniu wzroku - elementy bramy prowadzącej do Synagogi pod Białym Bocianem:
Pojawiła się informacja na temat Żądła Szerszenia 2011 - w tym roku 135 km po zmienionej trasie z większą ilością Kocich Gór.
Powrót przez miasto w celu kupienia świetlówki energooszczędnej o krótkim czasie rozpalania się.
Po drodze odwiedziny u kutra KH-200 czyli jednego z elementów systemu mostu pontonowego PP-64:
KH-200© WrocNam
Pierwszy raz przyjrzałem się porządnie rufie kutra i teraz, po obejrzeniu śruby, nie dziwię się jego mocy:
Rufa KH-200© WrocNam
Później podjechałem na Włodkowica obejrzeć nowy kafel kierujący wzrok:
Look up!© WrocNam
A po podniesieniu wzroku - elementy bramy prowadzącej do Synagogi pod Białym Bocianem:
Looking up© WrocNam
Pojawiła się informacja na temat Żądła Szerszenia 2011 - w tym roku 135 km po zmienionej trasie z większą ilością Kocich Gór.
Dane wycieczki:
17.00 km (0.00 km teren) czas: 00:55 h avg:18.55 km/h
Dzień dwudziesty szósty
Ze względu na pękniętą obręcz i chwilową odstawkę roweru na hak, dziś do pracy rowerem Natki.
Zima kontratakuje, przez co znowu zrobiło się ładnie i czysto. Na szczęście znowu służby zostały zaskoczone i śnieg oraz błoto całkiem czyste i niesłone:
Po pracy tradycyjnie w piątek pojechałem zatankować:
Tym razem odwiedziłem kioskową krówkę na Jemiołowej.
Podczas pakowania butli do plecaka, zauważyłem, że próbował się do mnie dodzwonić Galen. Oddzwoniłem i dogadaliśmy się w sprawie rekreacyjnego półmaratonu w niedzielę.
W czasie powrotu podjechałem do jednego z dziwniejszych budynków we Wrocławiu. Z oddali niczym się nie wyróżnia:
Jednak podczas obchodzenia go, można zauważyć, że każda strona leży przy innej ulicy:
Kolejny raz uwieczniłem Sky Tower wspinający się ku niebu:
Zima kontratakuje, przez co znowu zrobiło się ładnie i czysto. Na szczęście znowu służby zostały zaskoczone i śnieg oraz błoto całkiem czyste i niesłone:
Atak zimy i rowerzystów© WrocNam
Po pracy tradycyjnie w piątek pojechałem zatankować:
Tankowanie© WrocNam
Tym razem odwiedziłem kioskową krówkę na Jemiołowej.
Podczas pakowania butli do plecaka, zauważyłem, że próbował się do mnie dodzwonić Galen. Oddzwoniłem i dogadaliśmy się w sprawie rekreacyjnego półmaratonu w niedzielę.
W czasie powrotu podjechałem do jednego z dziwniejszych budynków we Wrocławiu. Z oddali niczym się nie wyróżnia:
Wrocławski budynek© WrocNam
Jednak podczas obchodzenia go, można zauważyć, że każda strona leży przy innej ulicy:
Wrocławskie adresy© WrocNam
Kolejny raz uwieczniłem Sky Tower wspinający się ku niebu:
Sky Tower wśród innych© WrocNam
Dane wycieczki:
22.00 km (0.00 km teren) czas: 01:05 h avg:20.31 km/h
Dzień dwudziesty piąty
Mimo niskich temperatur pojawiły się pierwsze objawy wiosny:
Do pracy normalnie. Po drodze zauważyłem przygotowanie drzew do przebudowy Milenijnej:
W jednym z przejazdów pod obwodnicą śródmiejską ktoś zdemolował oświetlenie i wybebeszył elektrykę. Zgłosiłem sprawę do ZDUiMu - zobaczę jak długo potrwa przywrócenie do stanu wyjściowego i jak długo do następnego wandalizmu:
Po pracy wybrałem się na dłuższy dojazd do domu, czyli objazd kawałka miasta. Prawie w najdalszym miejscu trasy poczułem dziwne bicie koła. Sprawdziłem szprychy - wszystkie całe. Zwolniłem trochę hamulec - nadal haczy. Obejrzałem obręcz w miejscu blokowania. Okazało się, że dziś wybiła ostatnia godzina obręczy - wyczuła swoją następczynię i postanowiła zaprzestać współpracy:
Zwolniłem całkiem tylni hamulec i jedynie na przednim w tempie emeryckim, ze zwracaniem szczególnej uwagi na wyboje, doturlałem się do domu.
Na kilka dni muszę się przesiąść na rower Natki, a swój zawiesić na haku i w nowym miesiącu zakupić napęd i założyć nowe koło.
Pierwsze kwiatki© WrocNam
Do pracy normalnie. Po drodze zauważyłem przygotowanie drzew do przebudowy Milenijnej:
Drewniane koszulki© WrocNam
W jednym z przejazdów pod obwodnicą śródmiejską ktoś zdemolował oświetlenie i wybebeszył elektrykę. Zgłosiłem sprawę do ZDUiMu - zobaczę jak długo potrwa przywrócenie do stanu wyjściowego i jak długo do następnego wandalizmu:
Wandalizm elektryczny© WrocNam
Zerwane oświetlenie© WrocNam
Po pracy wybrałem się na dłuższy dojazd do domu, czyli objazd kawałka miasta. Prawie w najdalszym miejscu trasy poczułem dziwne bicie koła. Sprawdziłem szprychy - wszystkie całe. Zwolniłem trochę hamulec - nadal haczy. Obejrzałem obręcz w miejscu blokowania. Okazało się, że dziś wybiła ostatnia godzina obręczy - wyczuła swoją następczynię i postanowiła zaprzestać współpracy:
Wykończona obręcz© WrocNam
Zwolniłem całkiem tylni hamulec i jedynie na przednim w tempie emeryckim, ze zwracaniem szczególnej uwagi na wyboje, doturlałem się do domu.
Na kilka dni muszę się przesiąść na rower Natki, a swój zawiesić na haku i w nowym miesiącu zakupić napęd i założyć nowe koło.
Dane wycieczki:
29.00 km (0.00 km teren) czas: 01:25 h avg:20.47 km/h
Dzień dwudziesty trzeci
Postanowiłem zobaczyć jak się miewa Największy Bałwan w Polsce. Trasa okazała się prawie powtórką grudniowego wypadu w to samo miejsce, zrobioną w odwrotną stronę.
Po drodze zobaczyłem żółto-białą strzałę w akcji:
Po dotarciu do celu okazało się, że z bałwanem już kiepsko - zostały niewielkie ślady jego bytności:
Parę kilometrów dalej zaczyna się najsławniejsza chyba w Polsce droga rowerowa z barierką:
Zaraz po wjechaniu na drogę wydaje się, że projektował ją umysł szaleńca. Jezdnia obok prowadzi prosto, a DDR (z częścią dla pieszych) idzie dziwnymi zawijasami:
Czasami można zrozumieć idee postawienia barierki, ponieważ część pieszo - rowerowa prowadzona jest odcinkami rodzajem grobli:
Wiele do życzenia pozostawia stan utrzymania drogi - jezdnia czysta, a na DDR pełno piachu, czasami w dużych łachach:
W paru miejscach projektant przeszedł chyba samego siebie - część dla niezmotoryzowanych poprowadzona jest poniżej poziomu jezdni - ciekawie musi się tamtędy jechać w czasie deszczu. W przypadku jakiegokolwiek wypadku związanego z wypadnięciem samochodu z jezdni postronni ludzie mogą zostać też poszkodowani:
Kostka ułożona jest tak, że zastanawiam się, czy traktować odcinek jako teren czy szosę - rowerem rzuca i trzęsie.
Po kilku kilometrach barierkowych zaczęło się kilka kilometrów po jezdni i byłem już w mieście.
Zahaczyłem o Rynek i wróciłem do domu.
Trasa:
Po drodze zobaczyłem żółto-białą strzałę w akcji:
Trzebnicko-wrocławska strzała© WrocNam
Po dotarciu do celu okazało się, że z bałwanem już kiepsko - zostały niewielkie ślady jego bytności:
Resztki bałwana© WrocNam
Parę kilometrów dalej zaczyna się najsławniejsza chyba w Polsce droga rowerowa z barierką:
Od kraja do kraja - barierka© WrocNam
Zaraz po wjechaniu na drogę wydaje się, że projektował ją umysł szaleńca. Jezdnia obok prowadzi prosto, a DDR (z częścią dla pieszych) idzie dziwnymi zawijasami:
Drogowe zawijasy© WrocNam
Czasami można zrozumieć idee postawienia barierki, ponieważ część pieszo - rowerowa prowadzona jest odcinkami rodzajem grobli:
Pieszo-rowerowa grobla© WrocNam
Wiele do życzenia pozostawia stan utrzymania drogi - jezdnia czysta, a na DDR pełno piachu, czasami w dużych łachach:
Piach na ulicach© WrocNam
W paru miejscach projektant przeszedł chyba samego siebie - część dla niezmotoryzowanych poprowadzona jest poniżej poziomu jezdni - ciekawie musi się tamtędy jechać w czasie deszczu. W przypadku jakiegokolwiek wypadku związanego z wypadnięciem samochodu z jezdni postronni ludzie mogą zostać też poszkodowani:
Różnica poziomów© WrocNam
Kostka ułożona jest tak, że zastanawiam się, czy traktować odcinek jako teren czy szosę - rowerem rzuca i trzęsie.
Po kilku kilometrach barierkowych zaczęło się kilka kilometrów po jezdni i byłem już w mieście.
Zahaczyłem o Rynek i wróciłem do domu.
Trasa:
Dane wycieczki:
51.00 km (0.00 km teren) czas: 02:30 h avg:20.40 km/h
Dzień dwudziesty trzeci
Do pracy normalnie.
Deszczowy powrót przez miasto odebrać książkę dla Natki i zatankować mleko prosto od krowy - tym razem w budce na Gaju.
Deszczowy powrót przez miasto odebrać książkę dla Natki i zatankować mleko prosto od krowy - tym razem w budce na Gaju.
Dane wycieczki:
25.00 km (0.00 km teren) czas: 01:15 h avg:20.00 km/h
Dzień dwudziesty
Cały poranek straszył deszcz - prognozy również nie były obiecujące, ale po lekkim przeczyszczeniu rumaka ruszyłem w kierunku Rynku zobaczyć jak nauka mierzy się z pseudonauką.
Szóstego lutego o godzinie 10.23 (6,02*10^23 - czyli liczba Avogadro będąca wyznacznikiem dolnej granicy rozpuszczalności) miało się odbyć testowanie leków homeopatycznych. Była to ogólnoświatowa akcja skierowana przeciwko homeopatii, jako czemuś co nie pomaga w niczym, a czasami może szkodzić przez odsunięcie się od tradycyjnej medycyny:
Uczestnicy (studenci i wykładowcy uczelni medycznej) raczyli się garściami lekami homeopatycznymi, które (z opisów na pudełkach) po przekroczeniu dziennej dawki (zazwyczaj jednej tabletki dziennie) powinny prowadzić do ciężkich powikłań zdrowotnych:
Niektórym było mało, to dołożyli coś w płynie - syrop na przeczyszczenie o (podobno) błyskawicznym i piorunującym działaniu po jednej miarce - 5ml. Jeden z uczestników wychylił całą buteleczkę (150 ml):
Tak ważne wydarzenia mogą być filmowane przez sprzęt, który swoje już przeszedł:
Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłem urwany przez wrocławski bruk obcas, a podobno pełno się ich gubi):
Przez kolejne 5 minut (które wykorzystałem na przesmarowanie amora, łańcucha i przerzutek) nic się z uczestnikami nie działo (co było do przewidzenia), więc ruszyłem na zasadniczą wycieczkę. Jako że wiało z zachodu pojechałem w tamtą stronę, żeby przy powrocie mieć wspomaganie.
Na Legnickiej widać jeszcze ślady wczorajszego karambolu tramwaju z TIRem:
Przy Parku Zachodnim zainteresowała się mną wiewiórka - musimy kiedyś podjechać do parku z czymś treściwym:
Po dojechaniu do budowy Stadiony, który zaczyna przyoblekać się w ostateczną opokę, ruszyłem w kierunku nowego terminala na lotnisku:
Przy powrocie miałem dobre zdanie o projektantach i wykonawcach drogi rowerowej wzdłuż Granicznej, aż do czasu kiedy dotarłem do jej końca, który nie był w żaden sposób oznaczony czy zabezpieczony. W nocy można nieźle się przejechać, a można na drodze nieźle pognać:
Szóstego lutego o godzinie 10.23 (6,02*10^23 - czyli liczba Avogadro będąca wyznacznikiem dolnej granicy rozpuszczalności) miało się odbyć testowanie leków homeopatycznych. Była to ogólnoświatowa akcja skierowana przeciwko homeopatii, jako czemuś co nie pomaga w niczym, a czasami może szkodzić przez odsunięcie się od tradycyjnej medycyny:
6,02*10 do 23© WrocNam
Uczestnicy (studenci i wykładowcy uczelni medycznej) raczyli się garściami lekami homeopatycznymi, które (z opisów na pudełkach) po przekroczeniu dziennej dawki (zazwyczaj jednej tabletki dziennie) powinny prowadzić do ciężkich powikłań zdrowotnych:
Na Zdrowie!© WrocNam
Przygotowani do łykania© WrocNam
Smakujemy...© WrocNam
Niektórym było mało, to dołożyli coś w płynie - syrop na przeczyszczenie o (podobno) błyskawicznym i piorunującym działaniu po jednej miarce - 5ml. Jeden z uczestników wychylił całą buteleczkę (150 ml):
Popijamy...© WrocNam
Niezłe!© WrocNam
Tak ważne wydarzenia mogą być filmowane przez sprzęt, który swoje już przeszedł:
Kamera weteran© WrocNam
Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłem urwany przez wrocławski bruk obcas, a podobno pełno się ich gubi):
Porzucony obcas© WrocNam
Przez kolejne 5 minut (które wykorzystałem na przesmarowanie amora, łańcucha i przerzutek) nic się z uczestnikami nie działo (co było do przewidzenia), więc ruszyłem na zasadniczą wycieczkę. Jako że wiało z zachodu pojechałem w tamtą stronę, żeby przy powrocie mieć wspomaganie.
Na Legnickiej widać jeszcze ślady wczorajszego karambolu tramwaju z TIRem:
Tutaj leżał tramwaj© WrocNam
Przy Parku Zachodnim zainteresowała się mną wiewiórka - musimy kiedyś podjechać do parku z czymś treściwym:
Rudzielec zza drzewa© WrocNam
Po dojechaniu do budowy Stadiony, który zaczyna przyoblekać się w ostateczną opokę, ruszyłem w kierunku nowego terminala na lotnisku:
Osłaniany stadion© WrocNam
Nowy terminal© WrocNam
Przy powrocie miałem dobre zdanie o projektantach i wykonawcach drogi rowerowej wzdłuż Granicznej, aż do czasu kiedy dotarłem do jej końca, który nie był w żaden sposób oznaczony czy zabezpieczony. W nocy można nieźle się przejechać, a można na drodze nieźle pognać:
Nieoczekiwany koniec...© WrocNam
Dane wycieczki:
31.00 km (0.00 km teren) czas: 01:30 h avg:20.67 km/h
Dzień dziewiętnasty
Do pracy normalnie.
Po pracy pojechałem zatankować świeżego mleka prosto od krowy:
Kilka dni temu pojawiły się w różnych częściach miasta trzy pierwsze mlekomaty, które wzbudzają duże zainteresowanie, a jednocześnie pokazują, że mało kto zawraca sobie głowę czytaniem instrukcji obsługi i objaśnień na urządzeniu.
Samo mleko z mlekomatu tłuściutkie, w smaku rzeczywiście jak prosto od krowy. Można sobie wybrać (i zakupić) butelkę szklaną (4 zł), plastikową (2 zł) lub przynieść własny pojemnik. Mleka można kupić pół litra (2 zł) lub cały litr (3 zł).
Mleko nie jest może najtańsze, ale dla smaku od czasu do czasu chyba będę tam tankował.
Po pracy pojechałem zatankować świeżego mleka prosto od krowy:
Mleczna budka© WrocNam
Kilka dni temu pojawiły się w różnych częściach miasta trzy pierwsze mlekomaty, które wzbudzają duże zainteresowanie, a jednocześnie pokazują, że mało kto zawraca sobie głowę czytaniem instrukcji obsługi i objaśnień na urządzeniu.
Samo mleko z mlekomatu tłuściutkie, w smaku rzeczywiście jak prosto od krowy. Można sobie wybrać (i zakupić) butelkę szklaną (4 zł), plastikową (2 zł) lub przynieść własny pojemnik. Mleka można kupić pół litra (2 zł) lub cały litr (3 zł).
Mleko nie jest może najtańsze, ale dla smaku od czasu do czasu chyba będę tam tankował.
Dane wycieczki:
19.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:19.00 km/h