WrocNam
Wrocław łamany z Warszawą
avatar

Informacje

  • Kilometry przejechane: 33126.80 km
  • Kilometry przebiegnięte: 948.08 km
  • Godziny kręcenia: 64d 02h 21m
  • Prędkość przelotowa: 21.49 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Tak się jeździło

  • 2016
  • button stats bikestats.pl
  • 2015
  • button stats bikestats.pl
  • 2014
  • button stats bikestats.pl
  • 2013
  • button stats bikestats.pl
  • 2012
  • button stats bikestats.pl
  • 2011
  • button stats bikestats.pl
  • 2010
  • button stats bikestats.pl
  • 2009
  • button stats bikestats.pl
  • 2008
  • button stats bikestats.pl
  • 2007
  • button stats bikestats.pl

    Warto rzucić okiem i trochę poczytać

    Linki

    Statystyki roczne

    Wykres roczny blog rowerowy WrocNam.bikestats.pl

    Archiwum

    Moje małe statystyki

    Szukaj

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Okolice

    Dystans całkowity:10379.12 km (w terenie 220.00 km; 2.12%)
    Czas w ruchu:484:29
    Średnia prędkość:21.42 km/h
    Maksymalna prędkość:63.00 km/h
    Suma kalorii:19789 kcal
    Liczba aktywności:150
    Średnio na aktywność:69.19 km i 3h 13m
    Więcej statystyk

    Dzień osiemdziesiąty dziewiąty

    Sobota, 9 lipca 2011 Kategoria Krasnale, Miasto, Okolice | Aktywność:



    Przed zasadniczą częścią wycieczki podjechałem na dwie stacje dobić trochę powietrza w koła.
    Mama prosiła mnie kilka dni temu, żebym obejrzał na Bielanach dom wzorcowy jakiejś firmy stawiającej szybko domki, więc wybrałem się go zobaczyć. Po dojechaniu okazało się, że w soboty firma działa do 16.00. Byłem tam kwadrans po. Ale i tak po konsultacjach, okazało się, ze mama już rozmawiała w sprawie domku i przedstawione warunki nie za bardzo jej odpowiadały.
    Na Bielanach zacząłem się zastanawiać, gdzie jechać dalej. Po kilku chwilach miałem już jakiś plan: kilka dni temu wyczytałem o nowych krasnalach w kompleksie Futura Park, niedługo otwierają następną część AOW, a Tomek opisuje okolice Wiśniowej Góry, gdzie jeszcze mnie nie widzieli - wszystko wiązało się w logiczną i kierunkową całość.
    Trasa:

    Najpierw były krasnale:
    Max i Fliz © WrocNam

    Twarz Fliza (albo Maxa) © WrocNam

    Potem dojechałem do Autostradowej Obwodnicy, którą przejechałem kawałek:
    Stadion i most z innej strony © WrocNam

    Na AOW © WrocNam

    Następnie pojechałem w kierunku Leśnicy, gdzie odbiłem w stronę Lasu Mokrzańskiego, gdzie opierając się na pamięci i wskazaniach mapy próbowałem znaleźć tzw. Willę Goeringa. Znalazłem wjazd, ale już nie szukałem pozostałości bo komary trochę cięły:
    Równy las © WrocNam

    Potem pojechałem w okolice Wiśniowej Góry, gdzie znajduje się najwyżej położony punkt we Wrocławiu:
    Szczyt Wrocławia © WrocNam

    Z powodu komarów i swojej zawodnej pamięci, nie pokusiłem się o szukanie pozostałości restauracji, która do czasów wojny stała na Wiśniowej Górze.
    W drodze powrotnej jeszcze wizyta na Stadionie, który już niedługo ma być otwarty:
    Stadion prawie gotowy © WrocNam

    Widać też efekty postępujących szybko prac przy linii tramwajowej na Kozanów:
    Przygotowanie torowiska © WrocNam
    Dane wycieczki: 60.00 km (0.00 km teren) czas: 02:30 h avg:24.00 km/h

    Dzień osiemdziesiąty czwarty

    Piątek, 1 lipca 2011 Kategoria Miasto, Okolice | Aktywność:



    Do pracy standardowo w kończącym się deszczu.
    Powrót bezdeszczowy przez serwis i miasto. W serwisie zakup klocków hamulcowych, bo słyszę już tarcie przy hamowaniu i umówienie się na wymianę łańcucha oraz regulację przerzutek na poniedziałek.
    Potem przejazd przez Grunwald:
    Stojak Niedźwiedź © WrocNam

    A na Rynku przygotowania do Mistrzostw Polski w Ulicznej Piłce Nożne Bezdomnych:
    Przygotowania do mistrzostw © WrocNam
    Dane wycieczki: 20.00 km (0.00 km teren) czas: 01:00 h avg:20.00 km/h

    Dzień siedemdziesiąty siódmy

    Piątek, 24 czerwca 2011 Kategoria Miasto, Okolice | Aktywność:



    Zaplanowany na forum BS wyjazd w kierunku Gromnika i Henrykowa.
    Trasa:

    Kilka minut po 8 pojawiam się umówionym miejscu, gdzie czeka już Tomek. Odczekujemy jeszcze kilka chwil i ruszamy. Idzie bardzo sprawnie. Wiatr mamy lekko w twarz, ale nie jest męczący.
    Kilka razy zatrzymujemy się, żeby sprawdzić zgodność trasy z mapą.
    Przed Strzelinem:
    Tomek z panoramą w tle © WrocNam

    Wreszcie docieramy do Strzelina, gdzie na Rynku robimy kilkuminutowy postój na posiłek regeneracyjny. Odbudowa wieży ratuszowej dobiega końca - pewnie jeszcze tego lata będzie stała w całej okazałości, bo wszystkie części układanki są już na miejscu:
    Wieża ratuszowa w Strzelinie © WrocNam

    Odpoczynek w Strzelinie w towarzystwie (by Tomek) © WrocNam

    Ruszamy ze Strzelina w kierunku Gromnika i zaczynają się podjazdy. Przejeżdżamy między innymi przez miejscowość, która powinna chyba zmienić nazwę z Białego Kościoła na Biało-szary Kościół:
    Prawie biały kościół © WrocNam

    Podjazdy zaczynają się być męczące, ale dajemy sobie świetnie radę:
    Tomek walczy z podjazdem © WrocNam

    Robimy krótki postój na podziwianie masywu Ślęży z innej niż zazwyczaj strony:
    Masy Ślęży z innej perspektywy © WrocNam

    Wreszcie dojeżdżamy do miejsca, gdzie zaczyna się finalne podejście pod Gromnik. Po ręcznej zmianie przednich przerzutek (okazało się, że obydwaj używamy tego samego, niezbyt dobrze działającego zestawienia korby Alivio i przerzutki SLX) ruszamy na rowerach - ja szybko rezygnuję, Tomek zaś podjeżdża dzielnie. Miałem właśnie uwiecznić jego walkę, kiedy splot nieoczekiwanych okoliczności spowodował jego bliskie spotkanie z twardym gruntem. Na szczęście obyło się bez szkód:
    Runda przegrana © WrocNam

    Nic mi nie jest! © WrocNam

    Po kilkudziesięciu metrach ostrego podejścia zdobywamy Gromnik z ruinami średniowiecznego grodu i śladami aktywności kulturalnej (scena, ogniska):
    Ruiny na Gromniku © WrocNam

    Rumak Zdobywca © WrocNam

    Sprawdzanie mapy na Gromniku (by Tomek) © WrocNam

    Po kilku minutach odpoczynku zjeżdżamy ze zdobytego Gromnika. Zaraz za wioską Dobroszów zaczyna się ekstra zjazd - szkoda tylko, że nawierzchnia nie pozwala na pofolgowanie hamulcom, które pracują z dużym zaangażowaniem.
    Zaczyna się lekko chmurzyć, ale obserwując niebo mamy nadzieję, że nic nas nie złapie.
    Dojeżdżamy do Henrykowa, gdzie przed granicami miejscowości fotografujemy pomnik Księgi Henrykowskiej, a w samym zespole opactwa cystersów robimy dłuższy popas:
    Pomnik Księgi Henrykowskiej © WrocNam

    Przed Opactwem © WrocNam

    Brama wjazdowa © WrocNam

    Pomnik Św. Trójcy © WrocNam

    Wieże Opactwa Cystersów © WrocNam

    Główna furta © WrocNam

    Fragment Księgi Henrykowskiej © WrocNam

    Klasztor w tle (by Tomek) © WrocNam

    Altana Opata © WrocNam

    Główna brama opactwa © WrocNam

    Udaje mi się też kupić dla Natki kilka pocztówek do jej kolekcji i dla jej hobby, czyli postcrossingu.
    Wyjeżdżamy z Henrykowa, kierując się już na Wrocław, a niebo przybiera coraz bardziej złowrogie barwy. Zgodnie z niepisanym prawem natury, po zmianie kierunku jazdy nadal mamy wiatr w twarz - teraz już bardziej męczący niż na początku jazdy. Wreszcie zaczyna kropić. Udaje nam się nawigować między dwoma wielkimi chmurami, tak że dostajemy tylko mały prysznic.
    Ze wzgórz za Henrykowem rozpościera się wspaniały widok na Ślężę i okolice Wrocławia. Wydaje nam się, że widzimy Sky Tower:
    Prawie Sky Tower © WrocNam

    Lecz to tylko jakaś wieża, bo wieżowiec stoi trochę w innym miejscu i robi większe wrażenie, mimo że jest lekko zamglony (widok z około 40 km, powiększenie 40x z czego 10x optyczne - aparat nie odda pełnego wrażenia):
    Prawdziwy Sky Tower © WrocNam

    W okolicach miejscowości Zarzyca można było na dwóch zjazdach nieźle się rozpędzić - niewiele mi zabrakło do 60 km/h.
    Ciągniemy dalej w stronę Wrocławia jeszcze dwa razy niepokojeni przez przelotne opady, lecz w sumie docieramy na miejsce końca wspólnej jazdy suchutcy.
    WIELKIE DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE!!!
    W drodze do domu zahaczam jeszcze o Aquapark, przed którym trwa przedstawienie teatralne dla dzieci:
    Bajkobus w akcji © WrocNam

    Na jednej ze ścian Dworca widać próby wykorzystania różnych odcieni do jego końcowego malowania:
    Próba koloru © WrocNam

    Na Rynku trwają przygotowania do festiwalu orkiestr sił powietrznych kilku krajów. Jutro ma go uświetnić przelot kilku F-16 nad Rynkiem:
    Przygotowania do festiwalu orkiestr lotniczych © WrocNam

    Po drodze udało mi się ustrzelić dwa zgrupowania krzyży pokutnych::
    Krzyże w Borku Strzelińskim © WrocNam

    Krzyże w Chociwelu © WrocNam
    Dane wycieczki: 141.00 km (0.00 km teren) czas: 06:20 h avg:22.26 km/h

    Dzień siedemdziesiąty szósty

    Czwartek, 23 czerwca 2011 Kategoria Miasto, Okolice, Versus Beta Vulgaris | Aktywność:



    Przejażdżka po południowo-zachodnich okolicach Wrocławia i trochę jazdy po mieście. Trasa:

    Obejrzałem powstającą wschodnia obwodnicę Wrocławia:
    Obwodnica wschodnia © WrocNam

    Za Świętą Katarzyną spotkałem Don Corleone:
    Muralowy Ojciec Chrzestny © WrocNam

    Zewsząd widać Sky Tower:
    Sky Tower z południa © WrocNam

    Na Ruskiej zauważyłem kolejnego buraka na kontrpasie - to chyba etatowe miejsce ich stania. Dane wycieczki: 57.00 km (0.00 km teren) czas: 02:30 h avg:22.80 km/h

    Dzień pięćdziesiąty czwarty

    Niedziela, 1 maja 2011 Kategoria Miasto, Okolice | Aktywność:



    Po wczorajszym Żądle Szerszenia i następującej po nim regeneracji pojechałem tradycyjnie do Trzebnicy na rozdanie nagród i losowanie upominków wśród biorących udział.
    Przez moje gapiostwo nie zauważyłem, że w tym roku trzeba było wykazać się kunsztem poetyckim i stworzyć krótką formę wierszowaną, żeby wziąć udział w losowaniu nagród:
    Szerszeniowe trofea © WrocNam

    Trofea przeznaczone dla kategorii szosowych i MTB różniły się między sobą:
    Trofeum szosowe © WrocNam

    Trofeum MTB © WrocNam

    Tak więc pooglądałem zwycięzców kategorii rowerowo-wiekowych i wróciłem do domu
    W drodze powrotnej wybrałem trasę terenową i jechałem dłuższy czas między polami pełnymi rzepaku, które wykorzystywane są również do produkcji miodu:
    Gdzie spojrzeć - rzepak © WrocNam

    Fabryka miodu © WrocNam

    Zahaczyłem o Rynek zobaczyć, jak wygląda msza beatyfikacyjna z Rzymu. W naszym wykonaniu była ona połączona z wczorajszą próbą bicia rekordu Guinnessa, ale ludzi było malutko:
    Dwa w jednym © WrocNam

    Przed samym domem zauważyłem na niebie kłęby dymu - później okazało się, że to paliły się magazyny w okolicach Maślic:
    Pożar na Maślicach © WrocNam

    Podczas dojazdu do Trzebnicy korzystałem ze wspaniałego wynalazku komunikacyjnego - ciągu pieszo-rowerowego z barierkami. Po raz kolejny stwierdzam, że kiepsko się po tym jeździ, a do tego wiatr szalony wiał w twarz, co dodatkowo obniżało osiągi. Albo ktoś zdemolował celowo część barierki, albo znalazłem się w miejscu, gdzie doszło do jakiegoś wypadku- może tego - miejsce mi się zgadza:
    Rozbita barierka © WrocNam
    Dane wycieczki: 58.00 km (0.00 km teren) czas: 02:55 h avg:19.89 km/h

    Dzień pięćdziesiąty trzeci

    Sobota, 30 kwietnia 2011 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Kolejny (czwarty) już raz zdecydowałem się na sprawdzenie swych sił w maratonie szosowym na wymagającej trasie Żądła Szerszenia:
    Żądło Szerszenia 2011 © WrocNam

    Dzień wcześniej, wieczorem, wymieniłem przywiezioną z Warszawy przez Brukselę linkę przerzutki (7 zł) i spróbowałem wyregulować przednią przerzutkę, ale ciągle coś szurało - niemniej znalazłem ustawienie najmniej wkurzające uszy, zasmarowałem wyczyszczony wcześniej łańcuch (wykorzystałem nowe smarowidło na suche warunki - TF2 Dry Wax with Krytox, ale nie jestem z niego zadowolony, bo już mniej więcej w połowie trasy łańcuch wydawała odgłosy, jakby nigdy nie widział na sobie czegoś do smarowania).
    Rano zerwałem się, zalałem do bidonu przygotowany wieczorem szerszeniowy napój energetyczny i po ostatnich przygotowaniach ruszyłem srebrnym bolidem do Trzebnicy.
    Po odebraniu numeru, przygotowaniu roweru do startu i przebraniu się byłem gotowy zmierzyć się z wydłużoną i zmienioną tegoroczną trasą.
    Przed startem © WrocNam

    Trasa:

    Na starcie spotkałem Rafała, z którym zamieniliśmy kilka słów i wreszcie nastąpiła chwila prawdy:
    Na starcie (by Szosowiec.pl) © WrocNam

    Ze względu na dość skomplikowany początek trasy, poza miasto grupy startowe wyjeżdżały w asyście motocyklistów z klubu DTR.
    Pogoda dopisywała, jechało się dobrze. Kilka kilometrów za Trzebnicą nasza malutka grupa została dogoniona przez szybką grupę, w której jechał Rafał, podpiąłem się i pociągnąłem niezłym tempem kilka kilometrów, ale potem odpadłem.
    Samotnie przemierzałem kolejne kilometry, aż do momentu kiedy dołączyła do mnie miła pani na szosie z ekipy Szerszeni, z którą na zmianę pociskaliśmy w kierunku punktu żywieniowego. W czasie jazdy ostrzegała między innymi przed specjalną górką przygotowaną na tę edycję. Na jakimś zjeździe pani dodała gazu i się rozdzieliliśmy. Organizatorzy zapewnili czytelne oznakowanie trasy:
    Górki © WrocNam

    Dziury jeszcze przez 2 km © WrocNam

    Miejsce popasu © WrocNam

    Powoli dojeżdżałem w okolice 70 km, gdzie zatrzymałem się po raz pierwszy na krótki popas. Pomogło mi to bardzo. Po bułce i małpim dopingu czułem się jak nowo narodzony.
    Na punkcie spotkałem Tomka, który w barwach Husarii Szosowej również brał udział w Żądle.
    Kolejne kilometry mijały samotnie, a w pewnym momencie pozdrowił mnie przemykający szybko Krzysiek, który ostatecznie zajął 1 miejsce w swojej grupie wiekowej.
    Z każdą mijaną górką wyczekiwałem podjazdu, przed którym ostrzegała mnie pani z Szerszeni. Aż wreszcie się ukazała w całej okazałości - aż się zatrzymałem i zacząłem śmiać - dobrze, że było się gdzie rozpędzić, nachylenie 14%, prędkość w okolicach 50 km/h wystarczyło na swobodny dojazd do około 1/3 wysokości, potem zaczęła się walka.
    Oczekiwany podjazd © WrocNam

    Ale od czego są przełożenia w MTB? Wjechałem z dużym zapasem trybów. Niektórzy mocno walczyli, a niektórzy wprowadzali rowery:
    Moja walka (by Szerszenie) © WrocNam

    Walka innych uczestników © WrocNam

    Potem już było z górki i stałym tempem zbliżałem się do mety. Wreszcie dotarłem:
    Na mecie © WrocNam

    Regeneracja © WrocNam

    Czas netto: 5:14:10, czas brutto:5:33:29, miejsce 414 (na 464 kończących - cieszy mnie szczególnie, że pod koniec byłem w stanie wyprzedzać - na 88 km byłem 426, na 108 ponownie 426, na 115 już 422), w kategorii wiekowo-rowerowej 17 (na 21 kończących).
    Jak co roku, jestem zadowolony ze startu i uczestnictwa.
    Po posiłku regeneracyjnym, szybkie pakowanie i powrót srebrnym bolidem do domu.
    ZDJĘCIA PÓŹNIEJ. Dane wycieczki: 135.00 km (0.00 km teren) czas: 05:14 h avg:25.80 km/h

    Zwiedzanie stolycy

    Piątek, 15 kwietnia 2011 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Obowiązki zmusiły mnie do podróży do Warszawy.
    Pojechałem, załatwiłem, wróciłem.
    Przy okazji trochę pooglądałem.
    W samym Centrum natknąłem się na pas dla rowerów:
    Prawidłowe oznakowanie © WrocNam

    Biegł sobie obok symbolu, który coraz bardziej ukryty jest wśród drapaczy chmur:
    Symbol przyjaźni © WrocNam

    Niedaleko też zobaczyłem atrakcyjną formę przejścia dla pieszych:
    Klawiaturowa zebra © WrocNam

    Przy Grobie Nieznanego Żołnierza odbywała się honorowa odprawa wart połączona ze składaniem wieńców - chyba z okazji Święta Wojsk Inżynieryjnych, których największe obchody odbywały się przy Pomniku Sapera nad brzegiem Wisły:
    Kompania reprezentacyjna © WrocNam

    Pod Pałacem Prezydenckim nadal protestują:
    Protestacyjny namiot 1 © WrocNam

    Protestacyjny namiot 2 © WrocNam
    Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h

    Ljubljana-Monachium-Wrocław

    Środa, 6 kwietnia 2011 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Przed wylotem, podczas oczekiwania na samolot, miałem czas na podziwianie widoków Alp Kamnickich:
    Panorama Alp © WrocNam

    Lotnisko w Ljubljanie © WrocNam

    Trochę się też nudziłem:
    Kawa w oczekiwaniu na lot © WrocNam

    W oczekiwaniu na lot © WrocNam

    Wreszcie przyleciał mój podniebny rumak, który dostarczył mnie na miejsce przesiadki:
    Mój środek podniebnego transportu © WrocNam

    Na lotnisku w Monachium znowu musiałem trochę poczekać, ale lotnisko jest duże, więc jest co pooglądać, zapewnia darmową kawę i inne napoje, a dzięki firmie Allianz można wejść do monachijskiego stadionu i połączyć się ze światem (co też uczyniłem, czego dowodem są wpisy na FB):
    Mini Allianz Arena © WrocNam

    Czasami otaczały mnie tłumy, a czasami było puściutko:
    Lotnisko w Monachium © WrocNam
    Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h

    Ljubljana

    Wtorek, 5 kwietnia 2011 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Służbowe wiatry zawiały mnie na południe Europy do stolicy Słowenii - Ljubljany.
    Jak zwykle w czasie takich wyjazdów czasu nie ma zbyt dużo, ale kilka chwil zawsze się znajdzie, żeby coś zobaczyć. Będzie trochę zdjęć.
    Po przylocie i dostaniu się do hotelu, szybko ruszyłem coś jeszcze pozwiedzać przed zachodem słońca. Drugiego dnia, idąc na spotkanie też sobie coś pooglądałem, a po zakończeniu spotkania wykorzystałem jeszcze dwie godzinki przed nocą, żeby utrwalić wspomnienia - większość rzeczy w centrum już obejrzałem pierwszego dnia.
    Zwracałem uwagę na zabytki i ciekawe miejsca, jak i środowisko rowerowe. Miasto bardzo przypomina mi Bielsko - Białą - ze względu na wielkość, architekturę, ukształtowanie i otoczenie górami.
    Nad miastem góruje zamek, który zdobyłem w czasie wizyty dwukrotnie:
    Zamek w Ljubljanie © WrocNam

    Rowerów jest zatrzęsienie. Wszędzie rowerzyści (od garniaków po lyckrowców), stojaki rowerowe, drogi rowerowe i rowery. Nawet funkcjonariusze różnych służb (policja, poczta - tych widziałem) poruszają się na rowerach.
    Droga rowerowa w Ljubljanie © WrocNam

    Jeden z rodzajów stojaków © WrocNam

    Pasy rowerowe © WrocNam

    Patrol rowerowy © WrocNam

    Rower na ścianie © WrocNam

    Niezły patent © WrocNam

    W pozyskanym pierwszego dnia w informacji turystycznej folderze przeczytałem, że działa w Ljubljanie wypożyczalnia rowerów, więc drugiego dnia nie mogłem nie skorzystać z okazji. Niestety, spóźniłem się 50 minut, bo rowery wypożyczali na minimum 2 godziny, a w momencie dotarcia do wypożyczalni do zamknięcia zostało 1:10. Może następnym razem się uda pozwiedzać dalsze okolice:
    Ljubljańska wypożyczalnia rowerów © WrocNam

    Pod wypożyczalnią - przygotowałem już GPS, żeby utrwalić swoją wycieczkę:
    #lat=46.05092&lng=14.51017&zoom=19&type=1
    Z nierowerowych atrakcji jest do obejrzenia zamek i starówka:
    Widok miejski Ljubljany © WrocNam

    Można obejrzeć trójdrożny most i most ze smokami:
    Smok na moście © WrocNam

    Można pooglądać sobie makietę centrum miasta:
    Makieta Starego Miasta Ljubljany © WrocNam

    Pod wzgórzem zamkowym przebiega sobie tunel:
    Wzgórze zamkowe z tunelem © WrocNam

    A na wzgórzu stoi pomnik upamiętniający powstania chłopskie:
    Słoweńscy kosynierzy © WrocNam

    Dla leniwych przygotowano kolejkę na wzgórze, bo podejście jest rzeczywiście żmudne (ale wrażenia świetne):
    Kolejka na wzgórze zamkowe © WrocNam

    W mieście jest trochę fontann, stoi kilkanaście pomników i rzeźb:
    Słoweńska sztuka © WrocNam

    Nie brakuje też polskich akcentów:
    Poljski vrabec © WrocNam

    Ulica Krakowska © WrocNam

    Jak we Wrocławiu, można się zaopatrzyć w mleko na ulicy (zauważyłem również seromaty - może kiedyś będą i w Polsce):
    Słoweński mlekomat © WrocNam

    Inwazja McDonald'sa poszła dalej niż w Polsce, bo po mieście jeżdżą autobusowe jego wersje:
    McBusDrive © WrocNam

    Gdziekolwiek się człowiek nie obróci tam góry:
    Typowa ljubljańska ulica © WrocNam

    Panorama Ljubljany © WrocNam

    Ja też się wtopiłem w tło:
    Na tle panoramy miasta © WrocNam

    Jak i u nas trwa walka na hasła namurach:
    Słoweńskie hasło dnia © WrocNam
    Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren) czas: h avg: km/h

    Dzień czterdziesty drugi

    Niedziela, 3 kwietnia 2011 Kategoria Okolice, Miasto | Aktywność:



    Kolejne wezwanie na pospolite rowerowe ruszenie we Wrocławiu.
    Biker81 rzucił hasło delikatnej setki, które podchwyciła jeszcze trójka Bikestatowiczów: argusiol, drBike i ja.
    Przed wyruszeniem na wyprawę musiałem jeszcze pojechać na Stare Miasto poszukać kantoru, bo wczoraj zapomniałem kupić trochę pieniędzy na jutrzejszy wyjazd. Potem ruszyłem na Psie Pole.
    Stawiliśmy się w umówionym miejscu i pokręciliśmy pętlą gruntzWR-a dookoła Oleśnicy.
    Wszystko szło jak z płatka aż do Dobroszyc, gdzie rower Rafała odmówił posłuszeństwa. Nasz przewodnik musiał nas opuścić i popedałował do Oleśnicy na pociąg, żeby spokojnie wrócić do domu.
    My pozbawieni przewodnictwa prawie od razu straciliśmy orientację i trochę się pogubiliśmy, ale po paru minutach znaleźliśmy się na ustalonym szlaku.
    Przemierzając kolejne kilometry, już bez przeszkód osiągnęliśmy Wrocław, gdzie argusiol nas opuścił i pojechał pooglądać żużlowców, a ja wspólnie z drBike'iem dokręciliśmy do Centrum.
    Przebić się przez Wały w niedzielne popołudnie jest prawdziwym wyzwaniem.
    Zdjęcia z wycieczki:
    Krzyż w Pasikurowicach © WrocNam

    Staw w Miodarach © WrocNam

    Niczym Morze Czerwone © WrocNam

    Trasa:

    Podczas przejazdu powrotnego przez Rynek zobaczyłem Zająca:
    Fioletowy Zając © WrocNam

    Powstały wczoraj kontrapas na Ruskiej:
    Kontrpas na Ruskiej © WrocNam

    Wielkie dzięki za wspólne kręcenie! Dane wycieczki: 117.00 km (0.00 km teren) czas: 05:20 h avg:21.94 km/h

    Blogi rowerowe na www.bikestats.pl