WrocNam
Wrocław łamany z Warszawą
avatar

Informacje

  • Kilometry przejechane: 33126.80 km
  • Kilometry przebiegnięte: 948.08 km
  • Godziny kręcenia: 64d 02h 21m
  • Prędkość przelotowa: 21.49 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Tak się jeździło

  • 2016
  • button stats bikestats.pl
  • 2015
  • button stats bikestats.pl
  • 2014
  • button stats bikestats.pl
  • 2013
  • button stats bikestats.pl
  • 2012
  • button stats bikestats.pl
  • 2011
  • button stats bikestats.pl
  • 2010
  • button stats bikestats.pl
  • 2009
  • button stats bikestats.pl
  • 2008
  • button stats bikestats.pl
  • 2007
  • button stats bikestats.pl

    Warto rzucić okiem i trochę poczytać

    Linki

    Statystyki roczne

    Wykres roczny blog rowerowy WrocNam.bikestats.pl

    Archiwum

    Moje małe statystyki

    Szukaj

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Okolice

    Dystans całkowity:10379.12 km (w terenie 220.00 km; 2.12%)
    Czas w ruchu:484:29
    Średnia prędkość:21.42 km/h
    Maksymalna prędkość:63.00 km/h
    Suma kalorii:19789 kcal
    Liczba aktywności:150
    Średnio na aktywność:69.19 km i 3h 13m
    Więcej statystyk

    R-152

    Niedziela, 10 listopada 2013 Kategoria Miasto, Okolice | Aktywność:



    Szybki popołudniowy wypad do Gospody Pod Czarnym Kurem, a właściwie mieszczącego się tam Browaru Widawa, i zakup tam nowego piwa:
    Piwo Kret © WrocNam

    A po drodze wizyta na remontowanym Psim Polu:
    Rynek Psiego Pola w budowie © WrocNam

    Psie Pole zabarierkowane © WrocNam

    Droga na Psie Pole © WrocNam

    Trasa:
    Dane wycieczki: 50.00 km (0.00 km teren) czas: 02:00 h avg:25.00 km/h

    R-144

    Sobota, 26 października 2013 Kategoria Okolice | Uczestnicy: | Aktywność:



    Po dojechaniu do bazy rajdu czekamy cierpliwie na godzinę startu, która wybija kilka minut po 1 w nocy:
    Wydanie map na T-11 © WrocNam
    Kapitan drużyny T-11 © WrocNam

    Wyrobnik drużyny T-11 © WrocNam

    Dwóch kolejnych bohaterów T-11 © WrocNam

    Konkurenci ze Śląska © WrocNam

    Kapitan rusza po mapy © WrocNam

    Sekundy do startu T-11 © WrocNam
    Analizujemy trasę i ruszamy.
    Idzie całkiem sprawnie. Na trasie, jak zwykle, różne zadania:
    Tańce podczas Tropiciela 11 © WrocNam

    Punkt na strzelnicy © WrocNam

    Zstępuję do podziemia © WrocNam

    Punkt historyczny T-11 © WrocNam

    W schronie Tropiciela 11 © WrocNam

    Trochę historii © WrocNam

    Wyjście z podziemia © WrocNam

    Punkt psiarski T-11 © WrocNam
    Docieramy z trudem do punktu G (punkt całkowicie nierowerowy, 15 minut przedzierania się przez zarośla i chaszcze) - na miejscu pokonanie rzeczki przez most linowy i przeprawienie nad nią rowerów. Mocujemy rower Rafała, a on sam rusza na drugą stronę. Chwilę walczy z linami i grawitacją, lecz niestety przegrywa - wpada do wody. Przeprawiamy rowery i ruszam ja. Również walczę i prawie pod koniec przeprawy również zaliczam wodę - a właściwie mokry brzeg.
    Przed pokonaniem cieku © WrocNam

    Walczymy z lianami © WrocNam

    Przygotowania do pokonania © WrocNam

    Rafał pokonuje © WrocNam
    Chwila zastanowienia i postanawiamy wracać i nie ryzykować dalszej jazdy w przemoczonych rzeczach. Ruszamy najkrótszą  drogą do bazy:
    Podczas odwrotu © WrocNam
    Docieramy do bazy. Oddajemy niepełną kartę. Rafał się przebiera i wracamy do domu. Mogło być lepiej, ale nie było - tego feralnego punktu też nie powinno być. W następnej edycji znowu powalczymy.
    Karta startowa T-11 © WrocNam
    W okolicach bazy rajdu parę rowerowych gadżetów:
    Rowerowe wlepki na samochodzie © WrocNam

    Muralek na szkole © WrocNam
    Pod klatką spotykam pieszego uczestnika Tropiciela, który też właśnie wracał - na początku dziwnie się na siebie patrzyliśmy, ale po chwili przyszło olśnienie: "Tropiciel!".
    Trasa (niepełna Tropiciela 11): Dane wycieczki: 67.00 km (0.00 km teren) czas: 04:00 h avg:16.75 km/h

    R-143

    Piątek, 25 października 2013 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Po popołudniowym zakończeniu czasowej rejestracji Nubiry oraz przejściu badań technicznych, wieczorem pakowanie się i start w kierunku Jelcza-Laskowic na nocne tułanie się po drogach i bezdrożach Przygodowego Rajdu na Orientację Tropiciel 11 i kolejna próba zdobycia pełnej trasy, żeby uzyskać odznakę Tropiciela.
    Baner Tropiciela © WrocNam

    Pod Pasażem Grunwaldzkim spotykam się z Rafałem, który niedawno skończył kibicować polskim ciężarowcom.
    Doświetlamy się i ruszamy ku przygodzie.
    Trasa mija szybko i docieramy do Jelcza, po którym trochę krążymy, ale w końcu docieramy do bazy rajdu, gdzie już czekają na nas najwięksi rywale - Darek i Darek:
    Śląscy konkurenci już są © WrocNam

    Rejestrujemy się i odprężamy - start za ponad dwie godziny. Rozmawiamy ze znajomymi i czekamy na 1:20, kiedy mamy wystartować:
    Kolejna koszulka do kolekcji © WrocNam

    TRASA DOJAZDU Dane wycieczki: 34.00 km (0.00 km teren) czas: 01:20 h avg:25.50 km/h

    R-116

    Niedziela, 11 sierpnia 2013 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Rafał zaproponował weekendową trasę w okolice Ślęży i zdobywanie trzech okolicznych przełęczy: Tąpadeł, Sulistrowickiej i Jędrzejowickiej.
    Ruszamy rano spod Factory i szybkim tempem docieramy pod Ślężę:
    Zbliżamy się do Ślęży © WrocNam

    Wieża i kościół na Ślęży © WrocNam

    Rafał w gotowości do zdobywania przełęczy © WrocNam

    Pokonując większe i mniejsze pagórki zaczynamy objazd masywu Ślęży. Czasami zatrzymujemy się i podziwiamy widoki:
    Świdnica © WrocNam

    Wieża w Świdnicy © WrocNam

    Po pewnym czasie zaczyna się walka z terenem - podjazd do przełęczy Tąpadła, które osiągamy w niezłej kondycji, bez napinki i bez problemów:
    Podjazd pod Tąpadła © WrocNam

    Na parkingu już trochę samochodów, ale nadal są miejsca:
    Parking Tąpadła © WrocNam

    Na zjeździe do Sulistrowiczek pełno asfaltowego dopingu:
    Zagrzewanie do wysiłku © WrocNam

    Zaczynam zjazd po świeżutkim i gładkim asfalcie, bez pedałowania osiągam 58 km/h i chcę dokręcić do 60. Ruszam pedałami i rower wpada w drgawki. Zaczynam myśleć, że złapałem gumę albo odkręciło się koło. Delikatnie wyhamowuję i przy 35 km/h rower łapie znów stabilność. Robię próbę na mniejszej prędkości potrząsania kierownicą i już wiem, co jest przyczyną dygotek. Bagażnik z sakwą - wysoko umieszczona masa na dużym ramieniu zaburza stabilność. Teraz już będę uważał na prędkości. Muszę sprawdzić, czy podobnego objawu nie ma przy jeździe bez bagażnika.
    Docieram już bez problemów do parkingu przy źródełku św. Świerada. Kupujemy trochę owoców i robimy postój:
    Parking przy źródełku © WrocNam

    Źródełko Życia © WrocNam

    Po paru minutach ruszamy dalej. Dojeżdżamy do opróżnionego ze względu na osłabienie konstrukcji spowodowane powodzią zbiornika w Sulistrowicach:
    Opróżniony zbiornik w Sulistrowicach © WrocNam

    Budowla zbiornikowa © WrocNam

    Chwilę później zdobywamy drugą przełęcz tego dnia - Sulistrowicką i zaczynamy zjazd na drugą stronę masywu Ślęży.
    Przez pewien czas towarzyszy nam Sky Tower:
    Sky Tower z trasy © WrocNam

    A potem pojawia się Wielka Sowa:
    Wieża na Wielkiej Sowie © WrocNam

    Mijamy krzyż w Młynicy:
    Krzyż w Młynicy © WrocNam

    Dojeżdżamy w pokręcony sposób do kolejnej przełęczy - Jędrzejowickiej:
    Pokręcone skrzyżowanie © WrocNam

    Oglądamy pole golfowe:
    Pole do mini golfa © WrocNam

    Pole golfowe pod Ślężą © WrocNam

    Docieramy do Wirów, gdzie fotografujemy dwa krzyże pokutne umieszczone dość nietypowo. Towarzyszy im dla równowagi trzeci współczesny:
    Dwa krzyże w Wirach © WrocNam

    Krzyż nr 1 w Wirach © WrocNam

    Krzyż nr 2 w Wirach © WrocNam

    Dorobiony krzyż © WrocNam

    Zaraz za Wirami stoi rower:
    Rower na podjeździe © WrocNam

    Po raz kolejny tego dnia podjeżdżamy pod Tąpadła - tym razem na parkingu nie ma miejsc, samochody stoją wszędzie wokół. Zjeżdżamy w stronę Sulistrowiczek i znów przy źródle robimy popas (przy okazji kupuję miód leśny). Na dole też sporo samochodów:
    Samochody pod Sulistrowiczkami © WrocNam

    Odwiedzamy park krajobrazowy "Wenecja"(pozostałosć po parku uzdrowiskowym):
    Reprezentacyjna budowla w parku © WrocNam

    Kawałek parku w Sulistrowiczkach © WrocNam

    W oddali kolejne budowle © WrocNam

    Budowle w parku © WrocNam

    Kanał odpływowy © WrocNam

    Dalej trudno iść © WrocNam

    W kanale © WrocNam

    Wydostać się z kanału © WrocNam

    Czekające rumaki © WrocNam

    Jedziemy w stronę Sobótki i na chwilę zatrzymujemy się w Rezerwacie Będkowice:
    Rezerwat Będkowice © WrocNam

    Chata pod Ślężą © WrocNam

    W Sobótce oglądamy Aleję Sław Kolarstwa - wolne miejsca czekają na nas:
    Aleja Sław Kolarstwa © WrocNam

    Obelisk jednej ze sław kolarstwa © WrocNam

    Sportowy życiorys © WrocNam

    Obok alei skwer:
    Skwer biegacza © WrocNam

    Niedaleko alei i skweru:
    Rowerem wszędzie da się wjechać © WrocNam

    Z Sobótki kierujemy się na Kąty Wrocławskie, gdzie kupujemy lody z automatu i ciśniemy do domu:
    Drzewny tunel © WrocNam

    Na moście na Bystrzycy:
    Powodziowy poziom z 1997 © WrocNam

    Dojeżdżamy w okolice Factory i żegnamy się.
    Kręcę jeszcze do Magnolii:
    Plakat pod Magnolią © WrocNam

    Manewry w Magnolii © WrocNam

    WIELKIE DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE!
    Trasa:


    Od około 50 km czułem znowu Achillesa. Po powrocie stwierdziłem, że jest pogrubiony i trzeszczy. Przez kolejne dwa dni miałem problem z chodzeniem po schodach. Dane wycieczki: 152.00 km (0.00 km teren) czas: 07:00 h avg:21.71 km/h

    R-114

    Niedziela, 4 sierpnia 2013 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Postanowiłem sobie gdzieś skoczyć rano przed upałami.
    Wybór padł na Oławę:
    Herb Oławy © WrocNam

    Ruszyłem lekko opóźniony w stosunku do planu (na 11 prognozy zapowiadały opady i chciałem wrócić przed nimi) i mocnym tempem ruszyłem krajówką do celu. Na niebie wisiało trochę chmur.
    Zaraz po przekroczeniu granic Wrocławia dostaję telefon od Natki, gdzie jestem, bo we nad domem szaleje burza i ją obudziły grzmoty. Odwracam się i rzeczywiście widzę niebo zasnute ciemnymi chmurami przecinanymi błyskawicami - niezapowiedziana przez prognozy burza:
    Goniąca burza © WrocNam

    Sprawdzam wiatr - burza będzie mnie gonić, ale może przejdzie lekko bokiem. Robię jeszcze zdjęcie powstającej hali i ruszam ostro w stronę Oławy:
    Las podpór © WrocNam

    Od czasu do czasu spada kilka kropel, ale jestem cały czas poza zasięgiem. Rozglądam się mimo tego cały czas za potencjalnym schronieniem. Wreszcie pojawia się Oława:
    Oława się zbliża © WrocNam

    Docieram do miasta, robię objazd Rynku i krótki odpoczynek:
    Ratusz w Oławie © WrocNam

    Kosiarz na oławskim ratuszu © WrocNam

    Renesansowa płyta nagrobna © WrocNam

    Pogodowa sowa © WrocNam

    Na urzędzie miasta zestawienie herbów miast z kogutem:
    Z kogutem w herbie © WrocNam

    Kiedy siedzę na przystanku na Rynku przechodzi najbardziej intensywny opad (parę kropel na metr kwadratowy) - większość przeszła na szczęście bokiem.
    Ruszam w stronę Wrocławia i trochę się gubię przy wyjeździe. Ale łapię właściwy szlak i już bez przeszkód docieram do Biestrzykowa, gdzie znajduje się średniowieczna rycerska wieża mieszkalna, która zawsze uchodziła mojej uwadze:
    Dom z wieżą mieszkalną © WrocNam

    Wieża w Biestrzykowie © WrocNam

    Dojeżdżam spokojnie do domu. Kiedy ustawiam rower za oknami znowu zaczyna padać (teraz zgodnie z prognozą).
    Trasa:

    Dane wycieczki: 79.00 km (0.00 km teren) czas: 03:10 h avg:24.95 km/h

    R-107

    Środa, 24 lipca 2013 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Trzeciego dnia pobytu wybieramy się z Tatą na dłuższą wyprawę. Ze względu na delikatne tempo wcześnie wstajemy i ruszamy na wschód. Temperatura nas zaskakuje. Tylko 8 stopni.
    Ruszamy o świcie © WrocNam

    Tata prowadzi swoimi drogami opowiadając o okolicach:
    Zakątek nad Pilicą © WrocNam

    Kapliczka nad Pilicą © WrocNam

    Docieramy do Maluszyna, gdzie zbudowano nowy most i nie ma już fajnej serpentyny pod górę:
    Nowy most w Maluszynie © WrocNam

    W jednej z wiosek kupujemy bułki i kawałek dalej robimy dłuższy postój na śniadanie:
    Śniadanie w rowie © WrocNam

    Mimo że cały czas świeci słońce, jest zadziwiająco zimno. Z północy nadciągają niepokojące chmury. Niezrażeni tym dalej jedziemy.
    Tata od czasu do czasu się zatrzymuje i oddaje swojej pasji:
    Tata robi zdjęcie lustru © WrocNam

    A za lustrem kapliczka © WrocNam

    Odwiedzamy Kluczewsko z jego nietypowym spichlerzem:
    Zabytkowy spichlerz w Kluczewsku © WrocNam

    Docieramy do Włoszczowy, gdzie robimy kolejny mały odpoczynek:
    Odpoczynek we Włoszczowie © WrocNam

    Obelisk na Rynku we Włoszczowie © WrocNam

    Studnia na Rynku we Włoszczowie © WrocNam

    Podczas wyjazdu z Włoszczowy zauważamy centrum informacji turystycznej, gdzie pozyskujemy mapkę okolic Włoszczowy, folder o powiecie i miejscowości Czarncy, gdzie urodził się Stefan Czarniecki i trochę innych gadżetów. Podziwiamy też wystawę:
    Lasami dookoła Włoszczowy © WrocNam

    Wystawa o walorach okolic Włoszczowy © WrocNam

    Chwilę po wyjechaniu z Włoszczowy docieramy do zalewu Klekot:
    Zalew Klekot © WrocNam

    W palnie było moczenie się w wodzie, ale pogoda nie pozwala na to zbytnio. Jesteśmy jedynymi gośćmi plaży. Dwaj ratownicy wieszają przy nas białą flagę, ale i to nie zachęca nas do kąpieli. Robimy dłuższą przerwę i wcinamy drugie śniadanie.
    Klucząc lasami i cisnąc doskonałymi asfaltami podziwiamy okolice:
    Dwaj Obcy w zbożu © WrocNam

    Prawie Obcy © WrocNam

    Bociek na świeżo skoszonym © WrocNam

    W pewnym miejscu zauważamy rzadko spotykane obecnie ustawianie ściętego zboża - snopki:
    Tradycyjne pole © WrocNam

    Wszędzie teraz królują bale:
    Nowoczesne pole © WrocNam

    W środku lasu drogowskaz. Próbuję znaleźć pomnik, ale po przejechaniu prawie kilometra ciężką drogą nic nie znajduję (później w internecie znajduję info, że pomnik znajduje się głęboko w lesie):
    Drogowskaz do partyzanckiego pomnika © WrocNam

    Na moście na Pilicy można sprawdzić wysokość:
    Wysokość nad poziomem morza © WrocNam

    Wśród pól kończymy pętlę i znaną drogą dojeżdżamy do domu:
    Tata wśród pól © WrocNam

    Triumfalny powrót © WrocNam

    DZIĘKI TATO ZA ŚWIETNĄ TRASĘ I WSPÓLNĄ JAZDĘ!
    Trasa (podzielona na 3 części):



    Noga w ogóle nie bolała mimo wczorajszego nadwyrężenia. Dane wycieczki: 82.00 km (0.00 km teren) czas: 06:30 h avg:12.62 km/h

    R-106

    Wtorek, 23 lipca 2013 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Według planu postanowiłem wyruszyć na szybki objazd okolic, które schodziłem będąc dzieciakiem.
    Wczesne wstanie, krótkie przygotowania i byłem w drodze w kierunku Jury:
    Mocarz na Szlaku Warowni Jurajskich © WrocNam

    Zaraz po wyjeździe nad głową usłyszałem dziwne hałasy. W okolicy krążyła całą eskadra motolotni różnego typu:
    Rower ze spadochronem © WrocNam

    Towarzyszyły mi w szybkim dotarciu do Przyrowa:
    Kościół w Przyrowie © WrocNam

    Rowerowy przystanek na trasie © WrocNam

    Oznakowanie szlaku na Jurze © WrocNam

    Trasy rowerowe w okolicy Janowa © WrocNam

    Stamtąd już kawałek do obozowiska hufca Dąbrowa Górnicza, gdzie nastąpiło niespodziewane spotkanie z koleżanką z podstawówki, której nie widziałem chyba od czasu 1. klasy liceum, kiedy drogi moje i ZHP rozeszły się na dobre. Pogadaliśmy chwilę, powspominaliśmy i ruszyłem dalej.:
    Konieczny skręt na stare śmiecie © WrocNam

    Chwila wspomnień © WrocNam

    Niejedną godzinę spędziłem przy takiej bramie.
    Mijam Janów, docieram do Złotego Potoku:
    Pałac Raczyńskich © WrocNam

    Opis zabytków w Złotym Potoku © WrocNam

    Przed pałacem Raczyńskich © WrocNam

    Z parku ruszam w kierunku rynku, o którego istnieniu dowiedziałem się dwa lata temu - wcześniej myślałem, że Złoty Potok to jedna ulica na trasie Janów - Żarki:
    Rynek w Złotym Potoku © WrocNam

    Historyczna studnia w Złotym Potoku © WrocNam

    Trochę mylący drogowskaz - żeby osiągnąć 10 minut podczas dojazdu, trzeba mieć samochód rajdowy i umiejętności wyszkolonego rajdowca:
    Trzeba by się bardzo starać © WrocNam

    Ze Złotego Potoku kieruję się dalej:
    Można wybierać wśród celów © WrocNam

    Osiągam wszystkie cele, zahaczam jeszcze do centrum rekreacji z ciekawie umiejscowionym nad strumieniem parkiem linowym:
    Park linowy w Złotym Potoku © WrocNam

    Jurajska pstrągarnia © WrocNam

    Źródełka z drogi © WrocNam

    Mocarz nie podjechał do wodopoju © WrocNam

    Źródełka Elżbiety i Zygmunta © WrocNam

    Jedna z ulubionych dróg © WrocNam

    Diabelskie Mosty © WrocNam

    Opis Diabelskich Mostów © WrocNam

    Te kilka kilometrów między Złotym Potokiem a Żarkami jest moim ulubionym miejscem jazdy - wcześniej samochodem, teraz i rowerem.
    Pod ruinami zamku Ostrężnik robię krótki odpoczynek posilając się świeżutkimi bułkami. Analizuję trasę i zastanawiam się nad małymi zmianami (pustelnia w Czatachowej, Leśniów), ale pozostaję przy ustalonym planie jazdy.
    Docieram do Żarek, gdzie zwiedzam kirkut:
    Żarecki Szlak Kultury Żydowskiej © WrocNam

    Opis żareckiego kirkutu © WrocNam

    Kirkut w Żarkach © WrocNam

    Kirkut w Żarkach I © WrocNam

    Kirkut w Żarkach II © WrocNam

    Kirkut w Żarkach III © WrocNam

    Symbol na macewie © WrocNam

    Inny symbol na macewie © WrocNam

    Jedna z opisanych po polsku macew © WrocNam

    Nieczęsto spotykana wieloramienna gwiazda © WrocNam

    Z Żarek kieruję się na Przybynów i Zaborze, gdzie nad zalewem też zdarzyło mi się odpoczywać kilka razy ładnych parę lat temu:
    Kościół w Przybynowie © WrocNam

    Pojawiają się dobrze widoczne najbardziej charakterystyczne dla Jury obiekty - skałki:
    Jedna z mijanych skałek © WrocNam

    Zapora w Zaborzu © WrocNam

    Wyschnięty zalew w Zaborzu © WrocNam

    Z Zaborza niedaleko już do Olsztyna, do którego przez pewien czas prowadzi świetna droga, po której przychodzi czas na cyklochodnik, w odmiennych niż we Wrocławiu kolorach:
    Rowerowy dojazd w pobliże Olsztyna © WrocNam

    Rowerowo-pieszy dojazd do Olsztyna © WrocNam

    Przed Olsztynem parcie na szkło © WrocNam

    W Olsztynie krótki odpoczynek bez wchodzenia na zamek i kupowanie pocztówek dla Natki:
    Zamek w Olsztynie w pełnej krasie © WrocNam

    Współczesna i historyczna zabudowa Olsztyna © WrocNam

    Każdy może mieć swojego ostańca © WrocNam

    Historyczna droga na zamek w Olsztynie © WrocNam

    Jedna z historycznych płyt © WrocNam

    Przy olsztyńskim Rynku © WrocNam

    Wyjazd z Olsztyna i krótka wizyta na miejscu pamięci:
    Pomnik przed miejscem straceń koło Olsztyna © WrocNam

    Cmentarz na miejscu straceń koło Olsztyna © WrocNam

    Kawałek dalej miejsce dwóch wież:
    Jedna wieża © WrocNam

    Druga wieża © WrocNam

    Docieram do Mstowa ze świetnie położonym zespołem kościelno - klasztornym i parkiem, który zwiedzam:
    Most na Warcie w Mstowie © WrocNam

    Kościół otoczony murem w Mstowie © WrocNam

    Wieżyczka w murze kościelnym © WrocNam

    Wnętrze kościoła w Mstowie © WrocNam

    Tereny rekreacyjne w Mstowie © WrocNam

    Przewoźne KFC © WrocNam

    Przyjemna ścieżka w mstowskim parku © WrocNam

    Kapitulacja przed kolejnym odcinkiem © WrocNam

    Schodami docieram na punkt widokowy umiejscowiony na szczycie wzgórza:
    Historyczny zespół stodół w Mstowie © WrocNam

    Panorama Mstowa © WrocNam

    Kościół w Mstowie © WrocNam

    Tereny rekreacyjne w Mstowie © WrocNam

    Na tablicy ogłoszeń kościoła:
    Licencja na © WrocNam

    Z Mstowa prostą drogą do Zaleszczyn z wiatrem w plecy.
    Po drodze napotkałem miejscowości o ciekawych nazwach:
    Gąszczyk © WrocNam

    Srocko © WrocNam

    Cenna miejscowość © WrocNam

    Przed dojazdem jeszcze uwiecznienie krowy, której mleko piłem podczas pobytu:
    Krowa mlekodajna © WrocNam

    Trasa - jak to na Jurze (urozmaicona, górki, zjazdy), dużo dobrych asfaltów, pogoda niezła:

    Pod koniec jazdy coś zaczęło mnie pobolewać ścięgno Achillesa. Po przyjeździe posmarowałem jakąś maścią i pod wieczór przestało. Dane wycieczki: 115.00 km (0.00 km teren) czas: 05:00 h avg:23.00 km/h

    R-105

    Poniedziałek, 22 lipca 2013 Kategoria Okolice | Aktywność:



    Po powrocie z wakacji z Natką, wybrałem się na samotną część urlopu (Natka musiała iść już do pracy) do rodziców na wieś. Towarzyszył mi tylko Mocarz. Spokojnie przebył ponad dwieście kilometrów przymocowany do bolidu.
    Pierwszego dnia wieczorem udałem się z Tatą na objazd terenu.
    Kolarskie cienie dwa © WrocNam

    Tata musiał załatwić jakąś sprawę i dał mi chwilę na rozjazd - odwiedziłem w szybklim tempie pobliską wioskę:
    Łabędź obok Zaleszczyn © WrocNam

    Potem już z Tatą ruszyliśmy na małą pętelkę:
    Podjazd do Św. Anny © WrocNam

    Wspinaczka do Św. Anny © WrocNam

    Wśród pól © WrocNam

    Odwiedziliśmy wioskę Borowce z pierwszym w okolicy kawałkiem brukowanej drogi, będącej nagrodą za wygranie w 1959 roku konkursu na najładniejszą wieś w województwie łódzkim:
    Historyczny bruk © WrocNam

    Historyczny bruk i Tata © WrocNam

    Słońce już zachodziło, kiedy docieraliśmy do domu:
    Droga do Zaleszczyn © WrocNam

    Pełnia nad Zaleszczynami © WrocNam

    W czasie wyjazdu wyklarowały się plany wycieczek na najbliższe dni - jedna samotna wyprawa, jedna z Tatą i może coś jeszcze.
    DZIĘKI TATO ZA WYCIECZKĘ!
    Trasa:
    Dane wycieczki: 30.00 km (0.00 km teren) czas: 01:40 h avg:18.00 km/h

    R-91

    Sobota, 22 czerwca 2013 Kategoria Okolice, Sprzęt | Uczestnicy: | Aktywność:



    Na sobotę i niedzielę zaplanowano dużo imprez rowerowych we Wrocławiu i jego okolicach. Mój wybór padł na XIV Powiatowy Rajd Rowerowy, który odbywać miał się w Henrykowie. Po rzuceniu wici na BS i FB czekałem na chętnych.
    W sobotni poranek na miejscu startu pojawił się Mateusz, który zadeklarował się wcześniej. Postanowiliśmy poczekać jeszcze kilka minut i w międzyczasie dojechał do nas poznany tydzień temu Miłosz. Wracał z pracy i ze względu na własną pracowniczą imprezę nie mógł nam towarzyszyć na całej trasie.
    Dokładnie o 6:15 ruszyliśmy. Nad nami zaczęły się gromadzić czarne chmury. Prognozy zapowiadały przelotne opady, więc nie uznaliśmy ich za zagrożenie. Po przekroczeniu granic Wrocławia zaczęło padać i deszcze z małymi przerwami towarzyszył nam przez całą drogę i jeszcze trochę. To nie były przelotne opady, to były przelotne rozjaśnienia. Solidarnie z Mateuszem nie założyłem przeciwdeszczówki, która przydała się sucha później.
    Kręciliśmy w niezłym tempie przed siebie rozglądając się po niebie w poszukiwaniu słońca.
    W Borowie poczułem rzucawkę tylnego koła - flak. Przystąpiłem do klejenia małej dziureczki:
    Przygotowania do klejenia dętki (by Mattik) © WrocNam

    Klejenie kapcia zawsze z uśmiechem (by Mattik) © WrocNam

    Uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy po zaklejeniu dętki, założeniu jej do opony i napompowaniu, powietrze schodziło szybciej niż wcześniej. Po ponownym sprawdzeniu i ponownej próbie napompowania okazało się, że szwankowała pompka, Mateusz poratował swoją i ruszyliśmy dalej, wypatrując przy okazji stacji z kompresorem.
    Z półgodzinnym opóźnieniem wobec elastycznego planu dotarliśmy do Strzelina. Na Rynku sesja zdjęciowa:
    Odnowiony ratusz w Strzelinie © WrocNam

    Fotograficzny wehikuł czasu © WrocNam

    Historyczna trasa w Strzelinie © WrocNam

    Znajdujemy też działający kompresor i ruszamy w ostatnie kilometry przed celem. Zaczyna naprawdę porządnie padać. Po chwili jesteśmy cali mokrzy, a woda w butach już się nie przelewa, bo buty są pełne wody.
    Docieramy do Henrykowa:
    Dojeżdżamy do Henrykowa © WrocNam

    Po raz kolejny uwieczniam pomnik Księgi Henrykowskiej (byłem w tym miejscu prawie dokładnie dwa lata temu - 24.06.2011):
    Pomnik "Księgi Henrykowskiej" ponownie © WrocNam

    Wjeżdżamy na teren parku klasztornego, gdzie trwają już zapisy:
    Rozpadany Henryków © WrocNam

    Zapisy na rajd © WrocNam

    Nazywam się Miliard z Ząbkowic Śl © WrocNam

    W kolejce wypatruję błotnik o właściwiej nazwie:
    Prawidłowa nazwa © WrocNam

    Rozważamy z Mateuszem powrót pociągiem, jeśli pogoda się nie zmieni. Czekamy w deszczu na początek przejazdu. Zaczyna mną telepać i przydaje się wtedy sucha kurtka. Kilka minut po 10 - ruszamy:
    Chwila przed startem do rajdu © WrocNam

    Dajemy radę! © WrocNam

    Jest ok! © WrocNam

    Na starcie rajdu (by Express-miejski.pl) © WrocNam

    Start rajdu (by Express-miejski.pl) © WrocNam

    Trasa prowadzi ścieżkami klasztornego parku, fajne podjazdy i zjazdy, tempo naprawdę rekreacyjne ze względu na uczestników na różnych rowerach i w różnym wieku. W dwóch miejscach podbijamy karty uczestnika:
    Kolejka do znakowania uczestników © WrocNam

    Dla niektórych mostek to poważna przeszkoda terenowa:
    Przeszkoda terenowa na trasie rajdu © WrocNam

    Robimy mały postój przy dwóch pomnikach:
    Obelisk w parku klasztornym © WrocNam

    Krzyż w parku klasztornym © WrocNam

    Dojeżdżamy do mety rajdu i ustawiamy się w kolejce po koszulki i potem kiełbaskę. Wychodzi słońce:
    Odbiór koszulek po rajdzie © WrocNam

    Karta uczesnictwa © WrocNam

    Dowód przejechania całej trasy © WrocNam

    Rajdowa koszulka © WrocNam

    Nie jest tak źle, jak mogłoby być © WrocNam

    Zadowoleni po rajdzie (by Mattik i ktoś jeszcze) © WrocNam

    Kolejka po paszę © WrocNam

    W czasie wcinania kiełbaski:
    (prawie) Porzucone rowery © WrocNam

    Na sztywnym holu © WrocNam

    Po chwili odpoczynku zbieramy się i postanawiamy ruszyć na kołach do Wrocławia.
    Przed wyjazdem robię jeszcze krótkie obejście terenu pikniku:
    Daniel i kozy w Henrykowie © WrocNam

    Dziki dzik w Henrykowie © WrocNam

    Główne nagrody porajdowe © WrocNam

    Przygotowania do konkurencji porajdowych © WrocNam

    Namiot klasztoru w Henrykowie © WrocNam

    Przed i po remoncie © WrocNam

    Myślałem o tym, żeby zahaczyć o Niemczę, ale nie tym razem. Żegnamy się z ekipą ze Strzelina i ruszamy.
    Słońce szybko suszy ubrania (oprócz butów) i nieźle się jedzie.
    Docieramy na punkt widokowy:
    Samotny czarny obiekt © WrocNam

    Potem na ładne pole:
    Częściowo makowe pole © WrocNam

    W Mańczycach fotografuję pałac:
    Pałac w Mańczycach © WrocNam

    Pałacowe herby w Mańczycach © WrocNam

    Z radością witamy pierwszy kierunkowskaz z nazwą Wrocław a potem tabliczkę oznajmiającą granice miasta. Niedaleko dworca rozdzielamy się i ruszamy w swoje strony.
    DZIĘKI ZA WSPÓLNE KRĘCENIE!
    ORGANIZATOROM WIELKIE DZIĘKI ZA IMPREZĘ
    Relacja Mateusza
    Trasa:
    http://www.bikemap.net/pl/route/2197132-wyjazd-do-henrykowa-na-rajd/ Dane wycieczki: 141.00 km (0.00 km teren) czas: 06:15 h avg:22.56 km/h

    R-60

    Niedziela, 28 kwietnia 2013 Kategoria Okolice, Sprzęt | Aktywność:



    Nie wiedziałem czy drugi dzień trzebnickiego weekendu spędzę na rowerze, czy wykorzystując inny środek transportu o większej ilości kół. Karty rozdawała pogoda.
    Prognozy zapowiadały rano deszcze i kiedy wstałem rzeczywiście padało. Jednak koło 7 zaczęło się rozjaśniać i postanowiłem jednak wybrać się do Trzebnicy na dekorację zwycięzców i losowanie nagród na rowerze.
    Ruszyłem koło 7.30 najkrótszą drogą do celu i prawie od razu pożałowałem swojej decyzji - przyszła kolejna fala mżawki. Połączonej z mocnym północno-zachodnim wiatrem, czyli w tym przypadku wmordewindem. Oba te zjawiska pogodowe towarzyszyły mi przez całą drogę do Trzebnicy, dzięki czemu, w połączeniu z przemęczonymi nogami, prędkość nie była oszałamiająca i oscylowała w okolicach 20 km/h (na podjazdach spadała do 10 km/h). Przewidywałem, że dojadę na styk.
    Jednak 3 km przed Trzebnicą poczułem lekkie noszenie przedniego koła - flak. Ze względu na deszcz i niechęć do naprawy dętki w takich warunkach rozważałem dopchanie roweru do celu, na szczęście stało się to wszystko niedaleko stacji benzynowej i mogłem dokona reperacji w dość komfortowych warunkach. Szybko znalazłem sprawcę - malutkie szkiełko, którego istnienie opony z agresywniejszym bieżnikiem całkowicie by zignorowały. Ale coś za coś.
    Po założeniu łatki i dopompowaniu opon kompresorem, już bez przeszkód dotarłem na miejsce, gdzie trwały już dekoracje:
    Puchary dla zwycięzców Żądła © WrocNam

    Szybko wrzuciłem do urny losującej kupon z odpowiedziami na pytania konkursowe, które upoważniały do losowania nagród.
    Po pierwszej turze rozdawania pucharów organizatorzy urządzili losowanie nagród. Podczas słuchania pierwszego wylosowanego kuponu, poznałem swoje odpowiedzi - mam szczęście:
    Losowanie mojej wiatrówki © WrocNam

    I tak stałem się właścicielem wiatróweczki:
    Nowa wylosowana wiatrówka © WrocNam

    Postałem i pooglądałem jeszcze honorowanie zwycięzców dystansu Mega i postanowiłem ruszy do domu.
    Przestało padać, wiatr wiał w plecy i powrót był przez to o wiele przyjemniejszy.
    Wybrałem dłuższą drogę i pokonując grzbiety Kocich Gór podziwiałem przyrodę.
    W Godzieszowej zauważyłem po raz pierwszy kierunkowskaz do odnowionego parku przypałacowego (po pałacu pozostało wspomnienie i fundamenty) - ładne miejsce:
    Brama wjazdowa do parku w Godzieszowej © WrocNam

    Opis parku w Godzieszowej © WrocNam

    Wielokarmnik © WrocNam

    Siłownia w Godzieszowej © WrocNam

    Staw z wysepką © WrocNam

    Potem już prawie prosto (bo przez Rynek) do domu.
    Wieczorem zmieniłem opony na standardy i zamieniłem klocki hamulcowe, bo tył tylko udawał, ze hamuje. Zobaczymy, czy to coś zmieni.
    Trasa:
    Dane wycieczki: 63.00 km (0.00 km teren) czas: 03:00 h avg:21.00 km/h

    Blogi rowerowe na www.bikestats.pl